W piątek, 2 października rozpoczną się 6. Światowe Wojskowe Igrzyska Sportowe. Zawody odbywają się raz na 4 lata, zawsze na rok przed Igrzyskami Olimpijskimi. Polacy dobrze sobie na nich radzą. W 2011 roku wywalczyli 43 medale i był to ich najlepszy wynik w historii. Od 1995 roku, gdy odbyły się pierwsze wojskowe igrzyska, sięgnęli aż po 92 krążki.
W tym roku może być jeszcze lepiej. Zwłaszcza że do koreańskiego Mungyeong jedzie silna ekipa maratończyków, która do tego startu szykowała się na obozie wysokogórskim w St. Moritz. Kogo zobaczymt w Azji?
Na starcie wojskowego maratonu stanie Henryk Szost. Starszy szeregowy, rekordzista Polski w maratonie i wojskowy mistrz świata w maratonie z 2010 roku, dla tego startu zrezygnował z Lekkoatletycznych Mistrzostw Świata w Pekinie.
Wśród panów zobaczymy także mistrza Polski w maratonie z 2010 roku, wicemistrza z 2013 roku i brązowego medalistę z 2014 roku - Błażeja Brzezińskiego. Męski skład reprezentacji dopełni Marcin Chabowski.
„Zgrupowanie w St. Moritz zakończone. Do domu wróciłem zdrowy, z poczuciem wykonania dobrej roboty. Zrealizowałem 99% założeń i moim zdaniem forma jest niezła. Sprzęt reprezentacyjny do Korei pobrany. Zostało tylko wykonać zadanie i wrócić do Polski z medalem”
- zapowiedział na swoim profilu Marcin Chabowski.
Także reprezentacja pań pojedzie do Korei w trzyosobowym składzie. Polskich barw bronić bedą Olga Kalendarowa-Ochal, Monika Stefanowicz i Iwona Lewandowska.
- Myślę, że wszyscy jedziemy tam po medale i chcemy godnie reprezentować zarówno Wojsko Polskie, jak i po prostu nasz kraj. Jestem pewna, że każdy da z siebie wszystko i będzie chciał wrócić do Polski z medalem - zapewniła Nas Iwona Lewandowska
- O samym maratonie nie wiemy dużo. Nie znamy trasy i nie wiadomo, jak ten bieg się rozegra. Wiemy na pewno, że kobiety startują przed mężczyznami, więc spodziewam się, że będziemy rywalizowały wśród pań - dodała wojskowa mistrzyni świata w maratonie.
Maraton odbędzie się 11 października i będzie ostatnią konkurencją wojskowych igrzysk.
IB
fot. facebook / Henryk Szost