Nie udała się Pavlowi Paloncy druga próba ustanowienia rekordu na Pennine Way. Czech nie myśli się jednak poddawać.
Ambitny biegacz wyruszył na ten 430-kilometrowy szkocki szlak w piątek rano. Chciał pokonać odległość z Edale do Kirk Yetholm szybciej niż w 1989 r. zrobił to Mike Hartley. Brytyjczyk potrzebował na to osiągnięcie 2 dni, 17 godzin, 40 minut i 15 sekund. Trasę, która jest brytyjską odpowiedzią na Appalachian Trail, przebieg non-stop bez przerwy na spanie. Po drodze, w ciągu prawie 3 dni zatrzymał się tylko 2 razy na jedzenie. Według serwisu National Trail, każda z tych przerw trwała 18 minut, a Hartley jadł typowy brytyjski posiłek typu „fish and chips”.
Czech zamierzał się na nim wzorować i również zrezygnować ze snu i przerw. Był też do tego wyzwania dobrze przygotowany. Kilkakrotnie stawał na podium rozgrywanego na tej trasie Spine Race. Ma na swoim koncie Gobi March, w którym trzeba pokonać ok. 400 km.
Przed rokiem Pavel Paloncy próbował ustanowić rekord Pennine Way. Szlak ten może nie jest najdłuższy, ale uchodzi za jeden z trudniejszych. Podczas mgły nawigacja jest tam wyjątkowo zwodnicza, częste deszcze w okolicy powodują, że część ścieżki jest podmokła. Czeski ultramaratończyk wtedy nie dokończył wyzwania. Zrezygnował po 53 godzinach. Był 100 km przed metą...
Wydawało się, że teraz pójdzie lepiej. Trasa była sucha, ale niestety sprawy Czecha z Pennine Way pozostaną niezałatwione. Bieg rozwijał się wolniej niż sobie tego życzył. Wczoraj po pierwszej dobie wyzwania odczuwał zmęczenie. Zrobił przerwę na sen, po którym chciał spróbować nadgonić stratę. Okazało się jednak, że drzemka nie spowodowała zwiększenia tempa. Szybko stało się jasne, że rekordu nie będzie.
„Zakończyłem bieg w połowie, gdy okazało się, że nic z tego nie będzie. Co było nie tak? Teraz jeszcze tego nie wiem, muszę to przeanalizować”
– napisał Pavel Paloncy na swoim profilu, dodając że nie powiedział jeszcze ostatniego w słowa w sprawie Pennine Way.
„Powoli zaczynam akceptować, że to, co miało być jednorazową sprawą, może się przemienić w dożywotni projekt”
– podsumował ambitny Czech.
IB