Przed pierwszym warszawskim pokazem filmu „Mój Czas” atmosfera była gorąca. Liczni widzowie wpatrzeni w telefony sprawdzali, jak rozwija się bieg Magdy Łączak. Bohaterka filmu w reż. Jana Wierzejskiego była wtedy na trasie Haria Extreme na Lanzarocie. Prowadziła i było niemal pewne, że zwieńczeniem pokazu będzie informacja o jej zwycięstwie.
W oczekiwaniu na dobre wieści z Hiszpanii, widzowie zobaczyli film o pasji zrobiony przez pasjonata. Jan Wierzejski zrobił niemal wszystko samodzielnie. Był reżyserem i scenarzystą, zrobił kurs obsługi drona, a nawet zaczął biegać, by towarzyszyć swojej bohaterce na wybranych odcinkach najważniejszych i najtrudniejszych biegów w Polsce i w Europie. Był z nią, gdy zdobywała trzecie miejsce na mistrzostwach podczas Mont Blanc 80 km, był też na trasie Biegu 7 Dolin.
- Tu wyszło, że jestem początkującym filmowcem, gdy Magda miała kryzys, zamiast to kręcić, schowałem kamerę, by ją wspierać - wspominał krynicki start reżyser. Jednak momentów kryzysów i ciężkich prób w filmie nie brakuje, podobnie jak radości na mecie i wielkiej miłości do biegania.
„Mój czas” to film przede wszystkim o bieganiu, pokonywaniu słabości i determinacji, ale jest też okazją, by poznać Magdę taką, jakiej nie oglądamy na ścieżkach biegowych: w pracy, w eleganckim stroju, w makijażu, na zakupach, w domu.
Wierzejski w swoim pełnometrażowym debiucie towarzyszy Magdzie na biegowych trasach, dzięki czemu biegacze mogą spojrzeć m.in. na Granią Tatr, Biegu 7 Dolin, okolice Mont Blanc z innej perspektywy i poczuć się przez moment uczestnikami tych biegów. Chwilami tak bardzo, że ruchomy obraz bywa męczący dla oczu. Jednak piękno zdjęć, wynagradza tę niedogodność.
- Dzisiaj nie byłam na bieganiu i teraz żałuję, naprawdę mam ochotę pobiegać. Teraz mi głupio, że odłożyłam bieganie. Może jutro z rana pójdę pobiegać. Film mi się podobał. Był dla mnie ciekawy, zarówno od tej strony podglądania jak wygląda trening i starty ultramaratonki, jak i od strony psychologicznej, jako że jestem psychologiem sportu - mówiła Julianna, oglądająca film podczas Festiwalu Filmów Sportowych Sztafeta. Ochota na bieganie zapanowała wśród widzów dosyć powszechnie. Wychodzący z kina planowali, gdzie i kiedy pójdą pobiegać.
Film nie ma niestety kulminacji, jakiegoś wyraźnego finału. Dla warszawskich widzów, było nim zwycięstwo Magdy w Haria Extreme.
IB