Piotr Małachowski zdobył srebrny medal 31. Igrzysk Olimpijskich w rzucie dyskiem. Jest to czwarty medal Polski w Rio.
Pod nieobecność mistrza olimpijskiego z Londynu Niemca Roberta Hartinga, który w Rio nie przebrnął eliminacji, Piotr Małachowski był głównym kandydatem do zdobycia złotego medalu w rzucie dyskiem. Polak jest liderem światowy list z odległością 68.15m a w swoim dorobku ma tytuł wicemistrza olimpijskiego z Pekinu z 2008 roku. Zawodnik Śląska Wrocław chciał zrewanżować się za IO w Londynie, wtedy był blisko podium zajmując ostatecznie 5.miejsce.
To jak miał wyglądać konkurs, Piotr Małachowski pokazał już w pierwszym rzucie, gdy posłał dysk na odległość 67.32m. Drugi w kolejności Christoph Harting (młodszy brat Roberta) uzyskał wynik 66.34. Trzeci był Niemiec Daniel Jasinski z wynikiem 65.77m. Polak poprawił się jeszcze w trzeciej serii uzyskując odległość 67.55. Spokojnie mógł myśleć o ścisłym finale.
Kolejne 2 serie rywalizacji nie przyniosły znaczących zmian w czubie konkursu. Dopiero w ostatniej próbie Christoph Harting, który był w tym momencie poza podium, niespodziewanie rzucił nową życiówkę - 68.37m – i przegonił Małachowskiego.
Polak miał jeszcze szansę odpowiedzieć - kibicom przypomniały się wszystkie pojedynki toczone z Robertem Hartingiem – ale bezskutecznie. Polak stanął w kole, wziął rozpęd i posłał dysk na odległość 65.38m... Tak jak w Pekinie nasz reprezentant musiał zadowolić tylko i aż srebrnym medalem. Złoto wywalczył Harting a brąz jego rodak Daniel Jasinski.
Men's Discus Results:#Gold Christoph Harting #GER #Silver Piotr Małachowski #POL #Bronze Daniel Jasinski #GER pic.twitter.com/sYM0NMsuT1
— Olympics (@Olympics) 13 sierpnia 2016
3000m z przeszkodami kobiet
Do finału nie udało się awansować Matyldzie Kowal. Początek biegu w wykonaniu Polki wyglądał obiecująco, nasza reprezentantka zajmowała 5-6 miejsce. Stawkę prowadziła Kenijka Beatrice Chepkoech, która pierwszy kilometr pokonała w czasie 3:07.94. Na trzy okrążenia przed końcem rywalizacji zawodniczka Resovii Rzeszów znalazła się na dziewiątym miejscu, ze sporą stratą do czołówki. Na 1000 metrów przed metą prowadzenie objęła Amerykana Emma Coburn z międzyczasem 6:14.98.
Ostatecznie drugi bieg eliminacyjny zwyciężyła Kenijka Chepkoech z wynikiem 9:17.55. Polka zajęła ósmą pozycję, ustanawiając nowy rekord życiowy 9:35.13. Bezpośrednią kwalifikację z każdego biegu uzyskiwały po trzy zawodniczki i sześć z najlepszymi czasami. Najlepsza w kwalifikacjach okazała się Ruth Jebet z Bahrajnu z wynikiem 9:12.62.
Bieg na 3000 metrów z przeszkodami kobiet rozgrywany jest na igrzyskach olimpijskich dopiero od 2008 roku. W Pekinie złoty medal wywalczyła Rosjanka Gulnar Samitova z wynikiem 8:58.81. Najlepsza z Polek – Wioleta Frankiewicz była ósma z rezultatem 9:21.76. W Londynie złoto zdobyła jej rodaczka Yuliya Zaripova, jednak po wykryciu nieprawidłowości jej paszporcie biologicznym anulowano wyniki Rosjanki z 2011 i 2012 roku. Zawodniczka została też zawieszona na dwa i pół roku. Złoto powędrowało w ręce Turczynki Habiby Ghriby. Kto tym razem zdobędzie złoto? Przekonamy się w poniedziałek 15 sierpnia.
400 m kobiet
Polki pozostają w walce o medale. Patrycja Wyciszkiewicz w swoim eliminacyjnym starcie zajęła czwarte miejsce z wynikiem 52.02, co jest najlepszym rezultatem zawodniczki w tym sezonie. Zwyciężyła Amerykanka Phyllis Francis z czasem 50.58. Tuż za nią była Oluwakemi Adekoya z wynikiem 50.72 ustanawiając rekord kraju.
W przedostatniej serii wystartowała Justyna Święty. Polka zajęła trzecie miejsce z wynikiem 51.82, tracą do drugiej Kabange Mupopo z Zambii zaledwie 0,06 sek. Zwyciężyła Jamajka Shericka Jackson z wynikiem 51.73.
W ostatnim biegu eliminacyjnym o awans walczyła Małgorzata Hołub. Piąta zawodniczka mistrzostw Europy mimo ambitnej postawy również uplasowała się na trzeciej pozycji z czasem 51.80, tracąc 0,03 sek. do drugiej w kolejności Kanadyjki Carline Muir. Bieg wygrała Christine Day z Jamajki z czasem 51.54.
