Czterokrotny mistrz olimpijski w biegach na 5000 i 10 000m, a dziś gwiazda biegów ulicznych przyjedzie na początku wrześniu do Newcastle, żeby po raz szósty z rzędu wygrać Great North Run. Nikomu jeszcze się to nie udało.
Dla Mo Faraha start nad rzeką Tyne ma być jednym z głównych sprawdzianów formy przed Maratonem Chicagowskim. W październiku w Wietrznym Mieście Brytyjczyk będzie bronił tytułu. Kto wie, czy nie zaatakuje też własnego rekordu Europy (2:05:11), ustanowionego właście w Chicago.
Great North Run to zawsze mocna stawka i szybkie ściganie. Rywale Faraha w tegorocznej edycji jeszcze nie są jeszcze znani, ale organizatorzy nigdy nie zawodzą. W 2013 roku na starcie spotkali się prawdziwy arcymistrzowie szybkiego pokonywania kilometrów w amortyzowanych butach - Mo Farah, Haile Gebrselassie i Kenenisa Bekele. Walka była zacięta, a górą był ten ostatni z czasem 1:00:09. Mo finiszował ledwie sekundę za etiopskim rywalem.
Zwycięska passa Faraha w Newcastle trwa od 2014 roku. W tym czasie Brytyjczyk dwa razy łamał tu granicę 60 minut (2015 - 59:22 i 2018 - 59:27).
Co ciekawe, nawet jeśli Farah pobiegnie szybciej od młodego Szwajcara Juliena Wandersa – aktualnego rekordzisty Europy w półmaratonie (59:13), to i tak jego rezultat nie zostanie wpisany do historycznych tabel. Wszystko dlatego, że trasa Great North Run, prowadząca z Newcastle do miasteczka South Shields, nie spełnia wszystkich wymogów regulaminowych, m.in. odległości startu od mety (zgodnie z przepisami IAAF, początek i koniec biegu nie powinny być od siebie oddalone dalej niż 50% dystansu, mierząc po teoretycznej prostej).
Dodajmy, że pięć zwycięstw z rzędu na swoim koncie podczas Great North Run ma też startująca na wózkach Tanni Thomson. W sumie wygrywała ona zawody aż osiem razy! Było to jednak w latach 80.
Great North Run wystartuje 8 września. Start awizuje blisko 50 tysięcy osób!
RZ