Blog Kobietybiegają.pl powstał w 2011 roku. Na początku prowadzony tylko przez Magdę, która rok później do teamu zaprosiła Zosię. Dziewczyny poznałam w 2012 roku. Od tego czasu często zaglądałam na ich facebook-owy fanpage, śledziłam kolejne wpisy, przyglądałam się jak blog zmienia się i zyskuje coraz szerszą popularność. Z czasem pojawiły się różowe koszulki, nowe logo, layout strony...
Wiele się dziś pisze o bieganiu. W sieci mamy całą masę stron, blogów czy magazynów o tematyce biegowej. Kobietybiegają.pl z tego tłumu coś jednak wyróżnia. Bo inicjatywa kobiety biegają na blogowaniu i kobietach się nie kończy. Z pisaniem, jak mówią dziewczyny, wiąże się pewna „misja specjalna” - misja zarażania pasją. Blog tworzy już sporą społeczność, skupionych wokół niego, biegających Pań. Jako biegająca kobieta, słysząc hasło kobiety biegają, również czuje się jej małą częścią.
Kobiety Biegają w listopadzie obchodziły trzecie urodziny bloga. O tym jak wspominają te trzy lata oraz inne wpisy przeczytać możecie na stronie http://kobietybiegaja.pl/. My rozmawialiśmy z dziewczynami o obu pasjach. O tym jak biegają i co zmieniło się w ich biegowym życiu od czasu pierwszego blogowego wpisu – Zosia i Magda.
Rozmowa Katarzyny Melcer
Wśród wielu istniejących blogów o tematyce biegowej Wasz jest jednym z popularniejszych w Polsce. Zanim jednak zapytam o blogowanie... Chciałabym wiedzieć więcej o Waszej biegowej pasji? Bo przecież od tego wszystko się zaczęło. Jak wspominacie swoje biegowe początki? Kiedy pojawiła się pasja i, chyba mogę tak powiedzieć, „miłość“ do tego sportu?
Zosia: No właśnie, skąd ta miłość do biegania, to pytanie, które często zadaje mi mój tata. U mnie zaczęło się bardzo niewinnie, w wieku 15 lat. Kiedy instruktorka, z fitness klubu, do którego regularnie chodziłam, zaproponowała wspólną przebieżkę po kolońskim ogrodzie botanicznym, stwierdziłam, że spróbuję. Od tego czasu próbowałam biegać, ale nie mogę nazwać tego bieganiem, bo czasami robiłam, aż 3 kilometry miesięcznie!
Tak na poważnie zaczęło się w 2010 roku. Pierwsze starty na dystansie 5 i 10 kilometrów i chęć spróbowania sił w półmaratonie. Wybór padł oczywiście na Poznań. Bieg pokonałam wspólnie z kolegami, dla których również to był debiut. Na mecie zrozumiałam, że dałam radę pokonać dystans, który kiedyś nie mieścił mi się w głowie. I tak krok po kroku pojawił się pomysł o maratonie. Pomysł, który zrealizowałam jeszcze w tym samym roku, aby w 10.10.2010 stać się maratonką! Chociaż na mecie nie chciałam mieć z bieganiem już nic wspólnego, dziś myślę, że to właśnie tego dnia na dobre zakochałam się w bieganiu.
Podobno mamy modę na bieganie. A Wy jak myślicie? Każda moda przecież mija...
Zosia: Bieganie to nie moda, ale faktycznie jest teraz bardzo modne. I już szybko wyjaśniam, co mam na myśli: chodzi o to, że aktualnie bieganie przeżywa w Polsce ogromny „boom“. Wiele osób twierdzi, że to nasz sport narodowy i mimo, że pewnie tak nie jest, to w sumie nie miałabym nic przeciwko. To sport, który nie wymaga żadnego dodatkowego sprzętu, uprawiać go może naprawdę każdy. Jest organizowanych coraz więcej biegów i to w dużych miastach i mniejszych miejscach. Maratony osiągają rekordowe frekwencje i są biegi, na które miejsa rozchodzą się w zaledwie parę godzin.
Każda moda mija, ale wydaje mi się, że z bieganiem jest trochę inaczej. Sama wiesz, że bieganie niesamowicie uzależnia i myślę, że bieganie nie minie tak, jak każda moda. Co więcej, jestem zdania, że nawet jesienno-zimowa pogoda nie zatrzyma biegaczy i na ścieżkach biegowych będziemy nadal spotykać tyle samo biegaczy, co do tej pory.
Nie tylko piszecie o bieganiu, imprezach w których uczestniczycie, ale również organizujecie spotkania biegowe dla kobiet w Poznaniu. Wasz blog to trochę symbol jedności biegających Pań. Skupiona wokół niego społeczność. Ale czy kobietybiegaja.pl to blog tylko dla i o kobietach?
