W minioną sobotę w hali im. Janusza Kusocińskiego rozegrano drugi w tym roku halowy mityng lekkoatletyczny. W zawodach wzięła udział rekordowa liczba 663 zawodników z 68 klubów! Był to ostatni sprawdzian przed Halowymi Mistrzostwami Polski Juniorów i Juniorów Młodszych, które w przyszły weekend zostaną rozegrane w Spale, a także okazja do refleksji przed marcowymi Halowymi Mistrzostwami Świata w Sopocie.
Na obiekcie Akademii Wychowania Fizycznego rywalizowali młodzi przedstawiciele klubów z Mazowsza. I nie tylko. Oprócz zawodników gospodarzy, startowali m.in. zawodnicy Warszawianki, Legii, Polonii, Skry Warszawa, biegali, skakali i pchali także reprezentanci Pogoni Siedlce, Juvenii Białystok czy też AZS UWM Olsztyn.
Ciekawostka – hala, w której odbywały się zawody powstała w 1929 jako… stajnia dla koni. Budynek później został przebudowany. Dziś jest to jedyna hala z bieżnią w Warszawie (najpierw była to bieżnia drewniana, teraz jest to tartan).
Mimo że wyniki nie były rekordowe to duże zainteresowanie cieszyło trenerów. – Mamy tysiąc osobostartów. Takiej frekwencji nie mieliśmy od pięciu lub sześciu lat. Bardzo nas to cieszy – powiedział nam Andrzej Wołkowyski, trener lekkiej atletyki AZS AWF.
W ramach mityngu rozegrano biegi na 60 m przez płotki, 200 m, 300 m, 600 m, 1000 m i 2000 m, a także konkurs pchnięcia kulą, skoku wzwyż oraz skoku o tyczce. Na 60 m mężczyzn zwyciężył Mateusz Ostapiuk z AZS UWM Olsztyn z czasem 7.15 sek. Natomiast wśród kobiet Joanna Grzybowska z LKS Lubawa - 7.87 sek.. Wśród juniorów na tym dystansie najlepszy okazał się Marek Siwiński ze Skry Warszawa - 7.33 sek., a wśród juniorek Olga Pietrzak - 8.19 sek.
Oglądając rywalizację w większości młodych sportowców zastanawiano się, ilu zawodników AZS AWF ma szansę wystąpić podczas głównej imprezie halowego sezonu, czyli Halowych Mistrzostwach Świata w Sopocie. Pewniakiem jest Tomasz Majewski, ale czy ktoś oprócz niego. Może któraś z biegaczek? Na nieszczęście zawodników minima PZLA są wyższe niż IAAF.
– Z minimami jest tak, że PZLA zawsze podwyższa je w stosunku do tego, czego żąda międzynarodowe federacja. Jeszcze w październiku były rozmowy, że będą one na poziomie IAAF. Natomiast okazało się, że zostały one podwyższone, zwłaszcza u kobiet. Więc ta poprzeczka nie dość, że była wysoka, to jest jeszcze wyższa – mówi Andrzej Wołkowycki.
– W Polsce zawody tej rangi rozgrywane są po raz pierwszy i pewnie po raz ostatni. Nie powinno się więc, w mojej opinii, tak rygorystycznie podchodzić do minimów. Jest to przecież szansa dla Polskich kibiców, żeby zobaczyli swoich zawodników w rywalizacji międzynarodowej. Nie wiem, czym kierowano się w PLZA zaostrzając kryteria kwalifikacyjne do Sopotu. Zawodniczki teraz będą miały problemy żeby minima osiągnąć – smuci się szkoleniowiec AZS AWF.
Mimo wszystko w klubie wierzą, że Tomasz Majewski nie będzie jedynym przedstawicielem stołecznych akademików w Sopocie. Kto jeszcze ma szanse na bilet do Trójmiasta? Od dawna za duży talent w biegu przez płotki uznawana jest Urszula Bhebhe - halowa Mistrzyni Polski z 2011 i wicemistrzyni 2012 r.. Jej rekord życiowy na 60m przez płotki to 8.34 sek., ustanowiony zresztą w tym roku. – Tymczasem wskaźnik PZLA to 8.16 (minimum IAAF 8.16). Potrzebne są jeszcze ułamki sekund, żeby do Sopotu trafić nie w roli kibica, a uczestnika zawodów – mówi Andrzej Wołkowycki.
Największe nadzieje pokłada się w Joannie Jóźwik w biegu na 800m. Zawodniczka nie ma co prawda jeszcze oficjalnego rekordu życiowego w hali, ale najbliższe imprezy jak zawody w Spale czy Mistrzostwa Polski mają to zmienić. Minimum PZLA niezbędne do zakwalifikowania się do Halowych Mistrzostw Świata to 2:02,50 (minimum IAAF 2:03,00). Na stadionie zawodniczka potrafi biegać na poziomie 2:05,18 co udowodniła rok temu zdobywając tytuł Mistrzyni Polski do lat 23 na dystansie 800m czy nawet 2:02,39 w Bydgoszczy, również w 2013 roku .
Ostateczna decyzja kto będzie reprezentował nasz kraj w Halowych Mistrzostwach Świata Sopot 2014 zapadnie po Mistrzostwach Polski. Miejmy nadzieje, że młodzi zawodnicy, którzy w sobotę startowali w hali przy Marymonckiej będą mieli z kogo brać przykład i kilkoro z nich dojdzie do tego poziomu, co uczestnicy Mistrzostw Świata.
RZ