Do kolejnej fazy awansowały bezpośrednio dwie pierwsze zawodniczki i osiem z najlepszym czasami. W tej grupie znalazły się Polki. Najlepszy rezultat pierwszej rundy uzyskała Amerykanka Phyllis Francis.
Do niedzielnego finału w trójskoku awansowała Anna Jagaciak-Michalska, która uzyskała odległość 14.33 m. Najlepszy wynik kwalifikacji należał do Kolumbijka Caterine Ibarguen i wynosił 14.52.
Nocą w Rio ze zmiennym szczęściem
100m pań
Najmłodsza uczestniczka półfinałów 19-letnia Ewa Swoboda nie awansowała do decydującej fazy rywalizacji. Srebrna medalistka mistrzostw świata do lat 20 zajęła w swoim biegu siódme miejsce z czasem 11.18 s.
Polka od początku stała przed trudnym zadaniem. W swoim starcie miała cztery rywalki legitymujące się rekordem życiowym poniżej 11 sekund, czyli o dwanaście setnych lepszym od swojego rekordu. Ostatecznie półfinał z udziałem Ewy Swobody zwyciężyła Amerykanka Tori Bowie z wynikiem 10.90 s. Najlepszy rezultat kwalifikacji uzyskały ex aequo broniąca złotego medalu z Londynu Jamajka Shelly-Ann Fraser-Pryce, oraz jej rodaczka Elaine Thompson - 10.88 s. Bezpośredni awans uzyskiwały dwie pierwsze zawodniczki z każdego półfinału i dwie z najlepszymi czasami.
Ewa Swoboda wystartuje jeszcze na igrzyskach w sztafecie 4x100 m. Sprinterka była jednak zadowolona ze swojego startu. Jak zapowiedziała w wywiadzie, miejsce w finale w wywalczyć ma w Tokio podczas Igrzysk w 2020 roku
W finałowym biegu zwyciężyła Elaine Thompson z wynikiem 10.71. Srebro zdobyła Amerykanka Tori Bowie 10.83. Brąz przypadł Shelly-Ann Fraser-Pryce z wynikiem 10.86. Przypomnijmy, że ostatni raz Polka wystąpiła w finale biegu na 100 metrów kobiet na Igrzyskach Olimpijskich w Meksyku w 1968 roku. Irena Szewińska wywalczyła wówczas brązowy medal z wynikiem 11,1. Złoto zdobyła Amerykanka Wyomia Tyus z rezultatem równym 11 s.
800m mężczyzn
Do finału awansował Marcinowi Lewandowski. Tym samym nasz reprezentant przełamał passę dwóch kolejnych igrzysk olimpijskich zakończonych na fazie półfinałowej. Polak w pierwszym biegu zajął trzecie miejsce z czasem 1:44.56, co jest jego najlepszym czasem w tym sezonie.
Zawodnik Zawiszy Bydgoszczy początkowo biegł na ostatniej pozycji. Międzyczas pierwszego okrążenia wynosił - 52.3 s. Zaczął poprawiać swoją lokatę na przeciwległej prostej. Jednak strata do prowadzącego Francuza Pierre-Ambroise Bosse była już zbyt duża do odrobienia. Z wirażu wychodził znajdując się na czwartym miejscu. Na ostatnich metrach wyprzedził jeszcze Kenijczyka Roticha. Było to bardzo ważne w ostatecznym rozrachunku, gdyż awans uzyskiwało dwóch najlepszych zawodników z każdego półfinału i dwóch najlepszych z czasami.
Szansy na walkę o olimpijski medal stracił Adam Kszczot. Wicemistrz świata i mistrz Europy cztery lata temu zmagania zakończył również w półfinale. W Rio również ta runda okazała się nie do przejścia, chociaż bieg z udziałem drugiego z Polaków nazwać można „małym finałem”. Na liście startowej znajdowali się broniący złotego medalu rekordzista świata - Kenijczyk David Rudisha, brązowy medalista mistrzostw świata z Moskwy 2013 - Ayanleh Souleiman z Dżibuti, czy też brązowy medalista mistrzostw Europy z Zurychu - Irlandczyk Mark English. Czterech pretendentów walczyło o dwa pewne miejsca dające awans do finału. Marcin Lewandowski wówczas czekał na rozwój wypadków, gdyż był pierwszym zawodnikiem z najlepszym wynikiem wśród zawodników, którzy nie mieli jeszcze pewnego miejsca w finale.
