Jednakowe stroje uczestników komercyjnych mityngów to celowa polityka producentów sprzętu sportowego, którzy promują w ten sposób swoje nowe kolekcje i dbają, by wzrok kibica nie był rozproszony na inne marki.
Stali widzowie mityngów, m.in. Diamentowej Ligi doskonale wiedzą jak bardzo utrudnia to śledzenie zmagań, szczególnie w biegach długich, w których afrykańska czołówka korzysta niemal wyłącznie ze sprzętu jednego producenta. Sytuacji nie poprawiają imienne numery startowe zawodników, bo najważniejsze fragmenty rywalizacji prezentowane są zwykle w tzw. szerokim planie.
W biegach krótkich jest podobnie. Identyczny tłum wpadający na metę sprintów generuje wrażenie hermetyczności i unifikacji lekkiej atletyki, podczas gdy to właśnie różnorodność nacji i konkurencji stanowi największą siłę dyscypliny.
Problemem zajmie się wkrótce Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych. Jak poinformował szef IAAF Sebastian Coe, formowana jest właśnie stosowna grupa w tej sprawie. Osobiście przyznał, że w tej materii musi nastąpić zmiana, ponieważ sprzętowa praktyka nike czy adidasa „nie pomaga dyscyplinie”
red.