Na nordic walking do… Mińska. Puchar Europy zainaugurowany na wschodzie - mity obalone, sukcesy Polaków! [ZDJĘCIA]

Wyjątkowy i historyczny charakter miało tegoroczne otwarcie Pucharu Europy w Nordic Walking. Cykl zainaugurowano w Mińsku w sobotę 22 kwietnia. Po raz pierwszy gospodarzem imprezy tej rangi była Białoruska Federacja Nordic Walking, najmłodsza z federacji zrzeszonych w European New Walking Organization.

Wydarzenie rozpoczęło nową erę w rozwoju tej dyscypliny, otwierając jej drogę na wschód. Po raz pierwszy też zawodnicy z Europy Zachodniej i Środkowej mogli zmierzyć się bezpośrednio ze sportowcami z Europy Wschodniej. Było to spotkanie zaskakujące, bo reprezentanci Rosji i Białorusi okazali się bardzo wymagającymi rywalami. Białorusini dali się też poznać z najlepszej strony jako gospodarze.

Zawody rozegrano w samym centrum stolicy Białorusi, w Parku Zwycięstwa. Dla zawodników z całej Europy przygotowano trudną technicznie, ale urokliwą trasę o długości 2,5 km. W całości była ona sędziowana przez gospodarzy. Rywalizowano na dwóch dystansach 5 oraz 10 km. Jako pierwsze odbyły się zawody na dłuższym dystansie, później, po kilkudziesięciu minutach przerwy, padł strzał startowy dla liczniej obsadzonego krótszego wyścigu. Harmonogram zawodów sprawił, że spora grupa zawodników skusiła się na dwa starty. Inni skupili się na jednym dystansie, walcząc o jak najlepsze czasy i miejsca.

Rywalizowano w kategoriach wiekowych. Na dystansie niepełnych 10 km najszybszy okazał się Polak Piotr Niechwiejczyk, który na mecie zameldował się z czasem 58:57 (faktycznie trasa mierzyła około 9,38 km). Wśród kobiet triumfowała Rosjanka Evgenia Pukhtiy (1:07:00). Na dwukrotnie krótszej trasie najszybsi okazali się Francuz Melvin Oluwagbemi (29:01) i reprezentantka Polski Renata Jachimowicz (31:34).

Do Mińska wybrało się łącznie kilkudziesięciu Polaków, większość zajęła w swoich kategoriach wiekowych nagradzane miejsca. Co skłoniło ich do tak dalekiej podróży?

– Puchar Europy robię po raz trzeci. Dla mnie te zawody muszą się znaleźć w kalendarzu. Z roku na rok cykl się rozwija. Kiedy doszedł piąty kraj, czyli Białoruś, nie miałam wątpliwości co do wyjazdu – powiedziała nam Mariola Pasikowska, która dwukrotnie zwyciężyła w swojej kategorii wiekowej, zajmując jednocześnie drugie miejsca open. – Ostrzegano nas, że to taki dziki kraj, tymczasem jesteśmy mile zaskoczeni. Prezes Andrzej Dziediewicz stanął na wysokości zadania i przygotował zawody na prawdziwie europejskim poziomie – chwaliła zawodniczka.

– Trasa była dość zawiła i trudna, rywalizację utrudniał dodatkowo silny wiatr. Jestem mile zaskoczona poziomem rywalizacji. Obawialiśmy się zawodników ze wschodu, bo wcześniej nie mieliśmy okazji z nimi startować. Okazało się, że chodzą zaskakująco dobrze, choć często robią drobne błędy techniczne – zauważyła nasza rozmówczni.

Gościnność mieszkańców miasta oraz jego ogrom i czystość zrobiły wrażenie na wszystkich. Puchar Europy stał się okazją, by obalić kolejne stereotypy.

– Kije to jest pretekst do zwiedzania Europy i poznawania ciekawych ludzi. Jest to równie ciekawy sposób, żeby się ruszyć z domu, jak każdy inny i w przypadku Mińska wspaniale zdał egzamin. Okazało się, że jest to cudowne, przepiękne miasto. Zupełnie inne, niż się spodziewałem zobaczyć. Niezależnie od tego, zawody są zawodami i jeśli cykl ma pięć startów, to strata jednego powoduje, że człowiek wypada z konkurencji. Organizatorom należy się szacunek. Mam na myśli i Białoruską Federację Nordic Walking i Polską, która ją wsparła w organizacji. Zawody zostały przygotowane perfekcyjnie a poziom sportowy był dla mnie zaskakująco wysoki. Nie było bardzo dużo osób, ale było dużo mistrzów w swoich kategoriach. Stąd poziom rywalizacji był bardzo wysoki – ocenił Roman Nowrotek.

Kolejne starcie w ramach Pucharu Europy odbędzie się tym razem na południu. Zawodnicy spotkają się 19 maja w słoweńskim Radenci. Tym razem zmierzą się z dystansem nieco ponad 9 km, punktowanym w ramach Pucharu Europy na dystansie 10 km.

KM