Polacy widoczni na Mistrzostwach Europy Skyrunning

Na wysokich miejscach zakończyli zmagania w Gorbeia Suzien Skymarathon polscy biegacze. Impreza miała w tym roku rangę Mistrzostwa Europy w Skyrunningu na dystansie klasycznym.

Najszybciej z 31-kilometrową i w tym roku wyjątkowo błotnistą trasą, poradziła sobie reprezentantka Rumunii. Mistrzynią Europy z wynikiem 3:37:47 została Ingrid Mutter, dla której był to już ostatni start w sezonie.

Dominika Wiśniewska-Ulfik zajęła 10. miejsce z czasem 4:01:01 Na 15. miejscu znalazła się, nieco zwalniając na zbiegach i radząc sobie po upadku na śliskim błocie, Natalia Tomasiak – czas 4:06:59. Mimo, że Natalia zadebiutowała na imprezie rangi mistrzostw Europy, to wynik pozostawił w niej niedosyt.

„Skończyło się na 15. pozycji, z której jestem umiarkowanie zadowolona. 6 minut straty do TOP 10, 12 minut do 6. miejsca. Te 12 minut w zasięgu ręki, ale czołowe pięć dziewczyn, póki co, nie - napisała Natalia na swoim profilu.

Na 11. miejscu rywalizację w Kraju Basków zakończył Krzysztof Bodurka (3:13:20). Niedawno Krzysztof i Dominika stali na najwyższych miejscach na podium Biegu na Szczyt Pilska. Teraz zajęli najwyższe miejsca wśród Polaków.

Na 21. miejscu metę w Zeanuri przekroczył Marcin Rzeszótko (3:20:23), a za nim na górskiej trasie o 2400-metrach przewyższeń przybiegli: na 42. miejscu Ambasador Festiwalu Biegów Paweł Góralczyk (3:37:10) i na 83. miejscu Jacek Michulec (3:58:11).

Mistrzem Europy został Aritz Egea Caceres (3:02:55). W zawodach wzięło udział 464 biegaczy.

Polskim sukcesem zakończył się również bieg towarzyszący GS Ternua Fun rozgrywany na dystansie 22 km (+1340m). Zwyciężyła Martyna Kantor, która z wynikiem 2:30:03 zajęła 14. miejsce w klasyfikacji open.

IB

fot. Jacek Deneka


Polacy na ME Skyrunning - logistyka

Organizacja wyjazdu na Mistrzostwa Europy rozpoczęła się zaraz po zakończeniu Mistrzostw Polski Skyrunning (Bieg im. Franciszka Marduły) w Zakopanem w czerwcu bieżącego roku. Mając pod ręką listę zarówno ubiegło jak i tegorocznych zwycięzców, należało zwrócić uwagę na predyspozycje zawodników oraz wziąć pod uwagę ich pozostałe zobowiązania.

Warto zwrócić uwagę, że klucz, który został wykorzystany podczas selekcji nie uległ zmianie i polegał przede wszystkim na rozmowie z zawodnikami, którzy zajęli czołowe miejsca. W przypadku niemożności reprezentowania Polski na arenie międzynarodowej podczas Mistrzostw Europy Skyrunning w Hiszpanii, proszona była kolejna osoba. Oczywiście po drodze nastąpiło wiele zmian, przede wszystkim kontuzje i zobowiązania rodzinne. Chcieliśmy także tradycyjnie dać szansę zawodnikom, których dotychczasowe osiągnięcia stawiały na mocnej pozycji.

Pierwotny skład po pierwszych rozmowach zakładał, że wspólnie z nami do Hiszpanii polecą: Dominika Stelmach, Magdalena Kozielska, Martyna Kantor, Dominika Wiśniewska-Ulfik oraz Natalia Tomasiak, a także Marcin Świerc, Marcin Rzeszótko, Paweł Góralczyk oraz Jacek Michulec. Ostatecznie skład reprezentacji uległ zmianom. Dominika Stelmach oraz Magdalena Kozielska nie pobiegły, Martyna Kantor wzięła udział w biegu towarzyszącym (i wygrała!), a miejsce Marcina Świerca zajął Krzysztof Bodurka (i zajął 11 miejsce w Europie!).

Wyjazd na Mistrzostwa był możliwy przede wszystkim dzięki współpracy z firmą Attiq, która uszyła stroje reprezentacyjne, firmą Dynafit, która umożliwiła nam transport na terenie Hiszpanii, Fundacji Bieg Rzeźnika za pomoc organizacyjną oraz firmie Salco za wsparcie logistyczne. Trzeba także wspomnieć o dwóch osobach, bez których ekipa Skyrunning Polska nie wywiązałaby się ze swoich biegowych „obowiązków”. Są to Jacek Deneka, znany jako UltraLovers, oficjalny fotograf reprezentacji oraz Dawid Kasolik z Centrum Medycznego Syntonic, który zadbał o przygotowanie psychomotoryczne zawodników.

Paweł Raja, prezes Skyrunning Polska


Paweł Góralczyk o swoim starcie

Osobiście jestem bardzo szczęśliwy z tego wyjazdu jak i samego startu. Wywalczenie w debiucie 42. miejsca podczas Mistrzostw Europy jest - tak to oceniam - wielkim sukcesem, biorąc pod uwagę pokonanie drogi z Piekła do Nieba, czyli 13 lat walki z chorobami, aż do walki z najlepszymi.

Musieliśmy się zmagać bardzo dużą ilością błota, były miejsca, w których zapadało się do 20 cm. Było bardzo ślisko i chwilami bardzo niebezpiecznie. Tej trasy nie da się porównać do np. Biegu Marduły. Tutaj było ponad pół kilometra biegania po samych kamieniach. Reszta trasy pokrywało błoto lub kamienie wystające z błota.