Organizatorzy serii Migu Run Skyrunning World ogłosili, że Kilian Jornet jest gotowy do powrotu na biegowe ścieżki i spodziewają się go na trasach Comapedrosa w Andorze, Kima Trophy, Glen Coe i Limone Skyrace.
Jednak udział Katalończyka w tych biegach wcale nie jest taki pewny. Kilian Jornet w marcu uległ poważnej kontuzji. Jego start w narciarskich zawodach Pierra Menta zakończył się złamaniem kości strzałkowej i zwichnięciem kostki. Lekarze zakładali, że okres leczenia urazu wyniesie od 4 do 6 tygodni.
Na swoim profilu Jornet poinformował, że dopiero od kilku dni może mówić, że czuje się dobrze i myśli o powrocie na trasy. Niestety ten powrót nie nastąpi na trasie Hardrock 100. Czterokrotny zwycięzca tej imprezy uznał, że tak długa trasa, była zbyt dużym wyzwaniem dla słabej jeszcze nogi i odwołał swój lipcowy start.
Pewny jest za to jego udział w Marathon du Mont Blanc. To właśnie w Chamonix, już za tydzień Jornet zamierza sprawdzić w jakiej jest dyspozycji i jak reaguje jego noga na biegowe obciążenia górskie. Od tego, jak ten test wypadnie, uzależnia dalsze decyzje na ten sezon. Po głowie chodzi mu Sierre Zinal i Ring of Steall. W serii Skyrunning World bierze pod uwagę Comapedrosę, Kimę i Limone, ale nie wspomina nic o Glen Coe.
Decyzji w sprawie UTMB Katalończyk jeszcze nie podjął. Start w tym biegu zależy od postępów w powrocie do pełnej formy. Jeśli weźmie w nim udział, będzie to jego pierwszy ponad 100-kilometrowy bieg po kontuzji.
Przypomnijmy, w najbliższy weekend Kilian Jornet wystartuje – w parze ze swoją drugą połówką Emelie Forsberg – w Monte Rosa Skymarathon (35 km i 7000m przewyższenia). Nie należy się jednak spodziewać, że będzie tam walczył o czołowe lokaty. Jak zapowiedział, to od Marathon du Mont-Blanc znów chce się ścigać.
IB