Bieganie Marka Pandera zaczęło się tradycyjnie. Cztery lata temu postanowił zrzucić kilogramy i zadbać o kondycję. Najpierw było 5km, potem 10 km, półmaraton i maraton, ale to w górach poczuł się najlepiej. „Bieganie pod górę. ostre zbiegi, zimowe cioranie w śniegu, ultra dystanse, długie wybiegania, to właśnie jest to, co kocham ” - pisze Marek Pander na profilu swojego nowego przedsięwzięcia.
W październiku przyszłego roku zamierza przebiec Główny Szlak Beskidzki. Chce pokonać 517 km poniżej 10 dni. Chociaż przesuwanie własnych granic bardzo mu odpowiada, nie zrobi tego dla siebie. Biegiem zamierza pomóc Mai, która cierpi na genetyczną chorobę - Zespół Retta. Maja nie mówi, nie panuje również nad ruchem rąk. Rodzice walczą o to, by nie utraciła możliwości chodzenia. Marek Pander postanowił pomóc. Biegnąc będzie zbierał fundusze i rozdawał ulotki w schroniskach, informował o Mai i jej chorobie.
Na razie Marek zabrał się za przygotowania. Na koncie ma kilka biegów ultra. W 2017 r. wziął udział w Transylvanii. W tym roku wygrał swoją kategorię wiekową w Górskiej Pętli UBS 12:12, zajmując 20 miejsce w klasyfikacji open.
517 km GSB będzie najdłuższym w jego dotychczasowej, biegowej historii, ale większym wyzwaniem od samego biegu jest zapewnienie Mai, podopiecznej Fundacji Dzieciom „Zdążyć z Pomocą”, środków na walkę ze skutkami choroby. Poszukiwania sponsorów już się zaczęły. Marek szykuje dla nich miejsce na swojej koszulce.
„Zamysł akcji jest taki, aby zdobyć sponsorów, którzy w zamian za przebiegniętą trasę wpłacą na subkonto Mai w Fundacji Dzieciom Zdążyć z Pomocą dowolna kwotę”- wyjaśnia Marek.
Profil akcji: TUTAJ
IB