Zosia: Faktycznie coś w tym jest, że KB to symbol jedności biegających Pań w całej Polsce (i nie tylko), a to niesamowicie cieszy. Dwa miesiące temu, kiedy byłam w parku na spacerze z psem, w oddali zobaczyłam nieznaną mi, biegnącą dziewczynę w naszej koszulce. To jest niesamowicie przyjemne uczucie, gdy widzisz, że to co robisz do kogoś trafia. A jeżeli chodzi o Twoje pytanie, to dość sporo Panów nas regularnie czyta i to cieszy, ponieważ blog, mimo nazwy, nie jest skierowany tylko dla kobiet. Niektórzy Panowie czytają go jawnie i często też biorą udział w naszych dyskusjach na Facebooku, inni pewnie czytają, ale się do tego nie przyznają (śmiech). Pamiętam, jak podczas maratonu poznańskiego minął mnie Pan, który pogratulował bloga i powiedział, że regularnie czyta. To było bardzo miłe!
12 636. Tyle osób, w chwili gdy sprawdzałam, lubi Wasz fanpage na facebooku. To całkiem spory maraton... Kobiety Biegają tworzą też amotorską drużynę biegaczek. Wiecie ile dokładnie Pań biega w Polsce w Waszych koszulkach?
Zosia: Hmm, oczywiście gdybyśmy zaczęły liczyć i sprawdziły w dokumentach, to pewnie wiedziałybyśmy o wiele dokładniej, ale teraz muszę strzelić, bo tego nie sprawdzałam. Myślę, że około 200-300 dziewczyn w całej Polsce i nie tylko biega w naszych barwach. Tu przychodzi mi do głowy jedna świetna historia związana własnie z koszulkami KB. Dominika, która biega z nami w Poznaniu pojechała latem do Wilna na półmaraton i spotkała tam Izę z Warszawy, która startowała w maratonie. Oczywiscie taka sama koszulka sprawiła, że się poznały. Dlatego od jakiegoś czasu powtarzam, że „Kobiety biegają łączy ludzi“.
Mówimy o bieganiu, blogowaniu. Jakby nie patrzeć, zawsze pierwsze w mówieniu o tych dwóch rzeczach razem jest bieganie. Ale czy prowadzenie bloga zmieniło coś w podejściu do Waszej biegowej pasji?
Zosia: Blogowanie zdecydownie pomaga przy bieganiu, bo jest dodatkową motywacją. Naprawdę sporo osób nas czyta, dlatego nie możemy sobie pozwolić na to, aby przez parę tygodni nic się nie działo na Facebooku, czy blogu. Dlatego zawsze żartuję, że przecież muszę biegać, aby mieć o czym pisać, ale jest w tym sporo prawdy. Dzięki blogowaniu na pewno podeszłam do biegania jescze poważniej, staram się moimi wpisami przekazywać wiedzę innym. Chciałabym, aby to były wartościowe informacje, a aby takie były, muszę się sama wiele uczyć, wiele czytam i sama eksperymentuję.
Magda: Mamy chyba misję zarażania innych do biegania. Nadal też mamy dobry stosunek do biegania. Nie ma u nas presji wyników, czy niezdrowej rywalizacji.
A co zmieniło się w Waszym pisaniu od czasu pierwszego wpisu? I idąc dalej, jakie macie plany związane z blogiem, jego prowadzeniem?
Zosia: Ja mogę wypowiedzieć się z perspektywy mojego pierwszego wpisu, bo dołączyłam do bloga dopiero w maju 2012. Zmieniło się dużo, taka najpoważniejsza zmiana to sam wygląd bloga i jego szata graficzna. Początkowo była ona bardzo prosta, po pewnym czasie stwierdziłyśmy jednak, że czas na zmiany. Stąd nowe, nasze ukochane logo, inny wygląd bloga. Poza tym cały czas staramy się, aby nasze wpisy były cały czas na takim samym poziomie, jak są teraz. Nie piszemy dla samego pisania, gdyż trzymamy się zasady, że nie liczy się ilość, a jakość. Planów mamy mnóstwo i mamy nadzieję, że uda się wszystkie zrealizować. Wtedy się o nich dowiecie...
Obie pisałyście sporo o maratonie. Dla wielu biegaczy amatorów ten dystans zajmuje szczególne miejsce w planach startowych. Mówi się, że trening pod maraton uczy cierpliwości, buduje wewnętrznie. Macie podobne odczucia?
Zosia: Ciężko mi powiedzieć, czy to mój ulubiony dystans, bo z jednej strony go uwielbiam, z drugiej nienawidzę - szczególnie parę kilometrów przed metą. Ale zdecydowanie wolę biegać długie dystanse, niż krótsze. Chyba lepiej idzie mi wolniejsze bieganie, ale dłuższe. Lubię maraton, bo to dystans, który za każdym razem uczy czegoś nowego. To nowe doświadczenie, czas na walkę z głową i ciałem, to wyjątkowe emocje i niesamowita satysfakcja po jego ukończeniu.
Magda przez pewien czas byłaś mniej „widoczna”na blogu. Niedawno zostałaś mamą. Wspomniałaś w jednym z postów, że nie spodziewałaś się kiedykolwiek wracać do raczkowania w swoim bieganiu. Jak to jest po tak długiej przerwie, z masą nowych obowiązków, godzić pasję, blogowanie, pracę? Masz jakieś rady dla mam, które po ciąży chciałyby wrócić do aktywności?
