Górska Przygoda: Finisher – brzmi dumnie! [ZDJĘCIA]

  • Biegająca Polska i Świat

W Wiśle „Sport Pełen Pasji” przygotował dla miłośników górskich przygód prawdziwą gratkę. Została nawet odpowiednio nazwana: Górska Przygoda II. I niech nazwa kojarząca się z rajdem dla dzieci nikogo nie zmyli, bo łatwo nie było. Na 17 kilometrach trasy trudno było znaleźć choć kilka metrów po łaskiej nawierzchni a strome, kamieniste zbiegi dały się we znaki wszystkim zawodnikom.

Co ciekawe, wśród uczestników imprezy niewielu było tych, którzy startowali tutaj także w ubiegłym roku. Większość przyjechała po raz pierwszy a ci, którzy biegali i chodzili tutaj przed rokiem, niekoniecznie chcieli ten wyczyn powtarzać, tłumacząc, że trasa, choć malownicza, naprawdę dała im w kość.

Wymagająca trasa - na szczęście - odcink asfalatowe omijała prawie całkowicie. Nie brakło stromych, kamienistych zbiegów, żwirowych ścieżek i ubitych górskich szlaków. Miłośnicy nordic walking mieli do pokonania 12,5 kilometra trasy, która w całości pokrywała się z tą dla biegaczy.

Pogoda dopisała, bo, mimo mocnego wiatru, nie padało i przez chmury przebijało się słońce, umożliwiając podziwianie niezwykłych widoków na trasie. Oczywiście tym, którzy mieli na to czas. Bo ci, którzy przyjechali tutaj się ścigać, musieli bardzo uważnie patrzeć pod nogi.

Z założeniem ścigania się przyjechała większość zawodników nordic walking. Na starcie wyróżniali się... ubiorem. W krótkich spodenkach i rękawkach mimo niskiej temperatury, przyciągali zdziwione spojrzenia biegaczy ubranych w długie getry i bluzy. - Skoro tutaj pierwsze podejście pod górę ma 6 km, to nie będzie czasu marznąć. Od razu zrobi się ciepło... - tłumaczył przed startem Marcin Hałas, który całą trasę pokonał w czołówce marszu. I miał sporo racji, bo kijkarze zaczęli wyprzedzać biegaczy już na początku podejścia.

A jeśli o czołówce mowa, to znalazły się w niej uznane nazwiska. W biegu zwyciężył mieszkaniec Wisły Patryk Piasecki, który przekroczyl linię mety z czasem 1:09:09. Tylko 50 sekund po nim zameldował się Piotr Koń a jeszcze później Grzegorz Szulik. Wśród kobiet najszybsza była Ambasadorka Fetiwalu Biegów Anna Celińska (1:18:59). Wraz z nią na podium stanęły: Michalina Mendecka (1:23:26) oraz mistrzyni ultra Magdalena Łączak (1:26:13).

Marsz nordic walking jako pierwszy ukończył Krzysztof Brynda (1:22:45), po nim na mecie zameldowali się Artur Biłek (1:27:17) i Karol Schröder (1:27:53). Najszybsze panie w tej kategorii to Klaudia Białas (1:36:31), Joanna Kołodziej (1:38:15) oraz Wioletta Mól (1:38:50).

Nie wszyscy zawodnicy ukończyli bieg, część zeszła z trasy, nie dając sobie rady z podbiegami i podejściami. Ci, którzy je pokonali, oceniali trasę jako trudną. - Dawno nie byłem na tak wymagającej trasie nordic walking. - mówił Karol Schröder. - Pierwsze podejście, które rozpoczęło się zaledwie 300 metrów od startu, było zabójcze. Chciałem zbyt szybko je pokonać, by nie stracić kontaktu z czołówką i o mało mnie to nie zgubiło. Na szczycie byłem bez powietrza i zrobiło mi się ciemno przed oczami.

- Trasa fajna, ale wymagająca technicznie - oceniał Joachim Brewka. - Trudna, ale fajna. Najtrudniejsza była pierwsza góra. Właściwie pierwsze 6 km było w całości pod górę... Ale organizacyjnie impreza bardzo dobrze przygotowana. Wszystko przebiegało sprawnie. Jedynie biegaczy można było wypuścić na trasę wcześniej, bo kijkarze ich później musieli wyprzedzać. Można było zrobić odstęp. Ale ogólnie było bardzo dobrze.

- Super impreza! - podsumowała Ania, która debiutowała dzisiaj w górskim biegu. - Bałam się te trasy, ale koledzy z klubu nie zostawili mnie samej. Na trasie kilka punktów z wodą i przekąskami, wszystko ładnie oznakowane. A na mecie medal z pięknym słowem FINISHER. To brzmi tak dumnie!

Pełne wyniki imprezy znajdziecie w naszym KALENDARZU IMPREZ.

KM