Punktualnie o godzinie 10 w sobotę wystartowała pierwsza seria Biegu Kobiet. Zaroiło się od kolorowych strojów, kwiatów we włosach i zwiewnych spódniczek. Krynicki Deptak nagle wypiękniał. W tym biegu nie liczyły się czas ani zajęte miejsce. Chodziło o bycie razem i radość biegania. Panie z całej Polski pokazały piękną, kobiecą stronę biegania.
Zmagania odbyły się w seriach, zawodniczki ścigały się na deptaku, od bramy do bramy, pokonując dystans 600m. Dla jednych to śmiesznie mało, dla innych wiele. Startowały panie wracające do biegania po kontuzjach i innych problemach zdrowotnych oraz takie, które nigdy nie biegały a na Festiwal Biegowy przyjechały ze swoją biegającą połową. Bieg Kobiet stał się dla nich bramą do biegowej przygody.
– Jesteśmy na Festiwalu całą grupą, startujemy w różnych biegach. W tym pobiegłyśmy, bo kobiety muszą być górą. Trzeba akcentować kobiecość i kobiecą siłę – mówiły na mecie Magda i Agnieszka z grupy Ochajo Run. – To dla nas rozgrzewka, ja zaraz biegnę dychę, koleżanka więcej. To też manifestacja kobiecości i żałuję, że zapomniałam tiulowej spódniczki. Obiecuję, że rok pobiegniemy już porządnie ubrane w spódniczki, jak na kobiety przystało.
W sukienkach pobiegły za to panie z grupy Rozbiegane Dobczyce. Założyły nawet wianki z kwiatów. – Pomysł, żeby tak się ubrać przyszedł sam, chciałyśmy się jakoś wyróżnić wśród innych uczestniczek biegu.
Nie zabrakło biegających mam i córek. Renata Stróżyk pobiegła z trzynastoletnią Julią. – Na Festiwalu jestem trzeci raz. Poprzednio biegłam Życiową Dziesiątkę, tym razem nie mogę, bo jestem po kontuzji. Zdecydowałam się na Bieg Kobiet, żeby w ogóle pobiec. Bieg przyjemny, pora odpowiednia – oceniła mama a jej córka dodała: - Trasa nie jest trudna, ale się zmęczyłam. Ogólnie biegło się dobrze i bardzo mi się podobało.
– Na Festiwalu Biegowym jestem jako sędzia nordic walking, ale trzeba korzystać z okazji przebiec sobie chociaż 600m – powiedziała nam Beata Drapikowska z Legnicy. – Biegło się bardzo fajnie, w zacienieniu pod drzewami, po przyjemnej trasie. To bieg wyjątkowy, bo biegną same kobiety, nie ma tej rywalizacji damsko-męskiej. Rewelacja!
Choć zabrakło rywalizacji z panami, ta wśród pań byłą zacięta. Zwycięsko wyszła z niej Izabela Frontczak, która wygrała z czasem 2:05. Z dokładnie takim samym na mecie stawiła się Natalia Grzegorczyk i to ułamki sekund zadecydowały o jej drugim miejscu. Trzecia była Zuzanna Łakomska (2:13).
Relacja portalu MaratonyPolskie.pl - partnera medialnego 7. PKO Festiwalu Biegowego:
Więcej zdjęć: TUTAJ
KM