Magda: Faktycznie, nie sądziłam, że jeszcze kiedyś wrócę do absolutnych początków. Daję sobie jednak czas na rozbieganie. Pierwsze miesiące w nowej roli były wyjątkowo trudne z racji nowych obowiązków, karmienia, ale powoli organizujemy sobie nasze wspólne życie. Na razie mogę sobie pozwolić na maksymalnie godzinną przebieżkę kilka razy w tygodniu. Młodym mamom mogę jedynie przekazać, żeby powoli wracały do aktywności fizycznej bo ciąża, poród, połóg i karmienie to ogromny wysiłek dla organizmu, który musi mieć czas na regenerację. Zachęcam jednak do truchtania, bo każdej mamie należy się czas tylko i wyłącznie dla siebie.
Zosia dla Ciebie kończący się rok był szczególnie bardzo biegowy. Opowiesz Nam trochę o startach w tym sezonie? Który z nich zapamiętałaś najbardziej?
Zosia: Faktycznie, mamy grudzień i właśnie zakończyłam sezon biegowych startów. To był niesamowicie aktywny rok, chyba jeszcze takiego roku nie miałam. Zrobilam cztery maratony – dwa wiosną i dwa jesienią oraz liczne półmaratony, biegni na 5 i 10 kilometrów. Zbliżam się do 2000 kilometrów przebiegniętych w tym roku i jak o tym trzeźwo pomyślę, to sama się przerażam. Ja bardzo potrzebuję biegania w moim życiu, bo jest ono dla mnie moim małym terapeutą, dlatego dobrze mi z tym sporym kilometrażem. Ciężko mi powiedzieć, który ze startów najbardziej zapamiętałam. Wiosną był maraton w Barcelonie, który ze względu na wysoką temperaturę był prawdziwą nauką pokory. Trzy tygodnie później był maraton w Paryżu, który był piękny i sprawił, że zapomniałam o tym, jak bardzo bolała Barcelona.
W międzyczasie był półmaraton w Berlinie, który podobnie jak maraton, jest po prostu magiczny. Jesienią udało mi się pobiec maraton w Kolonii, czyli w moim drugim domu (mieszkałam tam siedem lat), a w październiku po czterech latach znowu wystartowałam w Poznaniu. Wszystkie maratony miały coś wyjątkowego i znaczyły dla mnie coś innego, wszystkie koajrzyły mi się z wyjazdem i pięknymi widokami oraz przeżyciami. W każdym wystartowałam wspólnie z moim bratem i już to było wyjątkowe. Najlepiej chyba wspominam jednak Poznań. To co się tutaj działo, atmosféra, wielu znajomych i bliskich na trasie no i życiówka sprawiły, że mam do tego biegu taki sentyment.
Podczas tych trzech lat z Kobiety Biegaja pamiętacie jakiś moment, który zapadł Wam w pamięć szczególnie? Bieg, wydarzenie?
Zosia: W ciągu tych trzech lat działo się tak dużo, że ciężko będzie opisać jakiś wyjątkowy moment. My ciągle mamy takie momenty. Jeżeli jednak miałabym wybrać trzy te, które najbardziej zapadły w moją pamięć to jest to nagroda Blog Roku 2012 w kategorii pasje i zainteresowania oraz tamten wieczór, który był niesamowicie wyjątkowy i pełen emocji. Poza tym bardzo miło wspominam nasz wspólny maraton, który od startu do mety pobiegłyśmy ramię w ramię – to był maraton w Berlinie w 2013 roku.
Trzecim takim wydarzeniem, które bardzo pozytywnie przeżyłam, to odsłona nowego bloga, którą pokazałyśmy światu w maju tego roku. To był moment, w którym zobaczyłyśmy owoce naszej ciężkiej pracy. Nowe logo, nowy wygląd bloga, nasze koszulki - to byla i nadal jest niesamowita satysfakcja. Mam nadzieję, że w nadchodzącym roku też będzie wiele wyjątkowych blogowych momentów.
Macie już plany startowe na przyszły rok? A może cele, miejsce gdzie wyjątkowo bardzo chciałybyście wystartować?
Zosia: Przynaję szczerze, że jeszcze nie mam żadnych planów. Jest jeden bieg, w którym chciałabym wystartować, ale aby o nim pisać, najpierw muszę zdobyć pakiet startowy, a to raczej nie będzie proste. Poza tym, oprócz zaplanowanych maratonów, zawsze decyzje moje podejmuję dość spontanicznie. Myślę, że podobnie będzie w 2015 roku. Powoli czas zastanowić się nad maratonem, ale o tym jeszcze nie myślałam. Teraz czas na lekki biegowy odpoczynek, dlatego dam sobie też czas na podejmowanie tych decyzji, aby i te były przemyślane.
Magda: Ja zamiast planować, marzę raczej o tym, aby rozpocząć rok... startem w biegu na 10 kilometrów. Następnie chciałabym pokonać poznańską połówkę i może jeden lub dwa maratony.
Realizacji planów zatem, tych blogowych także!
Rozmawiała Katarzyna Melcer