Pierwszy start w Krynicy: „Było magiczne i chcę wrócić po więcej!”

Aleksandra Baster zadebiutowała w Krynicy w Biegu 7 Dolin na 35 km. I to jak – w swojej kategorii wiekowej zajęła drugie miejsce! – Tu każdy jest przyjacielem na trasie, zapyta co się dzieje, gdy się zatrzymasz, poratuje wodą albo dobrym słowem. Dla mnie, stawiającej pierwsze kroki w bieganiu po górach, to wszystko było magiczne i sprawiło, że chcę wrócić po więcej! – zapewnia.

Ola opowiedziała, jak doszło do startu w Festiwalu Biegowym, jak przebiegały przygotowania i czym zauroczyła ją Krynica.

Przeczytajcie!

– Kiedy dwa lata temu zaczynałam biegać, nawet nie przypuszczałam jak wiele to bieganie namąci w moim życiu. W tym pozytywnym znaczeniu. Najpierw było truchtanie, tak dla lepszego samopoczucia, potem przyszedł czas na pierwszą dyszkę, półmaraton, no i w końcu maraton. Podobno tak jest, że jak ukończy się te magiczne 42,195 km, to człowiek zaczyna szukać czegoś nowego.

Nie inaczej było w moim przypadku, bo po spróbowaniu swoich sił w kilku trialowych biegach, moja przygoda z górskim bieganiem nabrała rumieńców. A przecież nie da się mówić o górskim bieganiu w Polsce nie wspominając o Festiwalu Biegowym! Bardzo szybko w głowie pojawił się pomysł, żeby się wybrać do tej sławnej wśród biegaczy Krynicy. Znajomi - ambasadorzy festiwalu zachęcali i mówili: „Przyjedź, przekonasz się sama, nie pożałujesz!”. Czytałam o imprezie, dowiadywałam się, dopytywałam innych coraz więcej i w końcu zapadła decyzja – trzeba tam pojechać!

Marzyło mi się od razu zrobić takie 64 km, tym bardziej że mój chłopak Michał, zapisał się właśnie na ten dystans. I choć zwykle bywam w gorącej wodzie kąpana, jeśli chodzi o bieganie, to w tym przypadku rozsądek zwyciężył i wybrałam prawie o połowę krótszy dystans Biegu 7 Dolin - 35 km. Na dłuższe dystanse przyjdzie pora, bo przecież trzeba mierzyć siły na zamiary. Przygotowywałam się dość sumiennie, ostatnie dwa miesiące przed startem upływały na weekendowych wypadach w Tatry, Pieniny czy Gorce, żeby swoje wybiegać i w Krynicy na trasie nie było w głowie myśli „co ja tutaj robię ?!".

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

A jednak nie trzecie miejsce, ale drugie w kategorii ! Pierwsza kasa zarobiona na bieganiu- no zaczyna robić się poważnie  Mój menadżer @michalmichalskirunner już najchętniej porządziłby się wygranąAle w końcu coś mu się należy, bo gdyby nie On, na pewno nie byłoby mnie w ten weekend w Krynicy  Chyba się więc dogadamy No i nic tylko trenować i cisnąć dalej! A chce się tak, jak dawno się nie chciało  #krynicazdrój #festiwalbiegow #meta #festiwalbiegowy #trialrunning #mountainrunning #runnerslife #bieganie #runninggirl #biegaczka #run #runner #girl #polishgirl #sportfreak #runhappy #runforfun #bieganiejestfajne #runnersworld #loverunning #motivation #runninglife #kochambiegać #runningmotivation #trening #runningcommunity #running #sportgirl #instarunners

Post udostępniony przez Ola (@alexandrine91)

I nadszedł ten długo wyczekiwany weekend, pogoda wymarzona, tysiące biegaczy w jednym miejscu, niesamowity klimat – no żyć, tzn. biegać nie umierać! Krynica na te trzy dni staje się naprawdę biegowym rajem. Dziesiątki zawodów, dla młodszych i tych starszych, przeróżne dystanse od 300 m do 100 km, biegi górskie i uliczne, sztafety, bieg przebierańców i w krawacie. Oszaleć można! Z biegowego szczęścia oczywiście. Biegacze są wszędzie – odbierają pakiety startowe, rozgrzewają się na każdym rogu, przygotowują do biegu, albo właśnie finiszują, z plecakami biegowymi, kijami trekkingowymi i wszystkimi tymi dziwnymi gadżetami.

W te dni w Krynicy jednak, to nie wydaje się być ani trochę dziwne. Nikogo nie zaskakuje widok biegowych zapaleńców o godzinie piątej nad ranem czy drugiej w nocy, gotowych do startu lub właśnie wracających z pola walki. Jeszcze pochwalą, poklepią po plecach i krzykną „Powodzenia!”. Bo kibice w Krynicy są na medal!

Dystans 35 km na początek przygody z górskim bieganiem jest w sam raz. Przewyższenie około 1500 m i trudne zbiegi dają w kość. Jednak widoki, adrenalina, satysfakcja z pokonywania kolejnych kilometrów, bijący brawo turyści na trasie, zimna cola na punktach odżywczych, rozmowy z biegaczami w czasie morderczych podejść i jedyny w swoim rodzaju klimat na trasie – to wynagradza wszystko i uwaga – uzależnia!

