Doping stał się prawdziwą plagą współczesnego sportu. W pogoni za sukcesami, rekordami, wielkimi pieniędzy wielu sportowców jest zdolnych zrobić niemal wszystko, by osiągnąć cel. Nie tylko oszukiwać kolegów, ale i ryzykować własnym zdrowiem. Czy jesteśmy w stanie skutecznie walczyć z oszustami?
Poruszany przez nas temat braku kontroli antydopingowej w polskim bieganiu masowym wywołał prawdziwą burzę. Pomysł Marcina Chabowskiego, by wspólnymi siłami i środkami rozwiązać ten problem podzielił czytelników i organizatorów zawodów (wkrótce analiza dyskusji). Przypomnijmy chodziło o stworzenie przy cieszącym się autorytetem Polskim Stowarzyszeniu Biegów specjalnego budżet na wyrywkowe kontrole. Zasilany byłby on przez samych biegaczy symboliczną złotówką dopłacaną do każdego pakietu startowego.
W dyskusji przewijały się często pytania dlaczego znów sięga się do kieszeni zwykłych biegaczy? Czemu Komisja do Zwalczania Dopingu w Sporcie z urzędu nie zajmie się tym problem? Postanowiliśmy sprawdzić: jak wygląda w praktyce walka z dopingiem w polskim bieganiu, jak gdzie i przeprowadzane są kontrole, na jaką skalę, ile pieniędzy jest na ten cel przeznaczanych. Naszym przewodnikiem był Michał Rynkowski, dyrektor Biura Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie.
Kto odpowiada za walkę z dopingiem w Polsce?
W Polsce dopiero od 30 lat mamy prawo zabraniające stosowania środków dopingowych. Realną walkę z niedozwolonym wspomaganiem rozpoczęto jeszcze później. W 1988 r. powołano Komisję Antydopingową, zmienioną później na Komisję do Zwalczania Dopingu w Sporcie. To ona odpowiada za przeprowadzanie kontroli wśród zawodników. W tym roku sprawdzono 3100 próbek, w tym blisko 300 w lekkiej atletyce. Komisja jest finansowana przez Ministerstwo Sportu. Jej budżet to 2 mln zł.
Kogo obejmują kontrole?
Zgodnie z prawem sprawdzeni mogą być wszyscy uczestnicy zawodów, zarówno profesjonaliści jak i amatorzy. Chodzi zarówno o duże imprezy, w których startuje np. kilkanaście tysięcy biegaczy jak i małe zawody na kilkaset osób. W praktyce – przede wszystkim ze względu na ograniczony budżet – badani są tylko najlepsi.
Komisja nie ma z góry zdefiniowanych imprez, ani dyscyplin sportu, na które wysyłani są kontrolerzy. Najczęściej jednak są to konkurencje olimpijskie i zawody rangi mistrzostw i pucharu Polski (sygnowane przez związki sportowe) z naciskiem na te dyscypliny sportu, które są obciążone dużym ryzykiem dopingowym (w ostatnim czasie są to np. podnoszenie ciężarów). Sprawdzani mogą być sportowcy zarówno podczas imprezy, jak i niespodziewanie np. podczas treningu lub obozu.
Kto przeprowadza kontrolę?
Kontrolerzy Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie, którzy przechodzą wstępną weryfikację, trening teoretyczny i praktyczny.
Aktualnie Komisja współpracuje z 47 oficerami antydopingowymi, którzy działają w czterech ośrodkach: warszawskim, trójmiejskim, poznańskim i krakowskim. Oficerowie są zatrudniani na zasadzie podwykonawstwa i używają do wykonania zadań swoich prywatnych samochodów. Przy tej liczbie oficerów oraz bieżących możliwościach logistycznych Komisja mogłaby przeprowadzić do 4 000 badań antydopingowych.
Ile kosztuje przeprowadzenie kontroli?
Nic, jeśli impreza rangi mistrzostw Polski jest ujęta w planach kontroli antydopingowej. Inaczej sytuacja wygląda z zawodami komercyjnymi. W takim przypadku przebadanie trzech próbek to koszt ok. 4 000 zł. Co ciekawe Komisja (jako jednostka budżetowa, która nie może zarabiać) jest jedynie pośrednikiem między organizatorem imprezy, a kontrolerem, z którymi podpisywane są za każdym razem oddzielne umowy. Trwają prace nad zmianami w tym zakresie.
Co jest badane?
Sprawdzane są przede wszystkim próbki moczu. Po takiej kontroli można w 90% stwierdzić, czy w organizmie zawodnika są środki zakazane. Rzadziej (10% badań) przeprowadza się badanie krwi. Są one potrzebne, by stwierdzić np. czy sportowiec nie dokonywał zakazanej transfuzji krwi lub nie stosował popularnego EPO.
Praktyka
Badania mogą być przeprowadzone losowo (np. u zawodnika numer 3452) lub wśród z góry ustalonej grupy zawodników, np. zwycięzców imprez, ale i sportowców, co do których kontrolerzy mają podejrzenia, że stosują niedozwolone wspomaganie.
Po zakończeniu zawodów biegacz ma z góry określony czas (60 minut), aby pojawić się w specjalnie przygotowanej przez organizatora Stacji Antydopingowej. Badanie nie należy do przyjemnych. Sportowiec cały czas jest obserwowany przez kontrolera. O intymności można zapomnieć. Chodzi o to, by nie dopuścić do oszustwa, np. podmiany próbki moczu. W przypadku odmowy poddania się kontroli antydopingowej zawodnik musi się liczyć z karą zawieszenia do czterech lat.
Po jakim czasie znamy wyniki?
Podczas kontroli pobierane są dwie próbki „A” i „B”, które są zabezpieczane i od razu przewożone do laboratorium. Na wyniki badań czeka się od 24 godzin do 2 tygodni. Ekspresowa usługa kosztuje ponad 2 000 zł, standardowa 750 zł. Bardzo rzadko organizatorzy decydują się na tryb przyspieszony badań. W Polsce na dużą skalę zrobiono je podczas Euro 2012.
Ile w tym roku złapano „dopingowiczów” w bieganiu?
Żadnego.
Co się dzieje w chwili wykrycia dopingu u zawodnika?
Wobec sportowca, który nie przeszedł pomyślnie kontroli antydopingowej wszczynana jest procedura dyskwalifikacji i zawieszenia w prawach zawodnika. Potencjalny dopingowicz może wnioskować o zbadanie próbki „B”. Bardzo rzadko takie odwołanie jest jednak skuteczne. W całej historii sportu było ich nie więcej niż dwadzieścia (najczęściej chodziło o błędy proceduralne). Dla porównania w ciągu roku na całym świecie przeprowadza się ponad 270 000 kontroli.
Chcielibyście wiedzieć więcej o kontrolach antydopingowych w Polsce? Piszcie o tym w komentarzach. Zadawajcie konkretne pytania. Będziemy na nie na bieżąco odpowiadać.
ODPOWIADAMY NA WASZE PYTANIA:
Ja:
Kto pokrywa koszty związane z badaniem próbki B?
W naszym kraju dwuletnia (a od przyszłego roku czteroletni) dyskwalifikacja za doping obejmuje tylko zawodników z licencją IAAF i Europejskiej Federacji Lekkoatletycznej, a jeśli chodzi o polskich biegaczy z licencją PZLA. Innym biegaczom złapanym na dopingu organizator imprezy może jedynie odebrać nagrodę i wymierzyć karę finansową (jeśli ta jest zapisana w regulaminie zawodów).
MGEL