Za nami sesja poranna 24. Mistrzostw Europy w Lekkiej Atletyce. Polakom wiodło się różnie.
200 m
W półfinałach zobaczymy obydwie polskie zawodniczki: Annę Kiełbasińską i Martynę Kotwiłę.
- Jestem tym biegiem naprawdę zmęczona. Tempo było rwane, a to męczy mnie bardziej niż dłuższe biegi rozgrywane w jednostajnym rytmie. Wychodząc z wirażu zobaczyłam, że Niemka jest blisko. Pomyślałam, że trzeba przyspieszyć, bo przecież to są eliminacje, a ja chcę wejść do półfinału. Zebrałam się w sobie, zmęczyłam i... jestem zadowolona - mówiła po udanym biegu Anna Kiełbasińska, która metę przekroczyła z czasem 23.20.
- Jestem sportowcem i wyznaczam sobie ambitne cele - odpowiedziała Kiełbasińska pytana o to, czego możemy się spodziewać w półfinale.
Chwilę po Annie z miejsca w półfinale cieszyła się Martyna Kotwiła. Brązowa medalistka mistrzostw świata juniorów, mistrzyni Polski i rekordzistka kraju juniorek swój bieg zakończyła z czasem 23.62. Zaniepokoiła jednak kibiców wychodząc z wirażu dopiero na piątym miejscu. Mogło ją to kosztować awans, przewidziany tylko dla trzech pierwszych zawodniczek.
- Przyznaję, że troszeczkę sobie zlekceważyłam ten wiraż i pobiegłam za luźno. Obudziłam się, gdy zobaczyłam dziewczyny obok siebie. Na szczęście końcówkę mam mocną, nie odpuściłam i udało się wejść do półfinału - cieszyła się Martyna Kotwiła. Dla niej awans do półfinału seniorów jest już wykonaniem zadania. Ale to zawodniczka, która ma wielkie ambicje i możliwości.
- Nie chcę nic obiecywać. Dam z siebie 120% i zobaczymy na ile to wystarczy - zachowawczo o planach mówiła Kotwiła, której sportową idolką jest wicemistrzyni olimpijska, mistrzyni świata z 2015 i 2017 r , mistrzyni Europy z 2014 i 2016r. Dafne Schippers.
1500m
Angelika Cichocka udowodniła dziś na bieżni, że łatwo się nie poddaje. Że podjęła słuszną decyzję, gdy po nieudanym starcie na 800m zdecydowała się pozostać w grze i spróbować szczęścia na 1500m. Mistrzyni Europy na tym dystansie z Amsterdamu, kwalifikacje ukończyła z czasem 4:10:04.
- To było wyzwanie. Miałam prawie cztery miesiące przerwy, a tak długa przerwa nigdy nie jest dobra. Decyzja o tym starcie była spontaniczna. Ta myśl strzeliła mnie jak piorun i po prostu musiałam to zrobić. Nie byłabym sobą, gdybym spakowała walizki i wyjechała nie próbując. Udało się! - mówiła wreszcie szczęśliwa Angelika Cichocka, która w finale spotka się m.in. z... Sofią Ennaoui.
- W tym biegu chciałam tylko wejść do finału, jak najmniejszym kosztem - mówiła po biegu Sofia, obiecując walkę i mądry bieg w finale.
3000 m
W finale konkurencji nie zobaczymy niestety żadnej z Polek.
- Nie ma o czym mówić. Przez cały rok borykałam się z kontuzją. Treningi wznowiłam od maja. Krótki czas przygotowań spowodował, że za bardzo podkręciłam śrubę na treningach. Kontuzja się odnowiła, nie w pełni wykorzystałam swój czas. Na razie potrzebuję odpoczynku. Od niemal 5 lat nie miałam chwili wolnego. Muszę się zregenerować i przygotować do wiosennych biegów na asfalcie - wyjaśniła nam Katarzyna Kowalska.
- Stać mnie na dobre bieganie, a dzisiaj coś nie zagrało. Sama nie wiem, co. To nie był mój dzień - podsumowała bieg Matylda Kowal.
Sztafety
Sesja poranna zakończyła się awansem do finału sztafet 4 x 400 m. W finale zobaczymy i panie, dla których awans był formalnością, i panów, którzy o miejsce zawalczyli czasem 3:02.75
- Miałem nadzieję, że zajmiemy miejsce w pierwszej trójce, ale byłem zaskoczony wysoką formą np. Czechów, którzy poprawili rekord swojego kraju. Na szczęście dostaliśmy się do finału i to cieszy - mówił Kajetan Duszyński, który biegł na ostatniej zmianie w sztafecie.
Rzut młotem, skok o tyczce, trójskok
W konkurencjach pozabiegowych awansem do finału mogą się cieszyć Joanna Fiodorow i Anita Włodarczyk, Piotr Lisek i Paweł Wojciechowski.
Start trójskoczka Karola Hoffmanna zakończył kontuzją ścięgna Achillesa. Niestety tego zawodnika czeka teraz operacja.
Z Berlina Ilona Berezowska