Na co dzień księgowa, w wolnych chwilach mistrzyni

Ania Zaczyńska: skromna, uśmiechnięta… i niezwyciężona. Kiedy pojawia się na starcie, rywalki wiedzą, że są właściwie bez szans. Niewielu mężczyzn potrafi dotrzymać jej kroku. Czas dzieli między Nordic Walking i bieganie. W obu dyscyplinach równie często staje na podium. Na koncie ma liczne tytuły, w tym mistrzyni Polski i Europy.

Ściga się na różnych dystansach, od kilku kilometrów do ultra. Przed rokiem została zwyciężczynią Sudeckiej Setki. Od czterech lat można ją zobaczyć podczas Festiwalu Biegowego w Krynicy, gdzie wygrywa Mistrzostwa Polski w Górskim NW oraz Hill NW. Wciąż trenuje, poprawia wyniki i marzy o coraz śmielszych ultra.

Czujesz się mistrzynią? Tak szczerze, niewiele kobiet jest w stanie się z Tobą ścigać. Czujesz się przez to wyjątkowa?

Ania Zaczyńska: Nie czuję się mistrzynią. Cały czas chcę być lepsza, więcej trenować, poprawiać swoje wyniki. Myślę, że jeszcze mam trochę do zrobienia w Nordic Walking. Na zawodach w Lubinie powalczyłam z mężczyznami. To było fajne, chcę więcej takich wyników. Wiem, że to zasługa ciężkiej pracy i po takich wynikach czuję, że codzienne treningi mają sens. Nie czuję się jednak przez to wyjątkowa.

Jak to robisz, że chodzisz tak szybko?

Dużo trenuję, pięć razy w tygodniu. Do tego dochodzą ćwiczenia stabilizacji i inne. Lubię chodzić po górach, czuję, że to też mi pomaga osiągać dobre wyniki.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z kijami i ze sportem w ogóle? Byłaś typem sportowca czy dopiero kije zmieniły tryb życia?

Zawsze prowadziłam aktywny tryb życia. Moją miłością była piłka nożna. Do tego rower MTB, basen, góry. Jednak na żadnej z tych aktywności się nie koncentrowałam. W 2013 roku w zimie dla zabawy wystartowałam w zawodach Nordic Walking. Chciałam zobaczyć, co to jest, nie znałam za bardzo techniki. Już nie pamiętam dokładnie, ale chyba byłam 5 open i 3 w kategorii. Spodobało mi się. Chciałam być coraz lepsza i tak się wciągnęłam. Na początku były tylko kije, potem doszło bieganie. Złapałam bakcyla, powiem więcej - zakochałam się w tym.

Czym zajmujesz się na co dzień i jak to godzisz z treningami?

Pracuję w księgowości, codziennie od godziny 7 do 15. Typowa praca biurowa, mało ruchu. Treningi powodują, że cały czas jestem w biegu, ciężko to godzić z życiem. Lubię na przykład chodzić do kina, więc to ciągła walka z czasem. Ale ja lubię takie życie, wypełnione na maxa. Nie ma czasu na nudę.

Poza Nordic Walking biegasz. Jakie jeszcze sporty uprawiasz? Z czym wiążesz przyszłość?

Łączę dwie pasję: Nordic Walking i bieganie. Czasami żałuję, że biegam za mało. Może w tym roku uda się więcej. Na inne sporty brakuje czasu. Jednak ostatnio parę razy byłam na ściance wspinaczkowej, fajna zabawa. Przyszłość wiążę zdecydowanie z tymi dwoma aktywnościami. Moim marzeniem na ten rok jest maraton w granicach 3 h 10 min. Ambitny plan, ale trzeba wyznaczać sobie cele, żeby je osiągać. Kiedyś chce się zmierzyć z Biegiem 7 Szczytów na dystansie 240 km, ale raczej jeszcze nie w tym roku.

Wygrywałaś górskie mistrzostwa kraju w Krynicy już tyle razy, czy to nie zaczyna być monotonne? Planujesz powrót na Festiwal i walkę o kolejny tytuł?

Nie myślę o tym, że to monotonne. Każde zawody są inne, startują inni zawodnicy. Mam duży sentyment do Krynicy, lubię tutaj wracać. Chodzi mi po głowie Bieg 7 Dolin i te 100 km w Krynicy a to niestety koliduje z Mistrzostwami. Zobaczę jeszcze jak to się wszystko ułoży.

Jakie masz plany startowe, cele albo marzenia?

Cel to na pewno maraton w 3h10’. Marzenie – poniżej 3 godzin. Marzenie to także Bieg 7 Szczytów w Lądku Zdroju. Fascynują mnie biegi ultra, widzę tutaj duże możliwości. Ale życie czasami płata figle, więc zobaczymy jak się to poukłada. Nie nastawiam się tylko na nordic walking, bo te zawody nie są wymierne. Za bardzo rozdrobnione i podzielone, każdy czuje się mistrzem. Nawet na Mistrzostwach Polski w Osielsku nie ma kategorii open, więc wszyscy są mistrzami.

Zatem... dlaczego nordic walking? Co jest takiego w tej formie aktywności?

W moim przypadku prawdziwa aktywność zaczęła się od NW, dlatego mam do niego słabość. Dzięki zwycięstwom zmieniło się moje życie, ja się zmieniłam. Uwierzyłam w siebie, dodało mi to skrzydeł. Dlatego Nordic Walking zawsze będzie mi bliski.

W takim razie życzymy wielu sukcesu na obu polach i… do zobaczenia w Krynicy!

Rozmawiała KM