W przypadku Piotra Łobodzińskiego news jest wtedy, gdy czegoś nie wygrywa. Jeśli start odbywa się w wysokim budynku, można w ciemno założyć, że będzie najszybszy.
Od początku sezonu zawodnik LŁKS Prefbet Śniadowo Łomża idzie jak burza, zaliczając kolejne budynki zarówno w cyklu Vertical World jak i poza nim. Tym razem był jednym z faworytów Empire State Building Run Up. I nie zawiódł oczekiwań kibiców.
Uczestnicy tego, odbywającego się od 42 lat w Nowym Jorku wyścigu mieli do pokonania 86 pięter ( 1576 schodów). Zgodnie z przewidywaniami najszybciej z trasą uporał się Piotr Łobodziński. Na szczycie słynnego drapacza chmur zameldował się po 10 minutach i 5 sekundach. Tym samym odniósł swoje drugie zwycięstwo w imprezie.
Piotr o 26 sekund poprawił swój wynik z pierwszego startu w Wielkim Jabłku, ale to było za mało na rekord imprezy. Ten od 2003 r. nalezy do Paula Crake’a - 9:33. Tegoroczny wynik Łobodzińskiego to drugi najszybszy czas w 42-letniej historii biegu.
Za Polakiem na drugim miejscu, z czasem 11:14 uplasował się Wai Ching Soh. Na najniższym stopniu podium stanął Fabio Ruga z wynikiem 11:18.
Miłośnicy biegów po schodach w ciemno obstawiają też zwycięstwa Suzanne Walsham. Zwłaszcza w Emipre State Building Australijka nie ma sobie równych. Zanim stanęła na starcie tegorocznej edycji biegu, wygrywała go już 9-krotnie!
Wprawdzie według jej opinii zwycięstwa przychodzą jej coraz trudniej, a stawka zawodniczek staje się z roku na rok mocniejsza, jednak bez trudu odniosła kolejną, jubileuszową wygraną. 86 pięter pokonała w 12:18.
Drugą zawodniczką biegu była Laura Manninem z rezultatem 13:27. Za nią uplasowała się Cindy Harris - 13:38.
IB