150 dni moknięcia w deszczu, pocenia się w upale, marznięcia nocami, wspinania się po skalistym podłożu, bólu mięśni, zmęczenia i niedospania. To zazwyczaj całkiem skuteczny sposób, by porządnie się pokłócić, albo przynajmniej na jakiś czas nie mieć już ochoty na oglądanie biegowego partnera. Jednak pewna chińska para wybrała się na biegową wyprawę w dokładnie odwrotnym celu. Postanowili wzmocnić swój związek, uznając że jeśli po tym wszystkim nie będą mieli ochoty rozstać, to już raczej niewiele im zagrozi.
23-letnia Yiyi i jej 22-letni partner Beiquiao rozpoczęli tę podróż we wschodniej części Chin. Z miejscowości Hangzhou wyruszyli w kierunku Tybetu. Harmonogram biegu był napięty, dlatego para spała jedynie po 2 godziny na dobę. Cała wyprawa została zorganizowana bez wsparcia z zewnątrz i wymagała od nich gotowania posiłków po drodze.
Zanim pojawili się w Lhasie, stolicy Tybetu, pokonali 4700 km. Codziennie zaliczali dystans około maratoński. W sumie w ramach swojego projektu, któremu nadali nazwę Run for Love, przebiegli 112 maratonów.
O ile z Hangzhou wybiegli sami, to do Lhasy przybyli już w powiększonym gronie. Po drodze przygarnęli bezdomnego psa, który ich zdaniem czekał na nowych przyjaciół i opiekunów. Pies dostał imię Mala, co według dziennikarzy z South China Morning Post, w standardowym języku mandaryńskim oznacza maraton.
Po zakończonym biegu Yiyi wyznała dziennikarzom, że cel został osiągnięty. Po drodze mogli na siebie liczyć, sprawdzili się w trudnych sytuacjach a ich związek stał się trwalszy.
IB
Źródło: South China Morning Post