Taktyka w półfinale była zupełnie inna od biegu eliminacyjnego. Adam Kszczot od początku chciał być na czele stawki, trzymając się tuż za Rudishą i Souleimanem. Po pierwszym okrążeniu międzyczas wynosił 51.61 s. Na przeciwległej prostej nasz reprezentant przesunął się na drugą pozycję wykorzystując to iż Amerykanin Clayton Murphy zabalował zawodnika z Dzibuti. Na ostatniej prostej to jednak Murphy zachował więcej sił i wyprzedził Polaka, który zajął ostatecznie trzecie miejsce. Zwyciężył Rudisha z wynikiem 1:43.88. Adam Kszczot uzyskał czas 1:44.70. Do miejsca w finale zabrakło zaledwie 0,05 sekundy. Drugim zawodnikiem, który znalazł się w gronie finalistów został Kenijczyk Ferguson Rotich z wynikiem 1:44.65, którego Marcin Lewandowski wyprzedził w swoim biegu.
400m mężczyzn
Do finału nie udało awansować się Rafałowi Omelko. Brązowy medalista halowych mistrzostw Europy z 2015 roku zajął w swoim biegu siódme miejsce z czasem 45.28. Półfinał z udziałem Polaka zwyciężył Bralon Taplin z Grenady z wynikiem 44.44. Bezpośredni awans uzyskiwało dwóch zawodników i dwóch z najlepszym czasami. Najlepszy rezultat kwalifikacji uzyskał grenadyjski sprinter Kirani James z rezultatem 44.02. Rafała Omelko w Rio de Janeiro wystartuje jeszcze w sztafecie 4x400 metrów.
10 000m mężczyn
Po rekordowym finale biegu kobiet, kibice ostrzyli sobie apetyty przed rywalizacją panów na tym dystansie. Na liście startowej w Rio znalazło się 34 zawodników. Wśród nich było kilku pretendentów do złotego medalu.
Murowanym faworytem do złota był Mo Farah, obrońca tytułu z Londynu. Brytyjczyk zajmuje drugie miejsce na światowych listach w tym sezonie z wynikiem 26:53.71. Liderem światowych list na tym dystansie jest Etiopczyk Yigrem Demelash z wynikiem 26:51.11. Łatwo miejsca na podium nie chciał też oddać Amerykanin Galen Rupp - srebrny medalista olimpijski na tym dystansie sprzed czterech lat. Honoru Kenii bronił Geoffrey Kamworor Kipsang - mistrz świata w półmaratonie i wicemistrz świata w biegu na 10 000m z Pekinu, z rekordem życiowym 26:52,65.
Początkowo zawodnicy trzymali się w zwartym peletonie. Pierwszy kilometr pokonali w 2:55.20. Na prowadzeniu znajdował się Peruwiańczyk Luis Ostos. Na kolejnym kilometrze prowadził objął Olivier Irabaruta z Burundii. Dopiero po 3. kilometrze Etiopczyk Tamirat Tola postanowił podkręcić tempo. Zwarta grupa zaczęła się rozciągać. Przed ukończeniem 4 km Galen Rupp w tłoku zahaczył przypadkowo Mo Faraha, powodując upadek Brytyjczyka. Złoty medalistka z Londynu jednak szybko się pozbierał z bieżni. Na czele stawki wciąż byli Etiopczycy. Międzyczas lidera na 5 km to 13:53.11.
W drugiej fazie biegu na czoło biegu wyszli Kenijczycy: Bedan Karoki Muchiri i Paul Kipngetich Tanui. Za zawodnikami z Kenii byli Farah i Rupp. Na 7. kilometrze międzyczas wynosił 19:19.07. Rozpędzony pociąg złożony już tylko z siedmiu zawodników dublował kolejnych uczestników. Tempa nie wytrzymał Geoffrey Kamworor Kipsang, biegnący za tą grupą. Na kilometr przed metą Mo Farah zaatakował Tamirata Tolę, jednak ten nie dał uciec Brytyjczykowi. Zawodnicy biegli dalej razem, aż do do ostatniego krążenia. Etiopczyk spróbował ataku po usłyszeniu sygnały oznajmiającego ostatnią rundę. Jednak nie starczyło mu sił na tak długi finisz. Brytyjczyk dogonił go na przeciwległej prostej i skontrował na 200 metrów przed metą.
Ostatecznie złoty medal wywalczył Mo Farah z czasem 27:05.17. Drugi na mecie był Kenijczyk Paul Kipngetich Tanui z wynikiem 27:05.64. Etiopczyk Tamirat Tola zdobył brąz finiszując z czasem 27:06.26. Amerykanin Galen Rupp był 5. z wynikiem 27:08.92.
Mo Farah fez uma prova de recuperação incrível para ficar com a medalha de #ouro nos 10000m! Bi olímpico para ele! pic.twitter.com/R5uqS2W6UG
— Jogos Olímpicos (@JogosOlimpicos) 14 sierpnia 2016
Do finału zmagań w skoku o tyczce awansował Piotr Lisek, który uzyskał wysokość 5.70m. O medale nie powalczą mistrz Europy z Amsterdamu - Robert Sobera i mistrz świata z 2011 roku Paweł Wojciechowski, którzy odpadli w eliminacjach. Finał rywalizacji odbędzie się w nocy 16 sierpnia.
Nasza reprezentacja wywalczyła w Rio już 1 złoty, 1 srebrny i 2 brązowe krążki. W klasyfikacji medalowej zajmujemy 22. miejsce.
RZ