Brytyjska ultra biegaczka Susie Chan w ciągu 12 godzin pokonała 110,3 km (68,54 mil). I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby pobiegła w lesie czy niewysokich górach. Pobiegła jednak na bieżni mechanicznej na Uniwersytecie Kingston w Londynie. Kiedy taśma ustała, posypały się rekordy.
Swoim wyczynem 40-letnia Chan poprawiła rekord świata od 6 lat należący do Szwedki Kristiny Palten - 66,79 mil czyli 107,49 km. Dodatkowo Brytyjka ustanowiła też nowy Rekrod Guinessa w tej konkurencji. Wcześniejsza rekordzistka w biegu 12 godzinnym na bieżni - Irlandka Dee Boland - pokonała „zaledwie” 96,98 km (60,26 mil).
Jedną z pierwszych osób które pogratulowały biegaczce osiągnięcia była Paula Radcliffe. Rekordzistka świata w maratonie na portalu społecznościowym napisała : "Do dziś nigdy nie oglądałam na swoim komputerze jak ktoś biega na bieżni. Susie Chan masz mnie! Gratuluje nowego rekordu świata!
Również wśród Polskich biegaczy tak wynik wzbudza szacunek.
- Na pewno nie było to łatwe wyzwanie pod względem psychicznym. Warunki do biegania w pomieszczeniu też są przecież inne niż na zawodach na świeżym powietrzu. W siłowniach jest bardziej duszno i gorąco. Chociaż z drugiej strony, nie ma oporu powietrza i wiatru. Najtrudniejsza w całym wyzwaniu jest więc towarzysząca monotonia i jednostajność, która charakteryzuje bieganie na bieżni. Wynik wzbudza jednak szacunek. Ja osobiście nie zdecydowałbym się biegać pół dnia na bieżni mechanicznej - powiedział nam Artur Jabłoński, zwycięzca Biegu Wierchami, TriCity Trail czy Biegu 7 Dolin 64 km w Krynicy Zdroju.
Pochodząca z Farnham Susie Chan startuje w zawodach biegowych od 2011 roku. W pierwszym biegu ultra wystartowała po roku (Isle of Wight Challange). Na swoim koncie ma m.in Marathon des Sables, Thames Path 100 i Boston Marathon.
Tak Susie Chan biła swój rekord:
RZ
fot. twitter