Znamy nazwiska pierwszych zawodników którzy powalczą w tym roku o zwycięstwo, a może i rekord świata w prestiżowym BMW Berlin Marathonie. – Trudno jednoznacznie wskazywać faworyta, bo stawka jest piekielnie mocna – ocenia trener Janusz Wąsowski.
Swój udział w imprezie zapowiedział Eliud Kipchoge, który jest aktualnie numerem jeden w światowym rankingu maratończyków. Wszystko dzięki zwycięstwu w Londynie z czasem 2:04:42. Kenijczyk na swoim koncie ma także wygraną w Chicago w 2014 roku (2:04:11). Były mistrz świata w biegu na 5 000m z 2003 roku z Paryża zna już smak podium maratonu w stolicy Niemiec. W 2013 roku zajął tam drugie miejsce, czasem 2:04:05 ustanawiając swój rekord życiowy. Uległ tylko Wilsonowi Kipsangowi, który wówczas wynikiem 2:03:23 bił rekord świata.
W każdym innym maratonie Kipchoge byłby uznany za faworyta, jednak przyjdzie mu walczyć z co najmniej dwoma silnymi rodakami.
Pierwszy z nich to Emmanuel Mutai, który Berlin również wspomina bardzo miło. W 2009 roku zdobywał tu srebrny medal Mistrzostw Świata w maratonie. Natomiast w ubiegłym roku był drugi w BMW Maratonie, z czasem 2:03:13. Tylko o 16 sekund uległ wówczas innemu Kenijczykowi Denisowi Kimmeto, który... ustanowił niesamowity rekord świata - 2:02:57.
Teraz obaj zawodnicy, którzy osiągali doskonałe czasy, ale jeszcze nie wygrywali w Berlinie, zmierzą się ze sobą o palmę pierwszeństwa pod Bramą Brandenburską. Rekord życiowy przemawia za tym drugim, jednak jak mówi stare przysłowie, gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta.
Dlatego trzeba wspomnieć o Geoffrey Mutai’u, który również odpowiedział na zaproszenie organizatorów. Ten zawodnik ma już na koncie zwycięstwo w Berlinie, odniesione w 2012 roku z czasem 2:04:15 (rekord życiowy). Zajmował tu także drugie miejsce – w 2010 roku pobiegł w czasie 2:05:10. Nieoficjalny najlepszy czas zawodnika to 2:03:02 z Maratonu Bostońskiego, który wygrał w 2011 roku (wyniki tego biegu nie są uwzględniane przez IAAF - red).
Choć nie znamy jeszcze pełnego składu elity, to tak silna obsada prowokuje pytanie o nowy rekord świata. I gdzie go bić jeśli nie w Berlinie?
– Bieg będzie bardzo mocny. Kenijczyków czy Etiopczyków stać na wszystko – ocenia trener Janusz Wąsowski. – Oczywiście podczas maratonu wiele rzeczy musi się po prostu zgrać: temperatura, trasa, zawodnicy biegnący obok, samopoczucie zawodnika w danym dniu. Maraton biega się dwa razy w roku, więc trzeba wybierać najbardziej odpowiedni moment i miejsce na start. Stąd pewnie Berlin, tu wiele rzeczy da się przewidzieć – mówi opiekun Yareda Shegumo.
– Osobiście porównuję zwycięstwo w maratonie, nie wspominając o rekordzie świata czy zwycięstwie na Igrzyskach Olimpijskich, do zdobycia Nagrody Nobla – dodaje Wąsowski.
A propos Yared Shegumo. Niewykluczone, że nasz wicemistrz Europy w maratonie wystartuje w niemieckiej stolicy. Zawodnik walczy o kwalifikację na Igrzyska Olimpijskie do Rio w 2016 r.
– W terminie maratonu w Berlinie jest jeszcze Warszawa. Dużo zależy od samego Yareda, tego, gdzie będzie się dobrze czuł. Trasa w Warszawie po zmianach nie jest aż tak szybka, więc bardziej skłaniałbym się ku Berlinowi – analizuje Janusz Wąsowski.
42. BMW Berlin Marathon wystartuje 27 września.
RZ