Ponad tysiąc osób przekroczyło linię mety III Toyota Biegu Sylwestrowego w Jelczu-Laskowicach. To największa impreza sportowa, jaką widziało to miasto. Biegacze świętowali w ten sposób koniec roku, także tego sportowego. Podsumowaniom nie było końca. Część przyznała, że to jedyna forma sylwestrowej zabawy, inni potraktowali bieg jako rozgrzewkę przed właściwą zabawą.
Najwięcej osób, bo dokładnie 700, ukończyło bieg główny na dystansie 10 km. Bezkonkurencyjny okazał się tutaj Artur Kozłowski, który dotarł do mety z czasem 33:40 i prawie minutową przewagą nad drugim zawodnikiem. Nie był jednak do końca zadowolony z uzyskanego czasu.
– Tak naprawdę zrobiłem dobie taki sylwestrowy dwubieg. Wczoraj biegałem w Szydłowie, też na 10 km i ten bieg mnie dość mocno podmęczył. Konkurencja była duża, do tego bardzo wymagająca trasa… Dzisiaj nogi miałem jak z ołowiu. Może nie było tego widać w biegu, ale widać na pewno po wyniku. Starałem się zakręcić troszkę lepiej, wyszło gorzej, ale i tak jestem zadowolony, bo dwustart się udał. Jestem w okresie wprowadzającym do treningu, więc mogę być zadowolony z takiego wyniku. Widać światełko w tunelu na wiosnę. Jeszcze nie wiem, jaki to będzie dokładnie start, ale sezon rozpocznę maratonem w kwietniu.
Na podium mężczyzn stanęli także Artur Gułaj (34:36) oraz Mateusz Wolnik (34:44). Wśród pań zwyciężyła Aleksandra Kaczmarek (39:19), która swoje rywalki wyprzedziła o ponad dwie minuty. Druga była Karolina Dul (41:41) a trzecia Anna Figarska (43:03).
W biegu towarzyszącym na dystansie 5 km zwyciężyli Mikołaj Czeronek (16:33) oraz Joanna Adamska (21:21) a w marszu nordic walking na tym samym dystansie Piotr Niechwiejczyk (29:25) i Teresa Partyka (34:13).
Dla sporej części zawodników Bieg Sylwestrowy był nie tylko okazją do sportowego zakończenia i podsumowania mijającego roku, ale też formą sylwestrowej zabawy. Na starcie ustawili się w karnawałowych przebraniach, perukach, w sukienkach czy koszulach z krawatami. Monika, Małgorzata i Jola z klubu Lew Legnica pokonały trasę w spódniczkach: - Co roku spędzamy Sylwestra biegowo. Dotąd biegałyśmy w Trzebnicy, w tym roku po raz pierwszy w Jelczu-Laskowicach i bardzo nam się podoba. Trasa jest rewelacyjna, atmosfera świetna i nawet pogoda dopisała. Świetnie usytuowana trasa i biuro zawodów, dużo miejsc parkingowych – chwalą.
Zapytane o zabawę sylwestrową nie są już tak zgodne: – U mnie Sylwester jest uczczony tym biegiem a u koleżanki do dopiero wstęp… taka gimnastyka przed tańcami wieczorem. Sił na pewno wystarczy.
– To była moja rozgrzewka przed sylwestrowymi tańcami – mówi na mecie Elżbieta Roman, która ma na sobie połyskującą elegancką sukienkę. – A tak poważnie to mam w domu małe dzieci i nie ma mowy o zabawie, więc to był mój Sylwester. Jestem tu pierwszy raz i bardzo mi się podoba.
Pierwszy raz w Jelczu-Laskowicach startowała też Magda Malinowska z Wrocławia. Bieg ocenia pozytywnie, ale ma też kilka zastrzeżeń: - Było za cicho! Zbyt spokojnie. Na trasie brakowało kibiców i muzyki. Przecież to bieg sylwestrowy! Muzyka była tylko na starcie i mecie.
KM