Paweł Jachym: 10 x 100 km w Krynicy!

  • Festiwal biegowy

Paweł Jachym z Krakowa nie opuścił ani jednej edycji Festiwalu Biegowego! Co więcej, zawsze wybierał najdłuższy dystans! Jest jedną z trzech osób, które dziewięć razy ukończyły Bieg 7 Dolin na dystansie 100 km (jeszcze Kazimierz Chłopek i Maciej Więcek). W tym roku także stanie na starcie setki. Tysiąc kilometrów wybieganych na szlaku B7D zamierza uczcić w szczególny sposób…

Jak Pan trafił na Festiwal Biegowy i skąd decyzja o starcie od razu na najdłuższym dystansie?

Paweł Jachym: - Wcześniej biegłem Rzeźnika, ukończyłem Kierat i jakąś naturalną konsekwencją było to, żeby pobiec bieg liniowy i najlepiej na dystansie 100 km. Krynica pojawiła się w bardzo dobrym momencie, była idealną odpowiedzią na moje ówczesne zapotrzebowanie biegowe.

Dlaczego Pan wrócił za rok, kolejny i tak przez dziewięć edycji?

Na początku to była chęć poprawy poprzedniej życiówki, potem Festiwal coraz bardziej się rozrastał, była coraz lepsza atmosfera, organizatorzy sprawnie odpowiadali na potrzeby biegaczy i podszepty co poprawić. Okazało się, że po prostu mam ochotę wrócić i pobiec, Krynica stała się stałym punktem sezonu biegowego. A koło siódmego czy ósmego razu już żal było odpuszczać. Pomyślałem, że będę kolekcjonował setki…

I to się nie nudzi?

Na razie nie, choć nie wiem co będzie po kolejnych dwóch, trzech razach. Z kolegą Kazikiem (Chłopkiem – red.) powiedzieliśmy sobie, że będziemy biegać do dziesiątej edycji a potem zobaczymy co dalej. Mnóstwo interesujących imprez jest w podobnym terminie i jeśli kiedyś nie pojawię się na Festiwalu to nie z powodu znudzenia, ale chęci zobaczenia czegoś nowego.

Czy przygotowując się dziesiąty raz do tego samego biegu studiuje się skrupulatnie każdy kilometr i szuka, gdzie można coś poprawić, czy wręcz przeciwnie i wygrywa świadomość, że skoro przebiegło się dziewięć razy to i z dziesiątym nie będzie problemów?

Tak naprawdę jedno i drugie. Z jednej strony nie ma stresu, zwłaszcza, że wydłużono limit. Wiem, że jest spora szansa, że ukończę ten bieg, jeśli nie zdarzy się jakaś katastrofa. Nie walczę o żadne czołowe miejsca, te 15-16 godzin mnie zadowala. Ale z drugiej strony to fajne wyzwanie, żeby poprawić niektóre elementy: być krócej na niektórych punktach, biec w miejscu, gdzie kiedyś się szło…

Ma Pan jakieś wyjątkowe wspomnienia związane z Krynicą?

W 2013 roku startowałem w Biegu 7 Dolin tydzień po głównym dystansie UTMB. Wtedy miałem nastawienie, że nic się nie stanie, jeśli zejdę z trasy. I chyba tę edycję wspominam najlepiej ze wszystkich dziewięciu. Może przez ten kompletny luz i przyjemność, z którą biegłem.

W tym roku do Krynicy po lepszy czas czy dobrą zabawę?

Nie zdążyłem się przygotować, więc swobodnie podchodzę do tego biegu. Z kolegą Kazikiem wymyśliliśmy, że nigdy nie udało nam się napić piwa na Wierchomli, więc tym razem, żeby uczcić dziesiątką setkę, zatrzymamy się tam i wypijemy. A na mecie wypalimy kubańskie cygara, które dostaliśmy w zeszłym roku za pobicie rekordu Głównego Szlaku Beskidzkiego (śmiech).

Trzymam kciuki za powodzenie tego planu!

KM