Światowa Agencja Antydopingowa WADA opublikowała raport, w którym podsumowała wyniki kontroli przeprowadzonych w 2016 r.
Na informacje o liczbie sportowców objętych sankcjami trzeba było czekać ponad rok. Wszystko dlatego, że postępowanie dyscyplinarne i analizy zabierają kilka miesięcy. W 2016 r. WADA stwierdziła nieprawidłowości w 1 595 przypadkach. Dotyczyły one 112 dyscyplin i objęły sportowców ze 117 krajów, w tym także z Polski.
Biorąc pod uwagę jedynie te przypadki, które zakończyły się sankcjami i wymagały analizowania próbek stanowiły one 44% wszystkich nieprawidłowości. W większości przypadków sankcjami zostali objęci mężczyźni (79%), których próbki moczu (98%) pobrano w czasie zawodów (78%). Wśród zawodników z sankcjami dominowali lekkoatleci (205 przypadków). Niestety w tym gronie znaleźli się również biegacze.
Od maratończyków w 2016 r. pobrano w sumie 1 106 próbek . W 19 przypadkach wykryto nieprawidłowości, z czego w 14 przypadkach postępowanie zakończyło się karą dla zawodnika. Półmaratończycy oddali 299 próbek. Trzech z nich zostało zawieszonych. Biegacze górscy poddali się kontroli 308 razy. Karą zakończyło się postępowanie wobec jednego z nich.
Z raportu wynika, że to nie Rosja była domem największej liczby osób, u których stwierdzono stosowanie niedozwolonych substancji. Rosjanie zostali pociągnięci do odpowiedzialności 69 razy. Włosi – 147 razy.
W Polce sankcjami zakończyło się postępowanie przeciwko 37 zawodnikom. Jeden z nich to lekkoatleta, ale na liście jest także triathlonista, a przypadki stosowania dopingu lub innego naruszenia przepisów stwierdzono nawet u... bilardzistów. Najwięcej takich przypadków stanowili ciężarowcy - 9. Biorąc pod uwagę liczbę sankcji Polska znalazła się na 12 miejscu. Rosja na 6.
IB