Grypa zbiera swoje żniwo w USA. Tradycyjnie, najbardziej zagrożone są osoby chore, starsze i dzieci, ale epidemia zatacza coraz szersze kręgi. Wśród jej śmiertelnych ofiar nie brakuje młodych osób w dobrej kondycji. Jednak przypadek Katie Denise Oxley Thomas jest inny.
Kalifornijka, według relacji jej rodziny, była zapaloną biegaczką. Przebiegała trasy miejscowych maratonów, uprawiała jogę i dbała o dietę. Jej ojciec w wywiadzie telewizyjnym wyraził przekonanie, że zaszczepiła się na grypę. To wszystko jednak nie pomogło. Zmarła już 48 godzin po pierwszych objawach choroby i przez media oraz lekarzy została uznana za 42 ofiarę grypy poniżej 65 roku życia.
Jednak nie wszystko jest jasne w tej sprawie. Jej rodzina nie do końca wierzy, że zdrową biegającą maratony 40-latkę mogła zabić grypa, zwłaszcza w tak krótkim czasie. Zanim doszło do tego smutnego zdarzenia, biegająca mama trojga dzieci miała wypadek, w którym uszkodziła rękę. Operacja nie poszła dobrze i w miejscu zranienia pojawiła się infekcja, co, zdaniem siostry zmarłej, należy wziąć pod uwagę i sprawdzić czy grypa nie była przypadkiem sepsą.
Gdy wystąpiły pierwsze objawy w postaci bólu gardła, maratonka odwiedziła lekarza. Ten odesłał ją z grypą z do domu. Wieczorem zaczęły się problemy z oddychaniem. Wtedy zdiagnozowano zapalenie płuc. Następnego dnia już nie żyła. Chociaż oficjalną przyczyną jest grypa i jej powikłania, to odpowiedź na pytanie co tak się naprawdę wydarzyło, ma dać dopiero zlecona przez rodzinę autopsja.
IB
Źródło: The Mercury News