Drugiemu etapowi Grand Prix Warszawy towarzyszyła atmosfera Dnia Kobiet. Żeby tradycji stało się zadość, każda z biegaczek otrzymała na mecie tulipana oraz upominek. Dodatkowo nagradzano pierwsze sześć uczestniczek.
W sobotni ranek stołeczni amatorzy biegania w naturze zawitali na warszawski Ursynów, by zmierzyć się na 10-kilometrowej trasie prowadzącej w Lesie Kabackim. Start i meta jak zawsze znajdowały się w okolicach stacji technicznej metra. Trasa składa się z jednej pętli. Warunki pogodowe do rywalizacji były bardzo dobre. Co prawda obawiano się, że grunt może być błotnisty, ale skończyło się na strachu.
Jako pierwsze na trasę ruszyły biegaczki. Dziesięć minut później wystartowali panowie. Nie był to wyjątek z okazji święta pań, bo takimi falami startuje się tu już od pewnego czasu.
Jako pierwsza metę przekroczyła Barbara Matusik z czasem 41:12. Chwilę po niej finiszowała Marta Kaźmierczak. Trzecia była Sylwia Bondara - ubiegłoroczna zwyciężczyni cyklu.
– Biegło mi się zaskakująco dobrze jak na tę porę roku. Chyba na 4. kilometrze wyszłam na prowadzenie. Trudno mi powiedzieć dokładnie który to był moment, bo bardziej pilnowałam zegarka niż rywalek – relacjonowała zwyciężczyni. – Obawiałam się, że na trasie będzie sporo błota. W zeszłym tygodniu utknęłam tu z dziećmi po kolana. Tym razem jednak było dobrze. To było udane przetarcie przed półmaratonem w Warszawie. Miło też było dostać kwiatek na mecie. Może tak powinno być zawsze! –dodała.
Wśród mężczyzn najlepszy okazał się Sebastian Polak, który uzyskał wynik 33:26. Popularny „Słonik” na mecie zjawił się tuż za trzecią z kobiet. Drugie miejsce wywalczył Brytyjczyk Alex Hobley, a trzecie Robert Zając.
– Czułem się bardzo dobrze od samego rana. Pogoda była dla mnie idealna, było trochę chłodno, ale nie wiało i nie padało. Biegliśmy początkową w czwórkę, ale ja czułem jeszcze lekki zapas. Na 2. kilometrze był delikatny podbieg i spróbowałem wykorzystać ten moment. Zrobiłem kilka susów i odskoczyłem na kilka metrów. Nie wiem jak daleko za mną byli za mną koledzy, bo nie odwracam się nigdy. Na 6. kilometrze pomyślałem czy aby nie zaatakowałem za szybko, ale starałem się ufać doświadczeniu – podsumował zwycięzca biegu.
W zawodach wzięło łącznie blisko 300 osób. Służby ratownicze miały sporo pracy i ledwo nadążały z... wręczaniem kwiatów na mecie.
Kolejny etap Grand Prix Warszawy rozegrany zostanie 8 kwietnia. Do klasyfikacji końcowej liczonych jest 6 z 8 najlepszych występów każdego zawodnika.
RZ