Jacek Bigus: „Kariera rozpoczyna się w szkole”

Jacek Bigus

Urodzony 49 lat temu w Dębicy JACEK BIGUS to jeden z najbardziej szanowanych osób w strukturach Szkolnego Związku Sportowego. Jest wiceprezesem zarządu Podkarpackiego Wojewódzkiego SZS, byłym lekkoatletą MKS Dębica i Tarnovii, jednym z założycieli Międzyszkolnego Uczniowskiego Klubu Lekkiej Atletyki Dębica Korzeniowski.pl oraz tytanem pracy. Między innymi w pojedynkę wydaje kwartalnik „Sprinter”. To dzięki takim ludziom dzieciaki z polskich szkół stawiają na sport, a nie ślęczą całymi dniami przed komputerem.

- Czym zajmuje się Szkolny Związek Sportowy?

- Jesteśmy organizacją, która zajmuje się “promocją zdrowia środkami kultury fizycznej”. Najwięcej czasu zajmuje nam prowadzenie współzawodnictwa sportowego dzieci i młodzieży w ramach Igrzysk Młodzieży Szkolnej (mistrzostwa szkół podstawowych), Gimnazjady (mistrzostwa gimnazjów) i Licealiady (mistrzostwa szkół ponadgimnazjalnych). Organizujemy kolonie i obozy sportowe, kursy sędziowskie, kursokonferencje metodyczno – szkoleniowe dla nauczycieli i działaczy sportu szkolnego. Zajmujemy się organizacją życia sportowego w prawie każdej gminie poprzez realizację programów “Animator sportu dzieci i młodzieży”, “Animator sportu osób niepełnosprawnych”, Animator – Moje boisko ORLIK 2012”. Organizujemy również różne konkursy.

- Jak duża liczba dzieci uczestniczy rocznie w imprezach organizowanych przez SZS?

- Podkarpacki Wojewódzki Szkolny Związek Sportowy w Rzeszowie organizuje ponad 400 imprez tylko od szczebla rejonowego do wojewódzkiego. W zawodach tych bierze udział ponad 100 tysięcy dzieci i młodzieży z ok. 1400 szkół wszystkich typów. Najlepsi startują później w zawodach ogólnopolskich. Na Podkarpaciu mamy jeden z najbardziej rozbudowanych kalendarzy szkolnych imprez sportowych, ale działalność każdego wojewódzkiego SZS jest zbliżona. W każdym województwie oprócz dyscyplin podstawowych organizuje się dyscypliny popularne na danym terenie. U nas np. dzieciaki garną się do badmintona, unihokeja czy narciarstwa biegowego, gdzie indziej popularne są kolarstwo górskie i biegi na orientację. Choć w każdym województwie zdecydowanie największą popularnością cieszą się wszelkiego rodzaju zawody lekkoatletyczne. Należy też pamiętać, że SZS to nie tylko zawody międzyszkolne. Zatrudniamy na orlikach animatorów prowadzących zajęcia sportowe, organizujemy konferencje metodyczno-szkoleniowe dla nauczycieli, obozy i zgrupowania sportowe, rozprowadzamy materiały szkoleniowe itp.

- Utarło się, że młodzież nie garnie się do sportu. Tak jest naprawdę czy to stereotyp?

- Jest wiele osób, dla których sport jest sposobem na życie. Ale pozostaje też duża grupa, która od gry w piłkę czy wyjścia na basen wybierze komputer lub telewizor. Zadaniem nauczyciela WF, trenera czy działacza sportowego jest zachęcenie młodego człowieka do aktywnego stylu życia, i to od najmłodszych lat, najlepiej już od przedszkola. Dużą rolę powinni odgrywać również rodzice zachęcający swoją postawą do ruchu. Nie zawsze jednak nawet oni są świadomi jak ważny jest rozwój fizyczny dziecka.

- Z tej masy dzieciaków biorących udział w zawodach udaje się wyłowić od czasu do czasu perełkę?

- Nas nie interesuje, jakim wynikiem zawodnik wygra bieg na 100 m czy przepłynie 50 m klasykiem. Od tego są kluby sportowe i okręgowe związki sportowe. My tylko budujemy szeroką podstawę sportowej piramidy. Rolą Szkolnego Związku Sportowego jest dążenie, aby jak najwięcej dzieci umiało pływać, jeździć na nartach czy łyżwach, grać w piłkę i badmintona. Czasami zarzucają nam tzw. punktomanię, ale jeżeli dzięki temu chociaż kilkadziesiąt dzieci nauczy się grać w koszykówkę, tenisa, skakać w dal, czy pływać, to warto to robić. Większość znanych sportowców, olimpijczyków, uczestników mistrzostw świata czy Europy rozpoczynała swoją sportową karierę od zawodów szkolnych. Chociażby uczestnicy ostatnich Igrzysk Olimpijskich w Londynie: Paulina Buziak i Rafał Augustyn.

- Ma pan poczucie misji w swojej pracy? Pytam, bo wiem, że poświęca się jej pan całkowicie.

- Nie jest to praca urzędnika od 8 do 15. Jak to w sporcie bywa, zawody często są w soboty i niedzielę, a nierzadko trwają do późnych godzin wieczornych. Ale przynajmniej mogę powiedzieć że robię to, co lubię. W tym roku Szkolny Związek Sportowy obchodzi jubileusz 60-lecia istnienia. Ja też mam mały wkład w bogaty dorobek tej organizacji. Od niemal 29 lat pracuję w różnych strukturach Szkolnego Związku Sportowego. Na szczęście moja żona też “czuje” sport. Jest nauczycielem wuefu, trenerem i prezeską klubu. Często się wspieramy w swoich działaniach.

- Lubi pan podróżować...

- Turystyka to moja wielka pasja. Zwiedziłem 25 krajów. Ale lubię też muzykę i dobre książki. Czytam głównie historyczne.

- Jest pan również redaktorem i wydawcą kwartalnika „Sprinter”. Co to za pismo?

- „Sprintera” wydaję od 2007 roku. Magazyn poświęcony jest lekkiej atletyce na Podkarpaciu. Tworzę jednoosobową redakcję (śmiech). Sam zbieram i piszę wszystkie artykuły. Każdy numer wydawany jest w nakładzie 50 egzemplarzy i bezpłatnie przekazywany wszystkim klubom lekkoatletycznym w województwie. Koszty druku pokrywa Podkarpacki OZL, wierszówki nie pobieram. Zawsze pierwszy numer „Sprintera” poświęcony jest w dużej mierze wydarzeniom w hali, drugi – wiosenny – biegom przełajowym, trzeci traktuje o pierwszej części sezonu na bieżni, a czwarty – części drugiej razem z podsumowaniem sezonu. Do tej pory ukazało się 26 numerów pisma.

Rozmawiał Tomasz Szeliga

Zobacz, jak wygląda kwartalnik „Sprinter”