Miłośnicy górskiego biegania mogą dopisać do swojego kalendarza startów nową imprezę. 20 czerwca w Zwardoniu odbędzie się pierwsza edycja Pancelnika, górskiego maratonu, a nawet ultramaratonu, bo jego trasa wynosi 45,5 km.
Beskid Żywiecki to atrakcyjne miejsce do biegania. Chociaż teoretycznie tutejsze wzniesienia nie są tak wysokie, jak w Tatrach, to każdy kto ma za sobą start chociażby w Maratonie Beskidy, wie że suma przewyższeń potrafi się dać we znaki. Na Pancelniku nie będzie inaczej.
Najwyższy punkt na trasie wyniesie 1236m, a suma przewyższeń 2500m. Niemal cały bieg poprowadzi przez ścieżki leśne i górskie szlaki, a 10 km trasy będzie przebiegało na terenie Słowacji. Zdaniem organizatorów, pomimo górskiego charakteru biegu, nie należy się spodziewać kamienistych szlaków. Większym problemem może być błoto. Limit na pokonanie całości wynosi 9 godzin.
Skalę trudności na trasie najlepiej oddaje komentarz Pawła Zioło, zamieszczony pod mapką Pancelnika na Facebooku:
„Powiem Wam, że... rany boskie. Chodzę i biegam tymi szlakami od lat. Zawodnikom życzę wytrwałości. Dużo wytrwałości”.
Ci, którzy mają w sobie dość wytrwałości muszą się śpieszyć. Dzisiaj już ostatni dzień obniżonej opłaty startowej. Od 26 maja będzie ona wynosić 120 zł.
Organizatorzy znaleźli ciekawy sposób na poradzenie sobie z problemem zostawiania śmieci na trasie. Nie dość, że regulamin przewiduje dyskwalifikację za śmiecenie, to jeszcze w punktach odżywczych nie będzie jednorazowych kubków. Zawodnicy w ramach wyposażenia obowiązkowego muszą mieć ze sobą bukłak lub bidon. Ma to zapobiec rozrzucaniu kubków po lesie.
Pancelnik ma jedną wadę. Termin biegu pokrywa się z maratonem górskim Leśnik w Beskidzie Małym. Trzeba będzie dokonać trudnego wyboru.
Pancelnik w naszym KALENDARZU IMPREZ.
IB