Krostoszowickie Kilometry Niepodległości [ZDJĘCIA]


11 listopada to data, pod którą w kalendarzu biegowym widnieją dziesiątki imprez. Co ciekawe, na każdej z nich znajdzie się sporo chętnych, by wystartować. Dla jednych do forma marszu niepodległości i ukazania swojego patriotyzmu, innym pospolite biegowe ruszenie pomaga się przełamać i zadebiutować w zorganizowanym biegu. Podobnie było w Krostoszowicach, gdzie frekwencja dwukrotnie przerosła oczekiwania.

1. Krostoszowicki Bieg Niepodległości odbył się równocześnie z 5. Festiwalem Nordic Walking. Amatorzy innych sportów mogli też wziąć udział w rajdzie rowerowym. Wszystko odbywało się pod hasłem Krostoszowickie Kilometry Niepodległości. Uzbierano ich sporo, bo każdy zawodnik płci męskiej miał do pokonania 10 km biegu, panie i kijkarze 5 km, rowerzyści natomiast aż 30.

Krostoszowickie leśne trasy, pełne wzniesień, nie należą do łatwych, ale to właśnie przyciąga sporą część zawodników, znudzonych deptaniem asfaltu. Dzisiaj poprzeczka poszła w górę z powodu pogody - wprawdzie deszcz na czas zawodów przestał padać, ale trasa była pełna błota i kałuż, więc biegacze i kijkarze musieli walczyć nie tylko o dobre miejsca, ale często też o utrzymanie pionu.

Wielu było wśród nich debiutantów i, jak się okazało, błoto i podbiegi wcale ich nie zraziły.

- Początek trasy był ciężki. W trakcie pokonywania pierwszej góry myślałam, że nie wystarczy mi sił na resztę drogi. Duża część biegu prowadziła przez błoto i tereny podmokłe. - relacjonowała później Nikola Minas. - Biorąc jednak pod uwagę cały szlak, nie było tak strasznie. Zakończenie biegu najbardziej mi się podobało: zbieg z kilku górek i ostatnia asfaltowa prosta. Całość trasy bardzo fajna, ale oceniam ją jako dość ciężką.

- Trasa zadziwiała od samego początku, nie było łatwo, bo pojawiały się strome górki, a podłoże było śliskie - poparła Nikolę jej koleżanka, Ola Słupianek. - Ale wychodzę z założenia, że czym trudniejsza trasa, tym większa radość po ukończonym biegu. Pogoda sprzyjała, mimo dużego poziomu wilgoci nie padało. Był to jeden z przyjemniejszych biegów, w których uczestniczyłam.

- Organizacja imprezy była świetna. Wszyscy sobie gratulowali i wspierali się, panowała super atmosfera - dodała Nikola. - Nagrody również bardzo fajne. Nie spodziewałam się wygranej, a zajęłam drugie miejsce w kategorii juniorek. Bardzo się ucieszyłam. Myślę, że na Drugi Krostoszowicki Bieg Niepodległości na pewno przyjadę i będę jeszcze zachęcać innych! - zapewniła. - Ja też zachęcam do udziału w przyszłym roku wszystkich, którzy lubią aktywnie spędzać czas w miłym gronie. I dziękuję bardzo księdzu Marcinowi, który zmotywował mnie do wzięcia udziału w tym biegu - obie debiutantki stanęły dzisiaj na podium.

Wśród biegaczy nie brakowało patriotycznych akcentów: biało-czerwonych barw czy koszulek z godłem kraju. Jeden z zawodników pokonał trasę niosą polską flagę. Zapytany na mecie, dlaczego, powiedział krótko i treściwie: - Jestem Polakiem!

Pani Teresa Warchalska zaplanowała natomiast na czas zawodów... słuchanie „Pana Tadeusza”!

- Dzisiaj w Polskim Radiu jest słuchowisko, czytanie Pana Tadeusza. Tak bardzo chciałam móc posłuchać, ale wiedziałam, że będę tutaj. Poprosiłam nawet męża, żeby kupił mi odtwarzacz mp3 na tą okazję – tłumaczyła pani Teresa, nie wyjmując z uszu słuchawek, by nie stracić ani słowa audycji.

Patriotyzm przybierał więc różne formy i był motywem przewodnim imprezy. Podobnie jak dobra zabawa i zdrowa rywalizacja. Bo oprócz najszybszych biegaczy i kijkarzy dzisiejszych zawodów, w Krostoszowicach nagrodzono też zwycięzców trwającego ponad rok cyklu Monsun Korona Śląska Nordic Walking. W szczególny sposób uhonorowano dziś osoby niepełnosprawne, które tutaj mogą zawsze liczyć na odrębną kategorię i nagrody. Dodatkowo na pięknym medalu z zawodów uwieczniono Tomka Joba, który regularnie uczestniczył w całym cyklu. Brawa dla organizatorów za taką postawę!

KM