Prawdziwie letnia pogoda - słońce, bezchmurne nieb i 19 stopni na plusie - tak właśnie wyglądał Półmaraton Ślężański w 2012 roku.
W tym roku Sobótka przywitała biegaczy zupełnie odmienną aurą. Silny wiatr, 6-cio stopniowy mróz, nie zachęcały do wyjścia z domu. Być może właśnie dlatego część z zapisanych wcześniej biegaczy nie pojawiła się na zawodach i nie udało się po raz kolejny pobić rekordu frekwencji.
Mimo tego 2659 pasjonatów biegania stanęło na linii startu, na Rynku w Sobótce. Punktualnie o 11, tuż po wystrzale z armaty, wszyscy wyruszyli na 21 kilometrową trasę.
Półmaraton Ślężański znany jest z tego, że nie należy do najłatwiejszych biegów. Już na samym początku biegacze musieli zmierzyć się z delikatnym podbiegiem, który ciągnął się do 2-go kilometra. Następnie łagodniejszy profil trasy, nieco z górki i ponownie podbiegi. Tak przebiegała trasa do 7 km , gdzie następnie czekała Przełęcz Tąpadła, czyli 2-kilometrowy odcinek o największym stopniu nachylenia, uważany za najtrudniejszą część biegu. Właśnie tutaj tempo biegaczy drastycznie spadło, jednak nikt się nie poddawał i każdy dzielnie walczył ze swoimi słabościami. Na 9 kilometrze wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy mieli to już za sobą. Wtedy zaczął się jednak inny problem. Trasa przebiegała w bardziej odsłoniętym terenie , co spowodowało , iż bardzo silny wiatr, wiejący prosto w twarze zawodników, mocno utrudniał bieg.
Na 14 kilometrze usytuowany był punkt żywieniowy. I tutaj kolejna niespodzianka ! Otóż przy tak niskiej temperaturze, jaka panowała na zewnątrz, biegacze w kubeczkach z wodą i izotonikami zastali … kostki lodu !
Ostatnie 7 kilometrów przebiegało głównie pod niewielkie wzniesienia. Najtrudniejsze było usytuowane w okolicach 18-go kilometra .
Od 20-go kilometra czekały tłumy kibiców, gorąco zachęcających biegaczy do ostrego finiszu. Jako pierwszy linię mety przekroczył Kenijczyk Wycliffe Biwot z czasem 1:07:14 , tuż przed swoim rodakiem Juliusem Lagat. Bardzo dobre trzecie miejsce uzyskał nasz reprezentant – Radosław Kłeczek. Wśród Pań triumfowała Kenijka Hellen Jepkosgei, tuż przed plasującą się na drugiej pozycji Martą Szenk i zajmującą trzecią lokatę Danutą Piskorowską.
Dla mnie start w Sobótce nie okazał się szczęśliwy. Do ostatniej chwili miałam dylemat, czy startować z niewyleczoną kontuzją nogi. Zdecydowałam ,że skoro przyjechałam tyle kilometrów, to warto spróbować , więc stanęłam na starcie wraz z innymi biegaczami. Początkowe kilometry przebiegały w miarę sprawnie , jednak od 9 kilometra ból się tak nasilił, że walczyłam tylko o to, aby ukończyć bieg. Uzyskałam czas 10 minut gorszy od zakładanego, jednak jestem zadowolona, iż w ogóle udało mi się ukończyć bieg. Teraz czeka mnie dłuższa przerwa na rehabilitację i nadzieja, iż jak najszybciej uda się powrócić na trasy biegowe.
Mimo tego, start w Sobótce będę mile wspominała. Bardzo dobra organizacja, przyjazna atmosfera, bogaty pakiet startowy oraz ciekawa trasa, na pewno zachęcają do startu w Półmaratonie Ślężańskim. Jeśli pogoda za rok dopisze, to organizatorzy mogą być spokojni o nowy rekord frekwencji.
AMBASADORKA FESTIWALU BIEGOWEGO- Agnieszka Krawczyk