"Przyspieszam na krótkich dystansach, żeby dobrze pobiec maraton". Szeregowy Anna Gosk marzy o debiucie na królewskim dystansie

Anna Gosk jest od początku sezonu w bardzo dobrej formie. Trzy medale mistrzostw Polski (srebrne na 3000 m w hali 9:19:05 i w przełajach oraz brązowy na 10000 m na stadionie z rekordem życiowym 33:15:16) plus „życiówki” w ulicznych biegach na 10 km (32:56 w Recordowej Dziesiątce w Poznaniu) i półmaratonie (1:13:07 w Gdyni) mówią same za siebie.

Wybiegała co chciała. Anna Gosk najlepszą Polką Gdynia Półmaratonu

Sondre Moen deklasuje w Półmaratonie Gdynia. Udany debiut Krystiana Zalewskiego

Biegacze wolą trasę z podbiegami. Anna Gosk i Andrzej Leończuk najlepsi w 23 Crossie Trzeźwości w Suchowoli

W ostatni weekend biegaczka Podlasia Białystok potwierdziła świetną dyspozycję w Anglii, zajmując ósme miejsce w Great Manchester Run 10k z czasem 33:19.

Polacy walczyli w Manchesterze. Świetna Anna Gosk!

– Sporo się już działo w tym roku, startów nie brakowało, ale teraz skupiam się na tym, żeby podbić kilometraż, bo chcę jeszcze poprawić „życiówki” na 5 i 10 tysięcy metrów na bieżni. A jesienią zajmę się półmaratonem. Chcę pobiegać szybciej niż marcową „połówkę” w Gdyni. Jest z czego urywać, trzeba tylko potrenować ze spokojną głową. Jeśli zdrowie dopisze, to wynik jest do zrobienia (śmiech)

Świetny występ Anny Gosk w przełajowym meczu GBR-USA-Europa

– A gdzie chcesz zasadzić się na rekordy stadionowe? W Polsce, poza mistrzostwami kraju, nie ma za bardzo okazji, żeby startować na 5000 i 10000 m.

– Mam nadzieję wystartować w jakichś mityngach za granicą, ale nie wiem jeszcze gdzie, bo trudno mi jest zaplanować kalendarz z wyprzedzeniem. Ja pracuję i czasami coś sobie zaplanuję, a potem się okazuje, że idę w ten weekend do pracy… No i start przepada.

– Teraz biegi krótsze, jesienią półmaraton... Takie bieganie jest na razie Twoim celem, chcesz się skupić na dystansach do 21 km?

– Nie, ja chcę spróbować maratonu, ale muszę poprawić się na krótszych dystansach. Jak wejdę w nich na wyższy poziom, wtedy celem stanie się maraton.

– To ile czasu dajesz sobie na dojście do debiutu na królewskim dystansie? Rok, dwa?

– Nawet mniej! Chciałabym może tej jesieni… (śmiech) jeśli byłoby wszystko dobrze z treningiem i ze zdrowiem. A jeżeli nie, to dopiero wiosną przyszłego roku. Myślę nawet, że to jest termin bardziej realny, bo ze względu na pracę zawodową nie mam czasu na dwa treningi dziennie. A do treningu pod maraton to trzeba jednak robić kilometry 2 razy w ciągu dnia.

– A mentalnie czujesz się już gotowa do podjęcia wyzwania na dystansie maratońskim?

– Na pewno musiałabym mocno zwiększyć kilometraż w stosunku do tego, co teraz biegam. A jeśli chodzi o psychikę… Nie przerażają mnie specjalnie 42 kilometry. Bardzo chciałabym się zmierzyć z tym dystansem. (czytaj dalej)


– A celem Anny Gosk w maratonie będzie..?

– No, oczywiście, nie chodzi mi o połamanie 3 godzin (śmiech), tylko o jakiś konkretniejszy wynik. Ciężko mi jednak teraz powiedzieć jaki, bo nie wiem na ile mnie stać. Musi się wszystko dobrze zgrać: i trening, i samopoczucie, i pogoda w jednym. Wszystko w tym samym czasie.

– Aniu, wspomniałaś już 2 razy o tym, że mocniejszy trening utrudnia Ci praca zawodowa. Opowiedz nam zatem, co robisz na co dzień oprócz biegania.

– Pracuję w wojsku. Nie jestem jednak w zespole sportowym, jak niektórzy nasi czołowi biegacze, tylko na normalnym etacie, muszę być codziennie na 8 godzin w pracy. W tej sytuacji trening staram się robić po pracy.

– Jesteś w wojsku instruktorem wychowania fizycznego, jak na przykład Adam Nowicki?

– Nie. W 18 Pułku Rozpoznawczym przy ulicy Kawaleryjskiej w Białymstoku pracuję jako zwiadowca–ratownik.

– Brzmi intrygująco! Na czym ta praca polega?

– Wolałabym zbyt wiele o tym nie mówić, bo to jednak wojsko (śmiech). Szkolenia, wyjazdy poligonowe… To nie jest temat do opowiadania na prawo i lewo.

– No dobrze, to nie zdradzając tajemnic wojskowych, powiedz choć ogólnie, czym w naszej armii zajmuje się zwiadowca–ratownik.

– Przede wszystkim dbaniem o bezpieczeństwo żołnierzy na ćwiczeniach, wyjazdach na poligony. I na tym poprzestańmy (śmiech). Mogę tylko powiedzieć, że praca jest fajna, bardzo mi się podoba to zajęcie.

– A chciałabyś awansować do zespołu sportowego? To by na pewno ułatwiło Ci solidne trenowanie biegów.

– Ciężki temat… Na razie jest jak jest i muszę sobie radzić w warunkach, które mam. Pewnie, że bym chciała być w zespole sportowym, bo miałoby to dobry wpływ na mój trening i mogłabym znacznie poprawić wyniki. Ale jest jak jest, trzeba się skupić na realiach i sobie radzić. Nie mam w pracy żadnych ulg z racji uprawiania sportu. Muszę wykonywać codzienne obowiązki, a trening jest moją prywatną sprawą. Na zawody, które zwykle wypadają w weekendy, mogę, na szczęście, wypracować sobie nadgodziny. Albo po prostu biorę urlop. Taryfy ulgowej nie ma żadnej.

– To na koniec wróćmy jeszcze do maratonu. Co Cię najbardziej pociąga w królewskim dystansie?

– Maraton tkwi w mojej głowie od dawna, zawsze mnie kusiło, żeby spróbować w nim swoich sił. Wydaje mi się, że dystanse wytrzymałościowe są dla mnie stworzone, mam do nich predyspozycje. Muszę tylko przekuć na maraton konkretną robotę, wybiegać kilometry w odpowiednim tempie. No i dbać o zdrowie, żeby nie pojawiły się jakieś kontuzje czy urazy. Kusi mnie ten maraton, oj kusi. I to od wielu lat (śmiech).

Rozmawiał Piotr Falkowski

zdj. Joanna Organek - fotografia, Anna Gosk- Go Faster, Be Strong, Have Fun