Dickson Chumba, Tsegaye Kebebe, Atsede Baysa, Florence Kiplagat, a przede wszystkim Agnieszka Mierzejewska - to najgorętsze nazwiska, elita, niedzielnego maratonu w Chicago. Ale oczy kibiców zwrócone będą na jeszcze jednego biegacza. To Amerykanin Luke Puskedra, który wraca do ścigania na najwyższym poziomie po wielomiesięcznej przerwie od biegania spowodowanej chorobą córki.
Jeszcze w lutym walczył o przepustkę olimpijską do Rio. Zabrakło 72 sekundy. Nagrodą pocieszenia była rola rezerwowego na Rio, co przy wątpliwościach towarzyszących startowi Galena Rupp'a w olimpijskim maratonie długo pozwalało zachować szansę na start w Brazylii. Ale dwa dni po kwalifikacyjnym starcie dla Luke'a Puskedry bieganie już nie miało już znaczenia...
Liczyła się tylko 7-miesięczna córka, u której zdiagnozowano nowotwór. Luty i marzec biegacz spędził w oddalonym o 110 mil od domu w Eugene szpitalu w Portland, opiekując się małą Penelope i żoną Trudie. Nie chciał nawet myśleć o bieganiu, tak z sanitarnego punktu widzenia jak i mentalnego. Kolejne noce spędzał przy szpitalnym łóżku. W przerwach w leczeniu Penelope, podczas pobytu w domu, Puskedra obawiał się z kolei, że przez trening przegapi ważny telefon od lekarza...
Sytuacja była dramatyczna, bo mimo ważnego ubezpieczenia Puskedra musiał płacić za leczenie córki. Pieniądze zarobione na bieganiu nie pozwalały pokryć wszystkich wydatków i biegacz musiał poprosić o pomoc internautów. Zbiórka przeprowadzona przez portal crowfundingowy przyniosła 75 tys. dolarów. Środowisko biegaczy znów nie zawiodło.
Luke tak bardzo poświecił się rodzinie, że zrezygnował z leczenia kontuzji kolana, która przyplątała się na początku roku. Dopiero w kwietniu, gdy lekarze oznajmili remisję choroby córki, wrócił myślami do biegania. Poddał się leczeniu i przyjął zaproszenie do startu w Chicago. W międzyczasie utrzymywał względną formę do ew. startu w Rio, ale od dyspozycji z lutego czy stycznia, kiedy wybiegał życiówkę na półmaratonie w Houston, był daleki. W Rio ostatecznie nie pobiegł (Rupp wywalczył srebrny medal), ale nie robił z tego większego problemu.
Właściwe przygotowania do Maratonu Chicago rozpoczął dopiero na 11 tygodni przed startem, gdy był już pewny, że córka jest wolna od nowotworu. Skrócone, ale mocne przygotowania dały się w kość - tygodniowy kilometraż oscylował dochodził nawet do 210 km (!) - serwis LetsRun.com publikuje przykładowy tydzień z treningu biegacza - a treningi rowerowe do godziny dziennie. Start kontrolny w New Haven w mistrzostwach USA w półmaratonie nie wypadł w ocenie biegacza pomyślnie - 10. miejsce i czas 1:00:14 - ale przypadł na okres najcięższego treningu. Oczekiwania przed Chicago są dużo wyższe. Chciałby ukończyć bieg w Wietrznym Miescie w czołowej piątce i z czasem nie gorszym niż ubiegłoroczny - 2:10:24.
Trzymamy kciuki za Luke'a, kibicujemy małej Penelope by uwolniła się w stu procentach od nowotworu.
red.
źródło: LetsRun.com
fot. www.oregonlive.com