Kinga Staszewska: Warto znaleźć sport, który się lubi

Zapraszamy na wywiad z Kingą Staszewską, instruktorką fitness  z „Kancelarii Sportowej Staszewscy”, która podczas Festiwalu Biegowego zadbała o to, by uczestnicy „Życiowej Dziesiątki TAURONA” wyruszyli na trasę rozgrzani. Będzie o bieganiu, rozgrzewce, fitness i miłości do gór.  

Rozgrzewka przed biegiem to bardzo ważna rzecz. Wie to prawie każdy, ale ćwiczenia które Pani zaproponowała przed „Życiową Dziesiątką TAURONA”, mało kto wykonywał sumiennie i dokładnie. Dlaczego tak jest, że 10 kilometrów wszyscy chcą przebiec jak najszybciej, ale niektórzy odpuszczają ćwiczenia, które wymagają lepszej koordynacji?

Rozgrzewka jest bardzo elementem każdego startu i treningu. Ja przed biegiem zaproponowałam rozgrzewkę bardziej fitness i wcale mnie nie zdziwiło, że dla biegaczy było to koordynacyjnie trudne. Jednak sam fakt, że się ruszali, robili opad tułowia, skłony sprawiło, że na pewno pobudzili się do wytężonego wysiłku. Tym bardziej, że niewielu biegaczy w ogóle się rozgrzewa przed bieganiem. Uważam, więc, że te 10 minut, które zaproponowałam przed „Życiową” było wystarczającym bodźcem dla organizmu.

10 minut to wystarczający czas, żeby rozgrzać organizm?

Myślę, że jak najbardziej tak. Przed startem może być nawet dłuższa rozgrzewka. Co do treningu, to samo bieganie jest formą rozgrzewki, jeśli zaczniemy od truchtu. Możemy to uzupełnić krążeniem ramion, żeby rozgrzać górne partie. 

Prowadzi Pani wiele zajęć z różnymi grupami, zawsze się trafi osoba mniej lub bardziej predysponowana do uprawiania danej dyscypliny. Co Pani jako prowadząca zajęcia myśli, gdy widzi, że ktoś nie potrafi wykonywać polecanych ćwiczeń?

Na pewno nie można powiedzieć nikomu, że sport nie jest dla niego. Ponieważ ruch, i jakaś rywalizacja jest ogromną inwestycją w zdrowie. Jeśli nawet nie robimy tego precyzyjnie. My rozmawiamy o sporcie rekreacyjnym, a nie zawodowym i tu jest ważne, że chcesz się ruszać. Ja w ogóle jestem zwolenniczką tego, żeby spróbować różnych dyscyplin, a następnie wybrać to co nam najbardziej odpowiada. Nie jest sztuką chodzić na zajęcia, na których czujemy, że się męczymy, nie mamy przyjemności, wykonujemy ruch w przeciwną stronę. Czy to będzie bieganie, nordic walking czy może koszykówka, to już zależy od nas i naszych predyspozycji. Ważne, żeby uprawiać  sport.

Jaka jest obecnie sytuacja fitness w Polsce? Szybko rozwinął nam się cross fit. Jednak są też przeciwnicy takiego treningu.

Owszem. Cross fit ma swoich wielkich zwolenników, jak i przeciwników, ponieważ to jest trening bardzo obciążający stawy i wymagający ogromnej sprawności. Zanim zaczniemy uprawiać cross fit musimy mieć zbudowaną dobrą formę. Ktoś, kto wstaje zza biurka i zabiera się za te ćwiczenia, jest narażony na kontuzje. Natomiast jeśli robimy to rozsądnie i wiemy, jak się do tego zabrać, to będzie to bezpieczne.

Jak Pani czuła się w Krynicy- Zdrój podczas Festiwalu Biegowego?

Cudownie. Ja w ogóle jestem  z gór. Pochodzę z Rabki-Zdrój więc dla mnie zapach gór jest miłością, bo mieszkałam tu 30 lat. Bardzo się cieszę, że mogłam pooddychać tym powietrzem, bo obecnie mieszkam w Warszawie. Dla mnie to były 3-dniowe krótkie wakacje - raj dla umysłu, serca i ciała…  

Rozmawiał Robert Zakrzewski