Galen Rupp po operacji. Wiosną nie pobiegnie maratonu

Jeden z najbardziej znanych biegaczy na świecie, Amerykanin Galen Rupp poświęcił pierwszą część przyszłego sezonu. Wszystko po to, by wrócić do ścigania bez bólu i problemów ze ścięgnem Achillesa.

Dwukrotny medalista olimpijski poddał się zabiegowi usunięcia „pięty Haglunda”. Dolegliwość zwana też jałową martwicą guza piętowego. objawia się silnym bólem i  obrzękiem. Jeden problem może pociągać za sobą kolejne, jak podrażnienie kaletki głębokiej ścięgna Achillesa, lub jego uszkodzeniem.

W jednym z wywiadów zawodnik powiedział, że guzowe zmiany na piętach ma „odkąd pamięta”. Póki co operowana została jednak tylko lewa stopa, która sprawiała większe problemy. Zabieg odbył się 19 października. Kilkanaście dni po Maratonie Chicagowskim w którym Galen Rupp zajął 5. miejsce z wynikiem 2:06:21. Zawodnik uważa, że przygotowany był dobrze, ale inni zawodnicy tego dnia byli lepsi. Dodatkowo pod koniec, z powodu silnego bólu, chciał już tylko, żeby bieg  się skończył.

Ale prawdziwe problemy pojawiły się dzień po starcie. Spuchnięta noga uniemożliwiała maratończykowi chodzenie. Po konsultacji z lekarzem uznano, że najlepszą decyzją będzie operacja. Oprócz pięty, lekarze odbudowali też ścięgno Achillesa, które było częściowo naderwane w dwóch miejscach. Ich zdaniem gdyby zawodnik odwlekał decyzje o operacji doszłoby do zerwania. 

Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to za trzy miesiące Galen Rupp znów zacznie trenować. Powinien być gotów na któryś z jesiennych maratonów. Zapewne jednak jego głównym celem są innego igrzyska w Tokio. W 2020 roku Amerykanin może zdobyć swój trzeci olimpijski medal w karierze. Biegacz ma już srebro ma 10 000 m i brąz w maratonie.

Operacja kończy udany rok dla Galena Ruppa. Zawodnik wygrał maraton w czeskiej Pradze ustanawiając rekord życiowy 2:06:07. Jest to 3. wynik w historii Ameryki Północnej. Biegacz zwyciężył też popularny półmaraton Ostia-Rzym z czasem 59:47, co jest nie tylko jego życiówką, ale też 2. wynikiem w historii USA. Szczęścia zabrakło może tylko podczas Maratonu Bostońskiego. Z drugiej strony, gdyby tam nie zszedł z trasy, nie pobiegłby znakomicie 20 dni później w Pradze.

​RZ