Orienter, drużynowe zawody na orientację przyciągnęły w miniony weekend do Kątów Wrocławskich dwa razy więcej osób niż przed rokiem. Na trasach pięciu dystansów nocnych i trzech dziennych rywalizowało łącznie 282 zawodników.
Na uczestników czekała niespodzianka w postaci pączka, ale przede wszystkim możliwość spróbowania swoich sił w sportowej radionawigacji satelitarnej. Wśród uczestników trasy Garmin, nie było specjalistów w tej dyscyplinie. Przed startem skorzystali więc z krótkiego szkolenia i ruszyli w poszukiwaniu punktów kontrolnych, które były jednocześnie nadajnikami o określonej częstotliwości.
Wszyscy okazali się mieć naturalny talent do tej rzadkiej dyscypliny i bez większych kłopotów dotarli do mety.
– Pojawiły się małe kłopoty ze sprzętem u jednej drużyny. W nocy temperatura spadła poniżej zera i baterie trochę szwankowały. Innych kłopotów nie było. Wszyscy sobie świetnie poradzili. W kolejnej edycji zaplanujemy więcej punktów do odnalezienie, dzięki temu będzie trudniej, ale też ciekawiej – zapowiada Maciej Gaczoł, organizator imprezy.
Impreza sprawiła dużo radości uczestnikom wszystkich tras. Niektórzy startowali na łatwiejszych i krótszych trasach dziennych, inni spędzili noc przemierzając 40-kilmetrową trasę w poszukiwaniu swoich nadajników. Orienter przypadł też do gustu dzieciom, które z oddaniem zaliczały punkty na 10-kilometrowej trasie rodzinnej.
Organizatorzy planują już kolejną edycję imprezy. Z kolei za dwa tygodnie otworzą listę startową Tropiciela, czyli rajdu przygodowego na orientację urozmaiconego łamigłówkami i zagadkami.
Oficjalne wyniki poznamy po 9 marca. Wstępne wyniki można znaleźć w naszym KALENDARZU.
IB
Fot. Mariusz Kielich