Polacy liczą na medale i rekordy w Rio. Na co stać naszych?

Od piątku, 5 sierpnia będziemy żyli emocjami najpierw olimpijskimi później paraolimpijskimi. Na wszystkich olimpiadach letnich licząc od Paryża (1924) Polacy zdobyli 271 medali. Najbardziej udany pod względem liczby medali był start w Moskwie w 1980 r. Polacy zdobyli tam 32 medale. W dorobku medalowym największy udział mają lekkoatleci. Oni wywalczyli łącznie 54 medale, w tym aż 23 złote. Jak będzie w tym razem?

– Jeżeli będzie lepiej niż np. w Pekinie i Londynie, to będę się z tego bardzo cieszył – mówi Andrzej Kraśnicki, prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Za to prezes PZLA chciałby nawiązania do Sydney, gdzie lekkoatleci zdobyli 4 złote medale.

– Gdyby to była taka liczba medali o podobnym kolorze kruszcu, to byłby to bardzo dobry wynik – mówi Jerzy Skucha. Robert Korzeniowski wierzy, że Polacy przywiozą 13-14 medali, a sportowcy jadą do Rio w optymistycznym nastroju.

– Jadę walczyć o medale. Czuję się dobrze przygotowany i dopiero teraz moja forma ma zwyżkować, pokazać prawdziwy pazur. Chciałbym, żeby cała moja ciężka praca, wszystko to, co robię nie poszło na marne i żeby medal zawisł na mojej szyi – mówi 800-metrowiec Adam Kszczot.

– W tym sezonie wracam po kolejnych operacjach. Dla mnie sukcesem jest już samo zakwalifikowanie się na igrzyska. W Rio chciałbym się jak najlepiej zaprezentować i mam nadzieję, że to pozwoli mi wejść do finału. Chcę po prostu dać z siebie wszystko – wyjaśnia z kolei Łukasz Grzeszczuk, oszczepnik, złoty medalista igrzysk frankofońskich z 2013 r., który wraca do startów po trwającej ponad rok rehabilitacji.

– Po sukcesach juniorskich trzeba się teraz skupić na „poważnym” sporcie i ponad 7-kilogramowej kuli. W Rio na pewno będę psikał na komary, a sportowo moim minimum będzie poprawa rekordu życiowego – mówi Konrad Bukowiecki, 19-letni kulomiot, rekordzista świata do lat 20. – Uważam, że jeśli jedzie się na imprezę docelową i poprawia się swój rekord, to znaczy było się dobrze przygotowanym. To, na ile ten rekord życiowy wystarczy, to już inna sprawa. Igrzyska są tak specyficzną imprezą, że zdarzyć może się naprawdę wszystko. 8 lat temu w Pekinie Tomek Majewski wygrał z wynikiem 21,51m. 4 lata temu wynik 21,30m dawał brązowy medal. Mam nadzieję, że jak poprawię życiówkę, to będę w finale. A tam wszystko jest możliwe – analizuje Bukowiecki.

Prognozy na igrzyska paraolimpijskie oparte o przewidywania trenerów są jeszcze bardziej optymistyczne.

– Trenerzy spodziewają się około 50 medali. Ja oczywiście bardzo bym się cieszył, ale uważam, że to za daleko idący optymizm. Gdyby udało się powtórzyć wyniki z Londynu, a więc 36 medali, to już będzie bardzo dobrze – mówi Łukasz Szeliga, prezes Polskiego Komitetu Paraolimpijskiego, który podkreśla, że sport paraolimpijski się błyskawicznie profesjonalizuje i o medale w nim coraz trudniej.

Jeden z tych medali zamierza przywieźć z Rio Michał Derus, ale medale to tylko jego plan minimum.

-– Mam nadzieję, że dobrze przepracowany sezon, zwróci się w odpowiednim momencie. Właśnie na wrzesień przygotowujemy z trenerem szczyt formy. Wprawdzie w tym roku jeszcze nie udało mi się nabiegać wyniku, który by mnie satysfakcjonował, ale wszystko przede mną. Na pewno chciałbym pobić rekord świata, do którego niewiele mi brakowało, albo padał na imprezach, gdzie nie można go było uznać. Może tym razem się uda, a moim minimum jest medal w dowolnym kolorze – zapowiada niepełnosprawny sprinter.

– Igrzyska mają swoją specyfikę. Jak życie pokazuje, czasami faworyci zawodzą, pojawiają się nowi zawodnicy. Ja robię wszystko, żeby wypaść jak najlepiej. Bez walki na pewno pozycji medalowej nie oddam – mówi Joanna Mendak, niepełnosprawna pływaczka, która weźmie udział w paraolimpiadzie już po raz czwarty.

IB