Leczyła się w tajemnicy, zdyskwalifikowano cały zespół

28-letnia Moeno Nakamura (półmaratońska życiówka 1:11:33) została zawieszona na 15 miesięcy za stosowanie zakazanych środków. Nie był to jednak klasyczny doping, a pokłosie terapii ginekologicznej, której poddała się zawodniczka… nie informując o tym nikogo.

W orgniźmie Nakamury wykryto mentolon, który działa pobudzająco i wzmacniająco na mięśnie. Jak ustaliła Japońska Agencja Antydopingowa JADA, środek znalazł się w organizmie biegaczki po leczeniu, któremu poddała się dwa miesiące przed zawodami. Jak wyjaśniła biegaczka, nie chciała informować nikogo o swoim problemie, co kazało się mieć daleko idące skutki.

JADA unieważniła wszystkie wyniki zawodniczki od września 2017 r., zarówno indywidualne jak i drużynowe. To o tyle istotne, że prestiżowe zwycięstwo w National Corporate Women's Ekiden stracił zespół Nakamury, Universal Entertainment. Ekiden to najważniejsze zawody drużyn firmowych w Japonii. Tamtejsze korporacje podpisują zawodowe kontrakty z biegaczami, by reprezentowali właśnie ich firmy, a zawody transmitowane są przez narodową telewizję. O kontrolach antydopingowych nawet nie wspominamy. Możemy się tylko domyślać, jakie konsekwencje będzie miała sprawa Nakamury na wizerunek Universal Entertainment.

Sprawa japońskiej biegaczki przypomina historię Sylwi Ejdys-Tomaszewskiej z 2015 r., u której po zakończeniu 3. Nocnego Półmaratonu Wrocław wykryto niedozwoloną substancję. Różne są jednak konsekwencje. Komisja Wyróżnień, Dyscypliny i Zwalczania Dopingu PZLA uznała bowiem tłumaczenia Pani Sylwii, że ich obecność była związana z prowadzoną przez nią kuracją, i odstąpiła od wymierzenia kary.

Komisja nie znalazła podstaw, by zakwestionować, że Ejdys-Tomaszewska przyjmowała leki tylko w celach zdrowotnych. Świadczyły o tym „zaświadczenia lekarskie wydane przez lekarzy prowadzących, opis choroby oraz przepisywane recepty lekarstw i zalecenia sposobu ich stosowania. Ponadto zawodniczka wystąpiła o retroaktywne TUE. (...) W ocenie Komisji powyższe jednoznacznie świadczy o tym, że zawodniczka zażywając lek miała na uwadze poprawę swojego stanu zdrowia…” – czytamy w oświadczeniu.

Sama zawodniczka przekonywała wówczas, że jest w trakcie leczenia ginekologicznego, a wykryty środek był zastosowany w grudniu 2014 r. „Odległa data terapii nie wymagała posiadania wyłączenia dla celów terapeutycznych TUE, dlatego też biorąc udział w w/w zawodach nie miałam pojęcia, iż lek przez tak długi czas utrzymuje się w moim organizmie” – tłumaczyła w specjalnym oświadczeniu polska biegaczka.

Wrocławscy organizatorzy zwrócili jej medal i nagrodę pieniężną (za drugie miejsce open). 

red.