Niesławna legenda zawodowego kolarstwa Amerykanin Lance Armstrong szuka swojego miejsca w sporcie amatorskim. Ale nie myśli o rezygnacji ze ścigania się. Podczas niedzielnego maratonu w Austin, dawny mistrz „Wielkiej Pętli” uzyskał czas 3:02:13, wyprzedzając ponad dwa i pół tysiąca osób!
Lance Armstrong był jednym z ambasadorów akcji charytatywnej „Austin Gives Miles”. Organizatorzy liczyli, że obecność sportowca w stawce biegu pomoże przekroczyć kwotę miliona dolarów w prowadzonej kweście. Jeszcze nie wiadomo, czy misja zakończyła się powodzeniem - rok temu uzbierano 670 tys. dolarów – ale niemal pewnym jest, że nie był to ostatni start Armstronga w rodzinnym mieście.
Nie był to maratoński debiut byłego owianego złą sławą cyklisty. Podczas krótkiej sportowej emerytury w 2006 roku, w Nowym Jorku Armstrong uzyskał 2:59:36. Dwa lata później w Bostonie nabiegał 2:50:58. Teraz, w mając prawie 48 lat, uzyskał czas netto – 3:02:13. Brutto…. 3:24:10. To nie przypadek. Armstrong ruszył na trasę 22 minuty po wystrzale startera i niczym Pacman z popularnej w latach 80. gry, „połykał” kolejnych biegaczy. Ostatecznie zajął 58.miejsce, wyprzedzając 2 594 osoby. Za każdą osobę sponsor wydarzenia przekazywał 1 dolara na charytatywną zbiórkę.
Z opublikowanego przez Armstronga opisu imprezy wynika, że czuł się w Austin jak ryba w wodzie. Wszak przez lata „kasowanie” kolarskich ucieczek było jego chlebem powszednim:
Przypomnijmy, w 2012 roku Lance Armstrong został przyłapany na stosowaniu dopingu i otrzymał dożywotni zakaz startów w zawodach kolarskich. Został też pozbawiony siedmiu wygranych w najważniejszym wyścigu świata - Tour de France. Wcześniej przez lata uchodził za bohatera narodowego. Co ciekawe, sportowiec odmówił współpracy z krajową agencją antydopingową USADA, a do stosowania dopingu przyznał się w wywiadzie telewizyjnym. Potwierdził m.in. stosowanie EPO, czy transfuzje krwi.
Wracając do maratonu w Austin. Zwyciężyli Amerykanie Joseph Whelan z wynikiem 2:17:03, który nad drugim zawodnikiem miał aż 3 minuty przewagi, oraz Heather Lieberg, z rezultatem 2:40:09. Biegaczka przez ostatnie 3 km walczyła nie tylko z czasem, ale i z naciągnięciem mięśnia czworogłowego uda (zobacz wideo).
RZ