Przed nami ostatnia odsłona projektu 4 Deserts. Marek Wikiera, Andrzej Gondek i Daniel Lewczuk pokonali już Saharę i Gobi. Dwa tygodnie temu wrócili z Atakamy, a teraz jeszcze zmęczeni poprzednimi wyzwaniami, ruszyli w stronę lodowej pustyni na Antarktydzie. Tam pokonają 250km w 7 dni. Ale najpierw muszą dotrzeć na start.
Dla 69 śmiałków nie jest to wcale takie proste zadanie. Na razie dotarli do miasta Ushuaia, gdzie weszli na statek Plancius.
Przez najbliższe 10 dni stanie się on dla nich bazą zawodów i domem, chociaż niezbyt przyjaznym:
„Strasznie buja, a ponoć to przedsmak tego, co nas czeka. Fale sięgają kilkunastu metrów- napisali do nas polscy uczestnicy biegu. Za nimi odprawa techniczna i pierwszy dzień na pokładzie. Przed nimi jeszcze 1,5 dnia morskiej podróży, podczas której słuchają wykładów o przyrodzie Antarktydy, poznają innych biegaczy i obserwują delfiny.”
„Nastroje mamy bardzo dobre. Nie możemy się już doczekać biegu, ale tu pogoda decyduje o wszystkim i jest wyznacznikiem naszych działań. Tym razem będziemy biegać w oknach pogodowych, a bieg będzie trwał tyle, ile potrwa dobra pogoda” - dodają nasi zawodnicy.
Mimo dobrych nastrojów, trudno myśleć o biegu, gdy kolejnych zawodników dopada choroba morska. Zdaniem organizatora, w tym roku biegacze są wyjątkowo odporni i nieprzyjemne dolegliwości dotknęły mniej osób, niż zazwyczaj. Pierwszy etap biegu rozpocznie się na wyspie Króla Jerzego, gdzie do pokonania będzie 100km.
Oni są już gotowi na ten dystans, ale potrzebują Waszego wsparcia
- Pozdrawiamy czytelników Festiwalu Biegów. Prosimy o doping. Możecie do nas pisać na adres:
IB