Tuż tylko jeden wyścig dzieli nas od wyłonienia zwycięzców jedenastej serii cyklu Abbott World Marathon Majors. W Londynie trwają przygotowania do wielkiego finału. Nic nie jest jeszcze przesądzone, o tym kto zgarnie nagrodę główną - 225 tys. dolarów – dowiemy się po niedzielnym biegu.
Trwający sezon AWMM wystartował w ubiegłym roku w stolicy Wielkiej Brytanii podczas Maratonu Londyńskiego i w tym mieście też się zakończy. Inauguracja wypadła okazale. W rywalizacji kobiet wygrała Mary Keitany, ustanawiając rekord świata w biegu bez udziału mężczyzn, z wynikiem 2:17:01. Kenijka prowadzi przed finałem cyklu, z dorobkiem 41 puntów, ale tyle samo punktów ma Etiopka Tirunesh Dibaba, zwyciężczyni ubiegłorocznego Maratonu Chicagowskiego.
W Londynie obie zawodniczki zmierzą się w bezpośrednim pojedynku. Na szali są dwa tytuły - zwyciężczyni maratonu w Londynie i całego cyklu. Rok temu Etiopka była na mecie druga, ustanawiając rekord życiowy wynoszący 2:17:56. To może być ciekawy pojedynek.
Trzecia w kolejności do zaszczytów jest Etiopka Ruti Aga, która zgromadziła 32 punkty za dwa drugie miejsca wywalczone w Berlinie i Tokio. Tej biegaczki nie zobaczymy jednak w Londynie.
Wśród mężczyzn liderem klasyfikacji przejściowej Abbott World Marathon Majors jest Kenijczyk Geoffrey Kirui - mistrz świata w maratonie z Londynu z 2017. Mistrzostwa świata, tak jak Igrzyska Olimpijskie wliczane są do punktacji prestiżowego cyklu. Zawodnik nie powiększy już swojego dorobku 41 punktów, bo w poniedziałek wystartował w Bostonie. Zajął tam drugie miejsce, przegrywając sensacyjnie z amatorem Yukim Kawauchi. Kibicie pamiętają, że Kenijczyk w zeszłym roku wygrał w stolicy stanu Massachusetts, ale zrobił to na kilka dni przed rozpoczęciem XI serii Abbott World Marathon Majors.
Kirui oczywiście ma szanse na zachowanie pierwszego miejsca w AWMM. Wszystko zależy od postawy rywali, w tym obrońcy tytułu i jego rodaka, wielkiego Eliuda Kipchoge, który zgromadził do tej pory 25 punktów za wygraną w Maratonie Berlińskim. Triumf w Londynie da mu dublet. W przypadku drugiego miejsca w grę wchodzi regulamin cyklu, mówiący m.in. o tym że zwycięży ten zawodnik, który uzyskał lepsze czasy.
Dedication, focus & hard work. pic.twitter.com/BPg6mHE9ob
— Eliud Kipchoge (@EliudKipchoge) 17 kwietnia 2018
Powstrzymać Kipchoge będzie chciał posiadający najlepszy rekord życiowy wśród zgłoszonych zawodników - Kenenisa Bekele. Etiopczyk jednak nie liczy się w walce o nagrodę w całym cyklu.
Niespodziankę może sprawić Daniel Wanjiuru - ubiegłoroczny zwycięzca Maratonu Londyńskiego, który również ma w swoim dorobku 25 punktów AWMM. W Londynie nie wystartuje mający taki sam dorobek zwycięzca Maratonu Tokijskiego - Dickon Chumba.
Szanse na wygraną w cyklu stracił w Bostonie Gallen Rupp, który - w przypadku zwycięstwa na Boylston Street - miałby 50 punktów.
Zwycięzcy wszystkich sześciu biegów Abbott World Marathon Majors otrzymują po 25 punktów. Za drugą lokatę jest 16 oczek, a za trzecią - 9. Ostatnia premiowana lokata, czyli piąta, warta jest jedno „oczko”. Przed śledzeniem relacji z Londynu warto więc wyposażyć się w kalkulatory.
Przypomnijmy, że w trwającej serii AWMM wprowadzono zmiany w systemie premiowania zawodników. Nagrody otrzymują już nie tylko zwycięzcy. Na triumfatorów XI serii czeka 250 tys. dolarów, druga lokata wyceniana jest na 50 tysięcy dolarów, a trzecia na 25 tys. dolatów. Zwycięzcy w kategorii wózków otrzymają po 50 tys. dolarów.
Dodatkowo na cele charytatywne organizatorzy i sponsorzy AWMM przekażą łącznie 280 tys. dolarów. Współpracując z cyklem zawodnicy po każdym maratonie przeznaczają 10 000 dolarów na wyznaczony cel.
Thank you to @WMMajors for generous donation to Saitama Greenery Trust, environmental org in Kawauchi’s home area. pic.twitter.com/jD9Arkbk3C
— Japan Running News (@JRNHeadlines) 16 kwietnia 2018
Maraton Londyński odbędzie się w niedzielę 22 kwietnia. Panie ruszą na trasę o godzinie 9:15 czasu lokalnego, czyli o 10:15 w Polsce. Czterdzieści pięć minut później rozpocznie się bieg masowy z udziałem elity mężczyzn.
RZ