To jedna z najciekawszych imprez ultra na Słowacji. Biegnie się tam dniem i nocą, pokonując 345 km, czyli niemal pół kraju, z Niżnych Tatr aż do Bratysławy. Większość zawodników startuje w sztafecie, są jednak też tacy, co decydują się zmierzyć z tym morderczym dystansem samodzielnie. Bieg „Od Tatr do Dunaju“ wystartuje 20 sierpnia.
Reguły zawodów są proste. Drużyny liczące od 9 do 12 zawodników muszą w jak najszybszym czasie dostać się z Jasnej do stolicy Słowacji. Podczas rywalizacji zawsze będzie biegł jeden członek sztafety. Po pokonaniu od 7 do 12 km zmieni go kolejny biegacz z drużyny. W zależności od liczebności teamu każdy uczestnik imprezy pobiegnie 3-4 razy.
Wyjątkiem jest kategoria ULTRA. W niej wystartuje zaledwie sześciu biegaczy, z których każdy pojawi się na trasie zawodów czterokrotnie.
W biegu „Od Tatr do Dunaju” można też startować indywidualnie. Jednak to wyzwanie dla prawdziwych twardzieli. Dystans 345 km trzeba, bowiem pokonać w czasie poniżej 84 godzin. Start do tej rywalizacji zaplanowany jest już 18 sierpnia.
Trasa zawodów prowadzi w 95 proc. drogami asfaltowymi. Jej przewyższenie to około 3 999 m podbiegów i około 4870m zbiegów.
W zeszłym roku najlepsza drużyna - MONSTERS DREAM TEAM - dostała się z Jasnej do Bratysławy w czasie 23:01:23. Jedynym samodzielnym ultrasem, który dobiegł do mety był Roman Minarovič. Zajęło mu to 77:57:03!
Na imprezę cały czas można się zapisywać. Do końca czerwca sztafety 9-12 osobowe zapłacą 650 euro, a sześcioosobowe 360 euro. Koszt indywidualnego startu wynosi 55 euro. Później ceny wzrastają odpowiednio do 850, 470 i 70 euro.
Na razie na liście zapisanych jest ponad 150 drużyn i trzech zawodników. Polaków (jeszcze) brakuje.
Tak było w 2014 r.
Strona imprezy: www.odtatierkdunaju.sk
MGEL