Ednie Kiplagat nie udało się po raz trzeci z rzędu wygrać maratonu podczas mistrzostwa w lekkoatletyce. W Pekinie najszybsza okazała się 25-letnia Etiopka Mare Dibaba.
To był jeden z najbardziej emocjonujących maratonów w historii światowego czempionatu. Walka o zwycięstwo rozgrywała się do ostatnich metrów. W ostateczne rozgrywce na stadionie liczyły się aż cztery zawodniczki. Oprócz Dibaby były to: Kenijki Helah Kiprop i Jemima Sumgong oraz reprezentująca Bahrajn Eunice Kirwa.
Zwycięstwo Dibaby nie jest wielkim zaskoczeniem. Etiopka - która nie jest w żaden sposób skoligacona rodzinnie ze słynną potrójną medalistką olimpijską Tirunesh Dibabą - już na początku roku pokazała wielkie możliwości podczas maratonu w Xiamen. Biegaczka nie tylko wygrała wtedy zawody, ale uzyskała bardzo dobry rezultat 2:19:52 - najlepszy na świecie od kwietnia 2012 roku. Wcześniej, w 2014 r. zawodniczka była druga w Chicago (po dyskwalifikacji Rity Japtoo została nawet formalnie zwyciężczynią).
Tym razem wynik Dibaby nie był imponujący. Linię mety biegaczka - która jest pierwszą Etiopką, która zwyciężyła maraton na mistrzostwach świata - minęła uzyskując czas 2:27:35. Zaledwie sekundę za nią finiszowała Kenijka Kiprop. Trzecia, ze stratą czterech sekund była Kirwa.
Broniąca tytułu Edna Kiplagat była dopiero piąta. Od głównej stawki odpadła na dwa kilometry przed metą i zakończyła rywalizację ze stratą 43 sekund do zwyciężczyni. Słabo pobiegły Europejki. Najlepsza z nich Litwinka Rasa Drazdauskaite była dopiero jedenasta.
MGEL