– Kontuzje najczęściej wynikają z błędów treningowych. Wielu biegaczy bierze na siebie zbyt duże obciążenia, nie dbając o regenerację i sen. Innymi słowy amatorzy często wykonują treningi prawie takie same jak zawodowcy. Z tą różnicą, że zawodowcy mają na to czas – mówi Ewa Witek-Piotrowska (na zdjęciu). Znana fizjoterapeutka z Kliniki Rehabilitacji Sportowej Ortoreh będzie gościem, a wręcz gospodarzem Forum Sport, Zdrowie, Pieniądze. Klinika Ortoreh to oficjalny partner medyczny Forum.
„Przypadek – biegacz amator” – taki jest tytuł pani sobotniego spotkania z uczestnikami PZU Festiwalu Biegowego. Czego możemy się po nim spodziewać? Jakie kwestie będzie Pani poruszać?
Skoncentruję się przede wszystkim na problemach, z którymi słynny „biegacz-amator” boryka się, na co dzień. Pokażę, jakie błędy popełnia, co z tego wynika i jak sobie z tym wszystkim radzić. Opierać się to będę na moich 9-letnich doświadczeniach w pracy z biegaczami.
W Polsce przeżywamy modę na bieganie. Myśli Pani, że ten trend się utrzyma?
Myślę, że tak. Ludzie zauważyli, że uprawianie sportu to świetny sposób na „lepsze” życie. Przekonały się do tego również „korporacyjne szczury”, które nawet po godz. 22.00 potrafią okupować siłownie zajmując niemal wszystkie urządzenia aerobowe. Świadczy to o całkowitej przemianie społeczeństwa, z biernego, konsumpcyjnego na dbające o zdrowie.
Jaki jest statystyczny biegacz amator w Polsce?
Są dwie grupy. Do pierwszej należą ci, którzy biega tylko dla siebie, pokonując nie więcej niż 30 km w tygodniu. Oni nie startują w zawodach. Traktują, bowiem swoje hobby przede wszystkim jako inwestycję w przyszłość. Myślę jednak, że na PZU Festiwalu Biegowym w Krynicy takich osób nie pojawi się za dużo. Większość, to będą raczej ambitni amatorzy kochający rywalizację. Część z nich potrafi być nawet zbyt ambitna, co odbija się kosztem ich zdrowia czy rodziny. Wielokrotnie powtarzam, że wszystko trzeba robić z głową. Najtrudniej mają początkujący biegacze, ponieważ ilość materiałów na temat treningu, która jest dostępna w mediach jest nie do przerobienia. Cześć z tych materiałów niestety zawiera błędy.
Czym polscy biegacze różnią od tych za granicą?
Polscy biegacze, są bardzo spragnieni udziału w zawodach. To widać, kiedy tylko ruszają zapisy na najciekawsze imprezy biegowe. Jako naród lubimy startować, rywalizować, by potem w pracy czy wśród znajomych pochwalić się osiągniętym wynikiem. Polacy lubią też wyzwania, dlatego im dłuższy dystans tym dla nas lepiej. Choć dla większości niebiegających znajomych informacja, że przebiegliśmy półmaratan czy maraton, nie robi specjalnej różnicy. Choć już 100 km po górach potrafi wywrzeć wrażenie.
A jak trenujemy?
To też się zmienia z każdym rokiem. Od bardzo dużej intensywności jeszcze 10 lat temu, która przyczyniała się do wielu kontuzji, do coraz bardziej specjalistycznego treningu, „ściąganego” od zagranicznych trenerów.
Czy dostrzega Pani jakieś nowe trendy?
Od lat coraz większą popularnością cieszą się imprezy górskie. Dla wielu osób, zwykłe biegi uliczne stają się już nieatrakcyjne, zbyt monotonne. Biegi górskie dostarczają więcej adrenaliny, a przede wszystkim dają poczucie wolności poprzez obcowanie z naturą, podziwianie cudownych krajobrazów. Myślę, że to jest przyszłość.
W swojej pracy, jako fizjoterapeutka, spotyka się Pani z różnymi kontuzjami. Z jakimi najczęściej? Jakie są ich przyczyny i jak można im zapobiegać?
Kontuzje najczęściej wynikają z błędów treningowych. Wielu biegaczy bierze na siebie zbyt duże obciążenia, nie dbając o regenerację i sen. Innymi słowy amatorzy często wykonują treningi prawie takie same jak zawodowcy. Z tą różnicą, że zawodowcy mają na to czas. Przeciętny amator pracuje, ma zobowiązania rodzinne i jeśli chce regularnie trenować musi wstawać bardzo wcześnie rano. To oznacz, że jego sen jest bardzo krótki i regeneracja praktycznie nie istnieje.
