Orkan Ksawery zawitał do naszego kraju. Wieje tak, że szyby chodzą w oknach, a ludzie ledwo poruszają się po ulicach. Nad morzem, jak śpiewały Trzy Korony, jest prawie „10 w skali Beauforta”.
Tak się składa, że orkan trafił w czas biegów mikołajkowych. Wiele osób pewnie się waha czy przystąpić do biegu, do którego się zapisało i czy bieg się w ogóle odbędzie. W regulaminie większości imprez istnieje zapis, który mówi, że „bieg odbędzie się bez względu na pogodę”. Co o odwoływaniu zawodów sądzą ich organizatorzy i uczestnicy?
Artur Kujawiński, biegacz, dyrektor Maniackiej Dziesiątki w Poznaniu:
- Na szczęście nigdy nie byłem w sytuacji, w której przyjeżdżam na bieg i zostaje on odwołany. Są jednak imprezy jak Maraton Karkonoski, gdzie były warunki zagrażające zdrowiu i życiu, więc trasa została skrócona. Kilka osób było oburzonych, bo chciały przebiec maraton górski, a nie krótszy dystans. Widziałem zdjęcia i film z tego biegu i naprawdę miał tam miejsce potężny kataklizm. Większość zawodników powiedziała jednak, że to była dobra decyzja.
Również podczas biegu Ultra Trail du Mont Blanc, gdzie przyjeżdżają ludzie z całego świata, żeby rywalizować na 168- kilometrowej trasie, została ona zmniejszona do 100 kilometrów. Również było rozgoryczenie, tym bardziej że pobiegło tam 2 000 osób. Ale to była chyba dobra decyzja, bo w Alpach bardzo ciężko jest zapewnić bezpieczeństwo takiej grupie.
Warunki, z którymi mamy teraz do czynienia, nie zagrażają życiu. Jednak jeśli mamy łamiące się drzewa czy zapadające się urwiska, to odwołanie biegu lub skrócenie trasy to zrozumiała decyzja. Biegacze to osoby, które zdają sobie sprawę z ryzyka, ale czasami też dają się ponieść szaleństwu i chcą biegać wszystko i w każdych warunkach. To nie jest dobre.
Marcin Kuriata, biegacz, organizator Triady Biegowej WOSIR:
- Spotkałem się już z kilkoma odwołanymi biegami i przyznam się, że zrobiłbym się to samo gdybym na miejscu organizatorów. Jednym z przykładów jest pierwszy termin „She runs the night” (9 czerwca 2013 – przyp. red) . Wtedy to miała miejsce wielka nawałnica, gdy w Warszawie zalało Trasę Toruńską. Tego dnia miały miejsce zalania miejscowe i podtopienia, przestała działać kanalizacja. Wystąpiły ogromne zniszczenia w miejscu, gdzie miał być organizowany bieg a także zniszczenia wizualizacji oraz sprzętu. Organizatorzy podjęli wtedy bardzo dobrą decyzję, bo nie byłaby to przyjemna impreza rekreacyjna.
Sam też uczestniczyłem w takim trailowym biegu nad rzeką Świder i po nocnej ulewie trasa była bardzo zalana. Jednak biegliśmy po kolana w wodzie, czasami po pas. Ponieważ była to impreza trailowa, byliśmy na to jednak przygotowani. Wbiegnięcie w kałuże nie zagrażało bezpieczeństwu.
W takich sytuacjach organizatorzy muszą odpowiedzieć sobie na pytanie jakie mają cele podstawowe. Dla kogo organizują zawody, po co. Jeśli jest to impreza typu „Ełcka Zmarzlina”, gdy biegnie w nocy po lasach - to nic Cię nie zaskoczy, bo zimniej niż -20 stopni czy -25 nie będzie. Decydując się na taki start, musisz być na to przygotowany.
Organizując trzy biegi z triady „Zabiegaj o Pamięć” zawsze boimy się o Bieg Niepodległości. Impreza jest podatna na anomalie pogodowe. W tym roku było ciepło, ale były też lata, gdy był śnieg i deszcz. To na pewno ma zmniejszenie komfortu jednak nie zagraża imprezie i jej uczestnikom. Jeśli teoretyzujemy, to biegu nie rozpocząłby, gdybym wiedział, że na trasę weszły nam jakieś bojówki czy dzieje się coś złego. Nie możemy nikogo narażać. Jednak w taką pogodę jak teraz spokojnie bym organizował bieg przecież jest grudzień.
Michał Rachwał, biegacz, grupa 12TRI.pl:
- Cztery albo pięć lat temu na biegu „Katorżnika” start przesunięto o jeden dzień bo wystąpiła wielka nawałnica. Autokar z uczestnikami, który jechał na start, przewrócił się. W regulaminie tej imprezy również był zapis w regulaminie, który mówił o tym, że zawody nie zostaną przełożone ze względu na pogodę. Jednak wiele osób tam nie mogło dotrzeć.
Zmian godziny startu zawodów to najczęstszy skutek anomalii pogodowych, z jaką się spotykam w zawodach biegowych. Zmiana terminu zawodów zdarza za to w triathlonie. Rozumiem stanowisko organizatorów, którzy zawierają taki punkt w regulaminie, bo drukują materiały prasowe, mają umowy ze sponsorami, zamykane są ulice. To wszystko stanowi podwójne koszty. Ciężko byłoby to wszystko odwołać. Jako zawodnik również byłbym niezadowolony, bo niekorzystne warunki są takie same dla wszystkich, wszyscy jesteśmy równi. Jeśli jednak organizator nie może zapewnić bezpieczeństwa biegaczom, to zdecydowanie skłaniam się ku bezpieczeństwu i przełożeniu zawodów.
A jakie jest wasze zdanie w temacie?
RZ