GP Warszawy: Znamy zwycięzców [ZDJĘCIA]

Gdy tuż przed godz. 9:00 ruszaliśmy dziś na Mokotów, by przyglądać się z bliska rywalizacji w ósmej rundzie Grand Prix Warszawy, temperatura była bliska zera, a powietrze przeszyte było gęstą mgłą. Po przybyciu na miejsce niewiele się w tej kwestii zmieniło. O godz. 9:40 organizatorka cyklu Alina Sakwa zaczęła się niepokoić o frekwencję zawodów.

Zupełnie niepotrzebnie, bo już po kwadransie przed puntami rejestracji zaczęły się ustawiać kolejki. Jak się później dowiedzieliśmy od samych zawodników, mocno jesienny poranek zachęcił wielu do dłuższego niż zwykle pozostania w łóżkach. Ostatecznie na ul. Gwintowej 3 zameldowało się 259 biegaczy. Nie zabrakło też osób, które startowały w cyklu po raz pierwszy, w tym kilkoro spoza Warszawy, a nawet z... Włoch. Ale nie tych stołecznych. Wielu dołączyło do akcji sponsora imprezy pn. "Biegam dla..." , która tym razem dedykowana była Pawłowi i Weronice.

Zmagania w przedostatniej rundzie GP Warszawy toczyły się tym razem w okolicy Sanktuarium na Siekierkach, na 10-kilometrowej trasie Biegu Pamięci. Zgodnie z tradycją cyklu, zawodnicy którzy legitymują się czasami gorszymi niż 60 minut w „dyszce”, wystartowali kwadrans przed główną grupą. Było ich tym razem dwanaścioro.

Kilka minut po 11:00 na trasę ruszyła zasadnicza grupa.

Od początku mocne tempo narzuciła grupa czterech biegaczy, z Arturem Jabłońskim na czele. O ile jednak po 3 kilometrach rywale mogli mieć jeszcze nadzieję na dogonienie lidera cyklu, tak stracili ją w drugiej części dystansu. Na metę p. Artur wpadł z wielosekundową przewagą.

– Piąte zwycięstwo w siedmiu startach. I wystarczy – komentował na mecie szczęśliwy biegacz z klubu Jacek Biega by Powergym. Podkreślał, że wciąż czuje w nogach ubiegłotygodniowy start w Maratonie Bieszczadzkim. – Długie i strome podbiegi mocno nadwyrężyły moje „czwórki” (mięśnie czworogłowe uda – red.). Ale wcale mnie to nie dziwie, bo do Wetliny pojechałem w ostatniej chili, bez przygotowania. Nie polecam nikomu takiego scenariusza, a już na pewno osobom które biegają tylko po płaskim – opowiadał na mecie p. Artur.

Triumfem na Mokotowie nasz rozmówca zapewnił już sobie zwycięstwo w całym cyklu. – Cóż, skorzystałem z nieobecności Jakuba Nowaka, zdecydowanie najlepszego biegacza Grand Prix Warszawy w tym roku, który wystartował jednak tylko w dwóch pierwszych biegach – podkreślił ze skromnością.

Podobny scenariusz dzisiejszy bieg napisał wśród Pań. Jego zwyciężczyni Emilia Zielińska (7 zwycięstw w 8 startach!) już 30 listopada o godz. 11:00 w Urzędzie Dzielnicy Ursynów odbierze, wraz z Arturem Jabłońskim, najwyższe laury w stołecznym czempionacie.  Bardzo dobrze biega mi się w Grand Prix Warszawy. Poszczególne imprezy mają swój klimat a i organizacja stoi na wysokim poziomie – powiedziała nam tuż po przekroczeniu mety p. Emilia, była wioślarka, która swoje pierwsze starty w cyklu zaliczyła jeszcze, gdy biegi organizował Janusz Kalinowski. A było to dekadę temu.

Ostatnie zawody z cyklu Grand Prix Warszawy 2013 odbędą się 9 listopada na Kabatach (na tyłach hipermarketu Tesco). - Już teraz serdecznie zapraszam na zawody. Przypominam, że w cyklu zostaną sklasyfikowani tylko Ci zawodnicy, którzy ukończyli co najmniej 7 z 9 biegów – zakomunikowała tuż przed dekoracją dzisiejszych zwycięzców Alina Sakwa.

 Ze swojej strony również zachęcam do startów w Grand Prix Warszawy, bo nawet jeśli jest chłodno, to atmosfera biegów jest gorąca – dodała w rozmowie z nami Emilia Zielińska.

Wyniki 8. eliminacji Grand Prix Warszawy:

Kobiety
1. Zielińska Emilia
2. Cibicka Joanna
3. Peret Elżbieta

Mężczyźni
1. Jabłoński Artur
2. Polak Sebastian
3. Buś Szymon

Pełne wyniki biegu wraz z czasami zostaną opublikowane wkrótce na oficjalnej stronie Grand Prix Warszawy.

GR