Powrót po jedenastu latach – Triathlon Stryków [ZDJĘCIA]


Region łódzki przestaje być triathlonową pustynią! Tydzień po kameralnym Triathlonie Miejskim w Arturówku, na którym wszyscy zawodnicy jechali na identycznych rowerach miejskich, ta piękna i trudna dyscyplina sportu powróciła po jedenastu latach do podłódzkiego Strykowa. Zawody na dystansie 1/4 Iron Man rozegrano w sobotę 17 września w miejscowym zalewie i prowadzących wokół niego drogach. Uczestnicy mieli do pokonania 950 m w wodzie, 45 km na rowerze i 10.5 km biegiem. W sprzyjających warunkach pogodowych wystartowało 229 zawodników indywidualnie oraz 3 trzyosobowe sztafety.

Reaktywacja imprezy to wspólny pomysł Tomasza Szafrańca i Jakuba Stefankiewicza z Klubu Biegowego Powstaniec i Bartłomieja Sobeckiego z inesSport. Zaczęło się od duathlonu, organizowanego w poprzednich dwóch latach w niedalekiej Dobrej przez tamtejszy KB Powstaniec. Pomysł się rozwinął, czego efektem jest dzisiejszy triathlon – opowiedzieli organizatorzy.

Start odbył się z wody. Po przepłynięciu niecałego kilometra pierwszy na brzeg wyszedł Robert Filipiak, trzy sekundy przed najbardziej utytułowanym triathlonistą w stawce, Sergiuszem Olejniczakiem. Na następnego zawodnika - Igora Lewandowskiego – czekaliśmy ponad minutę. Niecałą minutę po nim dopłynęli Piotr Grupiński i Sylwester Żydkiewicz. Ten ostatni to kolejny stary wyjadacz, który właśnie tu przed jedenastoma laty rozpoczynał swoją przygodę z triathlonem, a teraz został ambasadorem imprezy.

Na czterech kolarskich pętlach zawodnicy walczyli z wiatrem i niewielkimi wzniesieniami. Tutaj Sergiusz Olejniczak wyszedł na zdecydowane prowadzenie, którego nie oddał już do mety, zwyciężając w czasie 2:05:32. Na etapie biegowym (jedna pętla wokół zbiornika) zdołał nieco do niego nadrobić Sylwester Żydkiewicz (2:11:17). Na najniższym stopniu podium stanął prowadzący po pływaniu Robert Filipiak (2:13:56). Wśród pań wygrała Adriana Kaźmierczak-Sowa (2:36:48), która na etapie kolarskim nadrobiła stratę z wodnego odcinka, a na pętli biegowej jeszcze powiększyła przewagę nad debiutującą w triathlonie Anną Mamełką (2:50:04) i Patrycją Meksą (2:50:38). Tak więc całe męskie i damskie podium obstawili łodzianie. W konkurencji sztafet zwyciężyła drużyna Trucht Team (2:07:18) przed ekipami SuperWTP (2:20:15) i Running Sucks (3:06:40). Pełne wyniki można znaleźć TUTAJ.

– Dużo się zmieniło, teraz jest inny sprzęt, no i przede wszystkim znacznie wyższy poziom – porównywał swój dawny i dzisiejszy start w Strykowie Sylwester Żydkiewicz. Spodziewał się, że Sergiusz zbuduje sporą przewagę na pływaniu, a później ją utrzyma.

I tak też się stało. Zwycięzca również brał udział w historycznych strykowskich zawodach na dystansie olimpijskim w 2005 roku, ale miał wtedy niecałe 18 lat i jak sam przyznał, nie wszystko dokładnie pamięta. Teraz wrócił z nastawieniem na walkę na maksa i swoje założenia w pełni zrealizował. Zapowiedział, że chętnie wystartuje w kolejnych edycjach. (Dla zainteresowanych, tu można przeczytać relację z tamtej imprezy, która przy okazji była mistrzostwami Polski lekarzy i farmaceutów: TUTAJ)

– Lekko pofałdowany etap kolarski, trochę szutru na biegu, wcale nie było tak łatwo, ale mimo to polecam wszystkim te zawody na początek przygody z triathlonem – powiedział na mecie doświadczony zawodnik Radosław Zwoliński (14. miejsce), który gdyby nie kolka na etapie biegowym, prawdopodobnie zmieściłby się w pierwszej dziesiątce. I rzeczywiście tak było – debiutanci stanowili około jedną trzecią stawki i mieli nawet swoją oddzielną klasyfikację (zwyciężyli w niej wspomniana wcześniej Anna Mamełka i Kacper Krawczyk).

Niezły debiut zaliczył łodzianin Maciej Ruta. Wytrawny biegacz po pływaniu i rowerze zajmował odległe miejsce, lecz jego koronna konkurencja pozwoliła mu na awans o około 50 pozycji. Zabawę w triathlon rozpoczął również w Strykowie Adrian Krupa z Ożarowa Mazowieckiego. Jak sam przyznał, etap wodny przepłynął żabką, i wcale nie był w tym stylu osamotniony. Nigdy wcześniej nie pokonał takiego dystansu w wodzie, a następnie po raz drugi w życiu wsiadł na rower szosowy. Do odważnych świat należy! „Prawie debiutantka” Joanna Wytykowska natomiast ze śmiechem wypomniała organizatorom, że na trasie rowerowej umieścili niezapowiedziane podjazdy, a także zapomnieli wyłączyć wiatr...

Największe oklaski zebrał jednak Kamil Aleksejew, który pokonał strykowską „ćwiartkę” z protezą nogi. Zawodnik ten wcześniej sporo biegał, lecz trening do triathlonu stanowił dla niego zupełnie nowe wyzwanie. Czy pozostanie przy tej dyscyplinie? – Jeszcze się zastanowię, na razie muszę odpocząć – odpowiedział najdzielniejszy uczestnik dzisiejszych zawodów.

Sądząc po pozytywnych opiniach zawodników, strykowski triathlon z nowymi organizatorami godnie powrócił po wielu latach na sportową mapę Polski. Czekamy na następną edycję już za rok. Kto wie, może sami też spróbujemy swoich sił?

Kamil Weinberg