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

No to 35 km!Przed samym startem stresik się pojawił, ale rozmowa z Michałem,który był już na 30 z 64km, mnie uspokoiła. Więc wyruszyłam pozytywnie nastawiona,z mocnym postanowieniem, że nie odpuszaczam tak łatwo podbiegów Zapoznałam się wcześniej z trasą, więc czułam się pewniejsza-a na pewno wystarczająco uświadomiona Początek na spokojnie, pierwszy podbieg w połowie podchodzę, ale sporo udaje się też biec. Mijamy na trasie zawodników z 64 i więcej km, wielu z nich idzie, widać ogromne zmęczenie.. jakoś bardzo to przeżywam, myślę o Michale i tak mi te km szybko lecą, bo nie skupiam się na sobie. Dobiegamy do pierwszego punktu odżywczego, łapię kilka kawałków pomarańczy, piję zdecydowanie za dużo wody, załatwiam toaletę i lecę dalej. Dzwonię do Michała, słyszę że jest zmęczony, ostrzega że teraz będę miała ciężki podbieg. No i ma racjęNie ma lekko, a potem zbieg daje w kość-dużo kamieni, stromo, a mnie łapią okropne skurcze w brzuchu. I zaczyna się długi podbieg do Bacówki nad Wierchomlą, chyba jedyny kryzysowy moment w czasie całego biegu, włącza mi się w głowie”Chcę się przejść”-zły znak Ale mimo to biegnę, przez ponad 4km, cały czas pod górę. Jest punkt odżywczy, rozdzielamy się z biegnącymi ultra, dla nich są przygotowane osobne stoły. Tęsknym wzrokiem patrzę w tamtą stronę, wypatruję- no nie ma Michała, trudno. Podbiegam do swojego punktu, jeszcze się odwracam i.. „Michaaaaał!” Lecę do niego, przytulam, wszystko przestaje mieć znaczenie, czas, tempo, bieg, jaki bieg!?Rozdzielamy się na chwilę, Michał zmyka do toalety, czekam, jem drożdżówki, napełniam bukłak. „Czemu tak długo!” Mam wrażenie,że mija wieczność jak go nie ma, poczucie czasu szaleje, ej przecież trzeba biec! „Jeśli pobiegłeś beze mnie to nie żyjesz!” Ale na szczęście w końcu wraca! No i razem jest już najpiękniejKilometry szybko uciekają, sił niby coraz mniej, ale emocje buzują.Słychać w końcu spikera,mam ciary,śmiejemy się do siebie, zbiegamy na asfalt, kibiców coraz więcej i jest nareszcie ostatnia prosta. Ach ta meta w Krynicy- jedna z piękniejszych jaką w życiu przekroczyłam  @nataliapodsadowska #festiwalbiegowy #running #bieganie #runninggirl #trialrunning #visegrun

Post udostępniony przez Ola (@alexandrine91)

Tu każdy jest przyjacielem na trasie, zapyta co się dzieje, gdy na chwilę się zatrzymasz, poratuje wodą z własnego bukłaka albo dobrym słowem. Dla mnie, stawiającej pierwsze kroki w bieganiu po górach, to wszystko było magiczne i sprawiło, że chcę wrócić po więcej. Wrócić i jeszcze raz przekroczyć tę metę! Bo „ta” meta, jest tak samo cudowna jak meta maratonu, która jak wielu biegaczy twierdzi, jest najpiękniejszym miejscem na świecie. Na krynickiej mecie cały czas ktoś finiszuje, kibice wspaniale zagrzewają do walki na ostatnich kilometrach, fotografowie dwoją się i troją, by uchwycić emocje biegaczy, radość a czasem nawet łzy szczęścia. Cóż ten zachwyt zrozumie tylko inny biegowy wariat, a ich całe szczęście, jest wokół nas coraz więcej!

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

A jednak nie trzecie miejsce, ale drugie w kategorii ! Pierwsza kasa zarobiona na bieganiu- no zaczyna robić się poważnie  Mój menadżer @michalmichalskirunner już najchętniej porządziłby się wygranąAle w końcu coś mu się należy, bo gdyby nie On, na pewno nie byłoby mnie w ten weekend w Krynicy  Chyba się więc dogadamy No i nic tylko trenować i cisnąć dalej! A chce się tak, jak dawno się nie chciało  #krynicazdrój #festiwalbiegow #meta #festiwalbiegowy #trialrunning #mountainrunning #runnerslife #bieganie #runninggirl #biegaczka #run #runner #girl #polishgirl #sportfreak #runhappy #runforfun #bieganiejestfajne #runnersworld #loverunning #motivation #runninglife #kochambiegać #runningmotivation #trening #runningcommunity #running #sportgirl #instarunners

Post udostępniony przez Ola (@alexandrine91)

Festiwal Biegowy za rok? No jasne! Drugi weekend września już zarezerwowany i tym razem będzie jeszcze dłużej, trudniej i piękniej.

Wysłuchał AK