Na niedzielę 26 maja przypadł drugi bieg cyklu Leśne Run - edycja letnia.
Po ostatnich deszczowych dniach, w lesie można było spodziewać się dużej ilości błota i kałuż. Poranne słońce zapowiadało piękny dzień - mniej przyjemny dla biegaczy. Na start wybrałam się z moim przyjacielem - fotografem i biegaczem Konradem. Również na tej edycji Konrad utrwalał nasze zmagania na trasie.
Sama nie wiem dlaczego tak chętnie wracam na trasę tej imprezy - bieganie crossowe nie należy do moich ulubionych.
Bieg po lesie Zabrzańskim daje organizatorom spore pole do popisu jeśli chodzi o trasę. Ścieżka w wielu miejscach się przecina, ma dużo zakrętów. Tym razem znowu było inaczej.
Start o godzinie 11, temperatura rośnie. Z poprzednich edycji pamiętam, że im cieplej tym bardziej duszno w lesie. Czyli nie warto spieszyć się na starcie.
Na starcie zgromadzili się biegacze na 5 i 10 km oraz uczestnicy marszu nordic walking. Szybkie odliczanie i lecimy.
Wszyscy mnie wyprzedzają - patrzę na zegarek, kurczę tempo 5:30 min./km! Dla mnie extra, całkiem szybko więc jak to możliwe, że wszyscy mnie wyprzedzają? Nie daję się jednak ponieść emocjom i spokojnie biegnę. I ten spokój mnie uratował - w lesie duchota, a ja powoli wyprzedzam innych biegaczy.
Zakręt za zakrętem, mam wrażenie, że kręcimy się wkoło. Ostatnia prosta i meta.
Nie powiem, że było łatwo - nie lubię takich temperatur.
Sprawdzam wyniki i niepodziewanie okazuje się, że udało mi się wybiegać trzecie miejsce w kategorii wiekowej (niestety bez żadnych wyróżnień). Jest apetyt na więcej!
Gratulacje dla Kamili za wygraną na dystansie 10 km!
Pozostaje biegać dalej i czekać na edycję jesienną!
A już za chwilę Bieg Fair Play w Katowicach! Niezmiernie cieszy mnie, że ten bieg wraca do naszego kalendarza biegowego.
Sandra Pawlik Niedziela, Ambasadorka Festiwalu Biegów
fot. Konrad Morawski