Do niedawna najbliższy współpracownik Lorda Sebastiana Coe przyznał na Komisji Etyki IAAF, że przyjął 25 tys. dolarów od Papy Massaty Diacka, syna zhańbionego korupcją prezesa IAAF Lamine Diacka.
Jak twierdzi Davies, pieniądze miały być bonusem za "ciężką pracę" przy kampanii PR Mistrzostw Świata w Lekkiej Atletyce, które w 2013 roku odbyły się w Moskwie. - Ani przez sekundę nie myślałem, i nie byłem w ten sposób informowany, że te pieniądze mają być przeznaczone na tuszowanie dopingu w Rosji. Byłoby to odrażające - wyjaśnia na łamach Sportsmail Nick Davies.
- Myślałem, że mogę zaufać Lamine Diackowi, promowanie i ochranianie wizerunku IAAF i MŚ było moją pracą. Zarzuty łapówkarstwa i ukrywania dopingu przez przedstawicieli IAAF dotarły do mnie pierwszy raz w 2014 roku - dodał Davies, podkreślając że nigdy nie był zamieszany i świadomy kryminalnej aktywności, o której głośno dziś w mediach.
Nick Davies zrezygnował z funkcji sekretarza IAAF w grudniu 2015 r. Oskarżano go o kontakty z Lamine Diackiem i konsultowanie działań ukierunkowanych na ograniczenie informacji o skandalu dopingowym.
red.
źródło: Daily Mail
fot. wikipedia