Co jest jeszcze problemem?
Uraz powodują też źle dobrane buty. Pomimo funkcjonowania wielu specjalistycznych sklepów to wciąż problem numer dwa. Widzimy, więc szczupłych biegaczy w ciężkich butach z dużą amortyzacją albo osoby z problemami biomechanicznymi startujące w butach minimalistycznych. Częstym przypadkiem jest też noszenie obuwia dla pronatorów przez osoby tego niepotrzebujące.
Wspomniała Pani o problemach biomechanicznych…
Wiele osób zabiera się za bieganie, nie znając swojego ciała i swoich ograniczeń. Wynika z tego wiele niepotrzebnych kontuzji. A często wystarczy niewiele, np. popracować nad miednicą. Inna sprawa, że są tacy ludzie, którzy są kompletnie nieprzygotowani do biegania. Wydaje im się, że mogą wstać zza biurka i bez ćwiczeń ogólnorozwojowych od razu startować. To jeden z najpoważniejszych błędów.
To co powinniśmy robić?
Zapobieganie jest proste: musimy znaleźć wystarczająco dużo czasu na sen i regenerację, pamiętać o odnowie biologicznej, nosić dobrze dopasowane obuwie, chodzić na ćwiczenia ogólnorozwojowe i wizyty kontrolne u fizjoterapeuty.
Czy są jakieś kontuzje, które częściej dotykają mężczyzn niż kobiety i odwrotnie?
Kobiety częściej skarżą się na złamania zmęczeniowe i to nie tylko kości piszczelowej, piątej kości śródstopia, ale niestety także kości łonowej i kulszowej. Wynika to z nadmiernych przeciążań nieprzystosowanych do stanu faktycznego. Kobiety częściej od mężczyzn mają problemy metaboliczne, czy choroby immunologiczne, które mogą osłabiać układ kostno-więzadłowy. Do tego kobiety często zaczynają mocne treningi bezpośrednio po ciąży, po której wszystkie więzadła były rozluźnione. Mięśnie z kolei są zbyt osłabione.
Mężczyzn najczęściej dotykają problemy z rozcięgnem podeszwowym, Achillesem, czy pasmem biodrowo-piszczelowym. U nich problem wynika z braku odpowiedniej regeneracji, zbyt wielu startów a także przykurczów mięśniowych
Jak, według Pani powinno się uczyć prawidłowej techniki biegania, abyśmy poprawiając swoje wyniki nie zrobili sobie krzywdy?
To rzeczywiście jest duży problem. Po letnich obozach, trafia do nas wielu biegaczy z kontuzjami, właśnie po zmianie techniki biegowej. Trzeba pamiętać, że nie można zmienić jej od tak sobie. To długotrwały proces, który zaczyna się na sali ćwiczeń ogólnorozwojowych. Potem jest indywidualna konsultacja ze specjalistą, którzy może przyjrzeć się zawodnikowi, jego problemom i ograniczeniom. Dopiero kiedy zmienimy „ustawienie” miednicy, poprawimy elastyczność przykurczonych mięśni, stabilizację tułowia czy wzmocnimy osłabione mięśnie, możemy brać się za poprawę techniki. Często sama poprawa biomechaniki, poprawia nam technikę a więc także estetykę biegu i jego ekonomię.
Uważa się, że najlepiej jest biegać ze śródstopia. Zgadza się Pani z tą opinią?
Nie można powiedzieć, że jedna technika biegowa jest lepsza od drugiej. Każdy z nas jest inny, ma inne ciało i doświadczenia. Dla każdego będzie dobre zupełnie coś innego. Jeden będzie biegał ze śródstopia, robiąc świetne wyniki na 5 czy 10 km, inni będą biegali z pięty, biegając po 100 km. Każda poprawa funkcji mięśni może prowadzić do zmiany techniki. W tym wszystkim potrzebna jest jednak także świadomość ciała. Bez tego nawet najlepiej wytrenowane czy rozciągnięte mięśnie, będą pracowały zawsze tak samo.
Rozmawiał Maciej Gelberg
Spotkanie z Ewą Witek-Piotrowską odbędzie się w sobotę 12 września o godz. 17.00.
Klinika Rehabilitacji Sportowej jest oficjalnym Partnerem Medycznym Forum Sport-Zdrowie-Pieniądze 2015. Więcej o FSZP - TUTAJ.