Majówka „bez granic” w Raciborzu. Nowa trasa, na podium… Włoch [DUZO ZDJĘĆ]

Bez Granic to nie tylko nazwa biegu, który co roku odbywa się w Raciborzu 3 maja. To filozofia tej imprezy, w której naprawdę nie ma granic. Startować mogą wszyscy: starsi i młodsi, dzieci, obcokrajowcy, zawodowcy, amatorzy i debiutanci, niepełnosprawni, biegacze i kijkarze, drużyny a nawet całe rodziny. Każdy znajdzie coś dla siebie, swoją konkurencję i dystans.

Bieg główny od lat tradycyjnie mierzy 10 km, ale towarzyszą mu dwukrotnie krótszy bieg dodatkowy, Bieg Młodzieżowy na dystansie 2,5 km oraz marsz nordic walking, w tym roku rozegrany na nieco krótszej, bo pięciokilometrowej trasie. Swoje odrębne klasyfikacje mieli też pracownicy straży granicznej, raciborskiej uczelni PWSZ oraz firmy RAFAKO.

Łącznie we wszystkich biegach wystartowało ponad 500 osób. W biegu głównym na dystansie 10 km kilkuosobowa czołówka szybko urwała się stawce a zawodnicy zmieniali się kilkukrotnie na prowadzenia. Ostatecznie najszybszy okazał się Kamil Karbowiak, który zwyciężył z wynikiem 32:03. Drugie miejsce zajął Marcin Ciepłak (32:32) a podium dopełnił Włoch Roberto Dimiccoli (32:39).

Wśród pań bezkonkurencyjna była Michalina Mendecka. Prowadziła od startu do mety, którą przekroczyła, kiedy zegar wskazywał dokładnie 38:00. Drugie miejsce zajęła Joanna Griman (39:28) a trzecie siostra zwyciężczyni Daria Mendecka (39:56).

W biegu na dystansie 5 km zwyciężył Krzysztof Krzemień (16:13) przed Wiktorem Urbanem (17:33) i Piotrem Jeziorskim (17:42). Najszybszą zawodniczką okazała się Wiktoria Grygiel (19:52). Druga była Wiktoria Mutwil (22:09) a trzecia Emilia Dziewit (22:13).

Zwycięzcą marszu nordic walking na tym samym dystansie został Ryszard Kłyś (29:24). Podium dopełnili Marian Małka (29:40) oraz Andrzej Kupczyk (31:04). Dwie pierwsze panie zameldowały się na mecie niemal jednocześnie. Ostatecznie zwyciężyła Beata Śliwka przed Katarzyną Marondel, choć obie uzyskały czas 33:07. Podium dopełniła Sylwia Libardi-Kłyś (33:18).

W tym roku trasy biegów zostały zmienione.

- Zmiana super! Wcześniej były kółka i to było takie trochę nudne a teraz jest naprawdę ciekawie. Interesująca trasa, fajne podbiegi. To moja kolejna seria 4 Biegi Racibórz i pewnie jeszcze się powtórzy. – mówił na mecie Darek Molenda.

Jego jedenastoletnia córka Zuzia ukończyła bieg młodzieżowy na dystansie 2,5 km a potem wsparła tatę na finiszu biegu głównego, pokonując wraz z nim dodatkowe 1,5 km: - Było trochę trudno, ale dałam radę – chwaliła się a tata dodał: - To takie nasze rodzinne bieganie. To cykl 4 Biegi Racibórz skłonił nas do biegania. Zacząłem trenować do jednego z biegów, córka złapała, w międzyczasie została zapisana do klubu biegowego… I tak razem biegamy.

W swoim mieście biegała też Renata Sobierajska: - To mój czwarty start tutaj. Nowa trasa bardzo mi się podoba. Zmiana powoduje, że człowiek inaczej reaguje, rozgląda się po drodze, inaczej się biegnie. Choć w swoim rodzinnym mieście biega mi się zawsze dobrze – przyznała. – Dzisiaj biegłam na luzie, bo niestety Bieg Barbórkowy w Rybniku ukończyłam z kontuzją i było bardzo zachowawczo. Ale zwykle dążę do tego, żeby poprawić czas i pobiec lepiej niż rok temu…

Poprawa czasu udała się zaskakująco dobrze Arturowi Olbrichowi: - Pierwszy raz pobiegłem poniżej 38 minut a plan był taki, żeby spróbować poniżej 40 minut. Wyszło lepiej niż planowałem! Dopisała pogoda, trening, ale sporo dała też płaska trasa. Racibórz nie jest pagórkowaty, no może poza jakimiś drobnymi podbiegami pod koniec trasy. Ogólnie organizacja świetna i jestem bardzo zadowolony.

KM